4

5.7K 306 118
                                    

Shoto wrócił późną nocą, będąc na pewno pijany, bo zawracał się po całym domu. Ja w tym czasie obudziłem się, bo prawdopodobnie stłukł jakąś ozdobę w pokoju lub korytarzu.

Postanowiłem, że nie będę spał z nim w jednej sypialni, więc od dziś spałem na kanapie. Nie chciałem wypraszać Alfę z jego sypialni więc wziąłem drugą kołdrę jak i poduszkę robiąc w salonie moją małą przytulną sypialnię.

Po kilku minutach kiedy miałem pewność, że Alfa śpi. Zszedłem z kanapy, zakładając ciepłe kapcie i idąc do góry zobaczyć co zrobił. Westchnąłem cicho, widząc rozbity wazon, wziąłem odłamki i wszytko posprzątałem dokładnie.

Z odłamkami szkła poszedłem do kuchni, rozsypując wszystko na stół, biorąc klej i powoli wszytko klejąc. Wiedziałem, że ten wazon jest w jakimś stopniu ważny, bo było napisane "wszystkiego najlepszego z okazji urodzin" co znaczyło, że było prezentem. Ciekawe od kogo.

Może i jest wredny oraz bardzo surowy dla mnie, ale wolałbym nie mieć problemów rano. Co z tego, że on to zbił, równie dobrze mógł zwalić winę na mnie i ukarać mnie za to. Jestem jego od teraz Omegą, więc muszę jakoś dbać o Alfę, pomimo tego co robi. Głupia Omega. Głupi ja.

Po kilku godzinach bawienia się z tą rozsypanką, w końcu udało mi się pokleić go w całości. Odniosłem wazon na swoje miejsce i posprzątałem w kuchni widząc, że już słońce wschodzi co oznaczało, że zaczyna się nowy dzień a spać mi się już kompletnie odechciało.

Postanowiłem zrobić śniadanie, zrobiłem jajecznice jak i herbatę ziołową, która wczoraj podałem na obiad. Poszedłem do salonu, składając kołdrę i poduszki, aby zaraz je schować do schowka na takie rzeczy. Odkryłem go wczoraj, jak częściowo zwiedzałem domek.

Usłyszałem cichy warkot tam na dole, więc spiąłem się lekko wiedząc, że to mój Alfa, który jest już w kuchni. Wszedłem do wcześniej wymienionego pomieszczenia i od razy nasze spojrzenia się skrzyżowały, na co jeszcze bardziej się spiąłem, czując niezręczną ciszę.

-Dzień dobry - szepnąłem cicho siadając do stołu, zaczynając jeść powoli swoje jedzenie.

-Dla kogo dobry dla tego dobry. - mruknął biorąc łyżkę jajecznicy, marszcząc brwi lekko by znów wziąć łyżkę.

Uspokoiłem się trochę i rozluźniłem, bo jednak coś mu zasmakowało i byłem niezmiernie szczęśliwy z tego powodu. Jednak moja duma szybko minęła, czując jak spływa po mnie coś mokrego i ciepłego, mocząc moje włosy jak i koszulkę.

-Ohydztwo, powiedziałem ci coś, nie masz prawa robić rzeczy, które były w twojej wataszy! - krzyknął, odstawiając pusty kubek na stolik.

Spuściłem głowę w dół, próbując się nie rozpłakać z tego upokorzenia. Przeprosiłem na chwilę Alfę idąc do góry biorąc z mojej szafy, która oddał mi mężczyzna kilka ubrań, które kupił mi najwidoczniej. Byłem zdziwiony, bo moja szafa była pełna ubrań a kiedyś zaledwie kilka koszulek i spodni. Miły gest z jego strony, tylko kiedy mi to kupił?

Pociągnąłem nosem, biorąc czyste ubrania i szybko poszedłem wziąć gorący prysznic. Mój relaks nie trwał długo, bo po kilku minutach od wejścia pod prysznic, Alfa zaczął dobijać się do łazienki, więc szybko wyszedłem.

-Daj mi chwilę, proszę. - powiedziałem chcąc się ubrać jak najszybciej ale widać, że po jego zachowaniu nie mógłbym.

-Otwieraj w tym momencie! - krzyknął szarpiąc mocno drzwiami, tak że coś strzeliło. Przestraszony szybko owinąłem się ręcznikiem, biorąc ciuchy i otwierając drzwi, które były zablokowane.

-Przepraszam - szepnąłem szybko wymijając go, ale złapał mnie szybko za ramię, dość mocno, na co syknąłem z bólu. Przeglądał się mi uważnie, na co poczerwieniałem mocno na policzkach.

-Nie zasłaniaj oznaczenia, ma być widoczne niech każdy wie, że jesteś mój. - mruknął, puszczając mnie. Szybko pobiegłem do sypialni, tam się ubrałem i uczesałem, schodząc na dół zabierając się za mycie naczyń i sprzątanie domu.

Po kilku długich godzinach pracy nasz domek był już czysty, więc pomyślałem, że zrobię coś szybko na obiad więc miałem już iść robić, ale przypomniało mi się, że Alfie może się zdenerwować na mnie, że znów coś źle przyrządziłem.

Powoli poszedłem na górę, stojąc chwilę przed drzwi jego gabinetu, zastanawiając się, czy wejść, czy może nie. Przełknąłem ślinę zdenerwowany, delikatnie pukając w dębowe drzwi.

-Proszę - mruknął niewyraźnie więc otworzyłem niepewnie drzwi wchodząc powoli.

-Co byś chciał na obiad? - spytałem cicho, trzymając się mocno klamki, by jakoś dodać sobie tym otuchy? Głupie to było, ale w jakimś stopniu pomagało mi to.

-Przykro mi, ale dziś nie zjem z tobą obiadu, zrób coś dla siebie. Za godzinę wyjeżdżam na łowy z innymi wilkami i przywódcą. Nie będzie mnie góra cztery dni, więc myślę, że jakoś sobie sam poradzisz, masz pomoc medyka, jak byś chciał. - spojrzał na mnie znad papierów, które czytał, patrząc się na mnie przez dłuższą chwilę.

Pokiwałem głową, zamykając drzwi do jego gabinetu, idąc na dół do kuchni. W sumie jest wczorajszy obiad, wystarczy tylko go podgrzać, a że Alfa jedzie na wyprawie to może mu coś zrobię.

Postanowiłem więc zrobić mu Chahan dość proste danie składające się ze smażonego ryżu, mięsa i warzyw. Usłyszałem głośne trzaśnięcie drzwi, więc gotowe zapakowałem do miski, zamykając wieczkiem. Widząc, że Alfa już ubiera się szybko podeszłem do niego ciągnąc go delikatnie za koszulkę.

-Coś chciałeś? - spytał się lekko zdziwiony moim widokiem.

-Proszę - zarumieniony pokazałem mu pudełeczko, podając mu je on wziął i spojrzał co jest w środku, by zaraz westchnąć głośno i prychnąć.

-Po co mi to?

-Pomyślałem, że możesz zgłodnieć więc zrobiłem ci coś do jedzenia. - powiedziałem niepewnie, spoglądając na niego. Shoto pokręcił głową, dość mocno rzucając pojemnik na drewnianą komodę.

-To źle myślałeś, nie myśl, bo ci to nie wychodzi. Mogłeś się mnie spytać, czy coś chce na drogę. - warknął i wyszedł trzaskając drzwiami.

Westchnąłem cicho gryząc wargę, zaraz czując jak łzy zaczęły spływać mi po policzkach, wziąłem jedzenie i położyłem na stole, płacząc głośno. Byłem aż tak głupi, że ciągle podpadałem mu nawet w tak małych rzeczach.

Ja po prostu chciałem zrobić coś dla niego, by był szczęśliwy czy nawet zadowolony, że staram się jakoś mu pomóc. Jak zwykle nic mi się wychodzi, jestem beznadziejną Omega dla Alfy.

Do następnego :)

Alfa & Omega | TodoDekuWhere stories live. Discover now