51

4K 220 388
                                    

-Shota mam pytanie - powiedziałem cicho, poprawiając swoją suknie jak i włosy, spojrzałem na Alfę który zapinał swoje spodnie.

-Jakie słonko? - spytał patrząc się na mnie uważnie i sądząc mnie na kolanach, by zaraz mnie przytulić.

-Czy naprawdę zabiłeś Momo? - spytałem niepewnie, na co Alfa westchnął gładząc moje plecy delikatnie.

-Oczywiście że to ja a kto inny? Ty byś nie dał rady tego zrobić, nie przejmuj się nią, już tak. Jak mówiłem była dla ciebie niebezpieczeństwem, chciał zabić dzieci. - mruknął całując moją dłoń, na co zarumieniłem się delikatnie.

-Wiem, że ona chciała je zabić. Mam drugie pytanie, ostatnio zobaczyłem takiego niskiego Alfę o fioletowych włosach. Kto to jest? - Aizawa cicho warknął, masując swoją skroń.

-To mój syn, jest bardzo miły więc nie robi problemów. Właśnie wrócił z wyprawy do sąsiedniej watahy. - pokiwałem głową, nie spodziewałem się tego że Aizawa będzie miał syna. Znaczy wiem że jest już dość stary ale zdawało mi się, że nie ma dzieci.

-Miałem przede mną jakąś Omegę? - spytałem niepewnie, na co Alfa pokiwał głową.

-Miałem dwie, jedna umarła przy porodzie córki, a druga odeszła ode mnie, do kochanka i zostawiła mi syna. - powiedział całując moja szyję.

-Czyli masz syna i córkę tak? - spytałem na co pokiwał głową.

-Owszem mam, ale są już dorośli i zadbają o siebie. Teraz mam ciebie i będę się tobą opiekował oraz szczeniakami. Jeśli pozwolisz i będziesz miał ochotę, postaramy się o własnego szczeniaka. - mruknął mi do ucha, na co zarumieniłem się mocno cicho sapiąc.

-Pomyślę nad tym, chodź nie ukrywam że może bym chciał. Przedstawisz mi kiedyś swoje dzieci? Chciałbym mieć z nimi dobry kontakt. - mruknąłem, czując jak Shota masuje mój brzuch.

-Syna mogę Ci w każdej chwili przedstawić. Trochę trudno z córką, bo jest na wyprawie. Służąco, proszę przyprowadzi tutaj mojego syna, dobrze?

Sługa wyszedł i zostaliśmy sami, tak jak przed tem. Poczułem jak całuje moją szyję, zostawiając tam kilka malinek. Zajęczałem rumieniąc się cały, przy tym wypuszczać swoje fermony.

-Przepraszam że przeszkadzam ojcze w zabawie. - mruknął nagle głos, na co odepchnąłem speszony Aizawe od siebie, spoglądając na Alfę.

Był to ten sam którego widziałem w sypiali, tym razem patrzył się na mnie zalotnie, wytwarzając swoje feromony który nie były aż tak mocne jak Shota.

-Wybacz nie zauważyłem cię, Izuku to jest Minoru Aizawa mój syn. Minoru to jest Izuku i jest moją Omegą a za niedługo twoja matką.

Wstałem podając rękę, na co fioletowo włosy, pocałował mnie w nią uśmiechając się do mnie w ten dziwny sposób. Odwzajemniłem gest, pomimo lekkiego obrzydzenie.

-Miło mi ciebie poznać Minoru, mam nadzieję że się dogadamy. - mruknąłem, wymuszając sztuczny uśmiech.

-Ja również Izuku mam nadzieję że się lepiej poznamy. Ojcze jak z siostrą? - spytał poważnie, spoglądając na Aizawe do którego wróciłem siadając na kolanach.

-Powinna wrócić za kilka dni zdaje mi się, Izuku mam jeszcze córkę która nazywa się Himiko Aizawa. - powiedział głaszcząc moje plecy, na co zatrzymałem się na moment.

-Himiko? Jest to Omega o blond włosach? - spytałem niepewnie, na co Alfy przytakneły a ja posmutniałem. Gdyby tylko król wiedział, co jego córka zrobiła. Nie dość że zabrała mi Alfę, zaszła w ciążę to na dodatek poroniła.

-Coś nie tak? - spytał na co zaprzeczyłem. Nie chciałem mu tego mówić, bo mógł by być zły.

-Wszystko w porządku Shota, czy moglibyśmy pójść na spacer? - spytałem na co przytaknął z uśmiechem na twarzy. Wstaliśmy, wychodząc z sali i kierując się do dużego ogrodu.

Zastanawiałem się co robi Shoto, czy szuka mnie? A może ma mnie gdzieś i dalej zajmuje się Himiko? A może dowiedział się co zrobiła Omega i zerwał a nią? Nie, on na pewno uwierzył jej, przecież jest ode mnie lepsza we wszytkim.

Stęskniłem się już za moimi przyjaciółmi i ich dziećmi, chciałem ich zobaczyć ale wiedziałem że nie mogę. Jedynie listy ale to bez sensu, nie chce pisać. Szkoda że nie mogę się z nimi spotkać, chociaż na godzinę.

Jestem u Aizawy już dobry miesiąc i dalej nie zdecydowałem się, czy mam wziąść ślub czy nie. Z jednej strony jest naprawdę dobrym Alfą, lepszym niż Shoto ale z drugiej nie chce zdradzać Shoto, dalej mam oznaczenie, które będzie boleć.

Wiem że można je usunąć ale jednak boję się tego, a co jeśli będą powikłania? Może zaszkodzi to dzieciom lub co gorsza, coś ze mną. Mimo że Alfa mówił że jest bezpieczne, boję się i to bardzo.

-Aizawa? - spytałem niepewnie, kiedy cicho spacerowaliśmy po ogrodzie pełnego czerwonych róż.

-Tak? Coś się stało? Źle się czujesz? Wracamy? - obiął mnie ramieniem, patrząc na mnie zmartwiony. Zaprzeczyłem uśmiechając się delikatnie, na jego opiekuńczość.

-Chcę być twoją Omegą.

******
-Słuchajcie wszyscy uważnie! Możliwe że większość z was zginie, nie ukrywam że poniesiemy straty dość liczne! Ci którzy wrócą będą wspominać, że wytrwaliście do końca! Naszym zadaniem jest odbić Alfie czarnego liścia, Izuku Todorokiego ale i też pokonać naszego największego wroga, od kilkuset lat! - krzyknął Dabi stojąc przed wszystkimi Alfami, która ta wataha miała.

Były to Alfy z wojsk jak i mieszkańcy, każdy pomimo tego co mówili o Izuku, współczuł mu. Dlatego chcą mu pomóc, ile tylko dadzą radę, nawet jeśli ma ich spotkać śmierć. Były też pojedyncze Bety, które były na równo silni z Alfami.

-Przed nami dwa dni drogi! Musimy dać radę, jak najszybciej dotrzeć do zamku wroga, każda godzina jest dla nas na wagę złota. Zapewne miał szpiegów i wie że chcemy na niego ruszyć, co nas nie powstrzyma! Ostatni raz pożegnajcie się z bliskimi, możliwe że nie wrócicie. - powiedział ostatnie zdanie trochę ciszej, dając czas każdemu na pożegnanie.

On sam zrobił to poprzedniego dnia, nie chciał widzieć załzawionej twarzy męża, jak i swoich dzieci których kochał. Wiedział że może i on tym razem umrze, ale nie chciał o tym myśleć. Spojrzał ostatni raz na Gryfa, który machał mu wraz z dziećmi, na co Alfa delikatnie się do nich uśmiechnął.

-Otwierać brany! - krzyknął głośno Alfa, na co posłusznie otworzyły się drewniane, duże drzwi. - Za mną! - warknął bardzo głośno, przemieniając się w ogromnego czarnego wilka, który gdzie, nie gdzie nie miał futra.

Kilka wilków, miło do siebie przyczepione wozy które miały łuki, miecze i róże ostre bronię ale też prowiant. Każdy wilk zawył głośno, ruszając za Alfą, który jako jedyny wiedział gdzie znajduje się zamek wroga.

Nikt nie zdołał zobaczyć małej blond włosej Omegi, która dobrze kryła się za kilkoma Alfami. Obiecała sobie że będzie walczyć, dopuki nie odzyska Izuku.

Do następnego :)

Alfa & Omega | TodoDekuDonde viven las historias. Descúbrelo ahora