~ Dobra chodzi o Cosa Nostre?

~ Niestety widziałeś nagranie?

~ Tak ledwo co rozpoznałem ich

~ Ja też.

~ Spotkajmy się w jednym z magazynów bądź sam

~ A ty?

~ Z ojcem wiesz że to on dowodzi

~ Ufam ci Do zobaczenia

~ Co tak oficjalnie Siema

~ Siema

Rozłączyłem się. Koło mnie siedział Paul

- Wyjeżdżam zajmij się wszystkim – rozkazałem

- Markus się zgodził?

- Tak mamy wspólnego wroga poza tym znam go od dziecka obiecaliśmy sobie że zawsze będziemy mogli na sobie polegać

- Okej – odpowiedział

Z biura wyciągnąłem swój komunikator oraz kaburę z pistoletem. Wróciłem do swojego pokoju z szafy wyciągnąłem skórzaną kurtkę oraz rękawiczki bez palców. Zszedłem do garażu gdzie wsiadłem na motocykl najłatwiej było mi się na nim poruszać. Szczególnie jakby ktoś się mną zainteresował. Założyłem swój kask który dostałem na ostatnie urodziny od Ayrayi. Weź się w garść powiedziałem sobie w głowie. Ruszyłem wiedziałem dobrze o jaki magazyn mu chodziło tam zawsze się spotykaliśmy i omawialiśmy różne sprawy. Droga zajęłam mi dwie godziny przez korki . Przed budynkiem stały dwa samochody. Zatrzymałem się i zszedłem z pojazdu. Wszedłem do środka gdzie tak jak myślałem siedział szef jego syn oraz ochrona.

- Witaj szefie – odezwał się jako pierwszy Kerder

- Miło znowu ciebie widzieć – odpowiedziałem

- Kiedy odzyskałeś władzę?

- Dopiero dzisiaj rano Meranowie mieli swoje problemy a ja mam swoje to dla nich było to o wiele wygodniej niż zajmować się i Rosjanami i Włochami

- Wracamy do współpracy? – zapytał

- Z chęcią szczególnie że ponownie mamy wspólnego wroga – odpowiedziałem

- Chcemy jutro o 18:00 wyjechać – oznajmił – możecie wylecieć z nami

- A kogo masz zamiar wysłać?

- Skoro ty już przejąłeś władzę w niezbyt komfortowych warunkach ja także postanowiłem że mój syn zajmie się tą sprawą oczywiście będzie nadzorowany przez moją prawą ręką

- Nie powiedziałeś mi tego – zarzucił mu Markus

- Chciałem ci to teraz powiedzieć

- Teraz musimy ustalić wspólną drogę do negocjacji – oznajmił

- Na pewno będą chcieli małżeństwa – zacząłem – szczególnie że mają moja siostrę i twojego syn to będą chcieli wykorzystać ten fakt

- Zack jest dopiero trzeci w kolejce do przejęcia mafii a Ayraya jest druga – zauważył

- W ich mniemaniu w ogóle nie brana pod uwagę – dodał szef Kerderów

- Musimy być na to przygotowani i nie dać się im sprowokować za bardzo szczególnie że jestem prawie pewny że to zrobią

- Wiem o tym dlatego postanowiłem wysłać mojego syna szczególnie że ty masz już doświadczenie a wiemy że na pewno będą chcieli postawić na swoim

- Tu masz rację a oprócz Markusa?

- Mojego stałego negocjatora który mu pomoże a ty?

- Jeszcze nie wiem pewnie nikogo wezmę tylko dwójkę moich najlepszych ludzi jacy mi zostali mają rano przyjechać i są już po informowani że od razu wyjeżdżają.

- Podejrzewam że to będzie to bardzo trudna rozmowa szczególnie że oni wiedzą że są na wygranej pozycji. Mają naszych ludzi co daje im większe pole manewru niż nam .

- Zdaje sobie z tego sprawę jednak planuje coś ugrać dla siebie lub dla nas.

- To jesteśmy dogadani? – zapytał Markus

- Tak będę na czas jutro – odpowiedziałem

Grzecznie się pożegnałem i wyszedłem na zewnątrz. Wsiadłem na swój motocykl założyłam kask. Odjechałem od razu. Na miejscu zaparkowałem pojazd na miejscu. Poszedłem na piętro należące dla mnie od razu poczułem piękny zapach. Wszedłem do jadalni połączonej z kuchni. Przy stole siedziała moja rodzina. Usiadłem do nich i szybko zjadłem każdy wiedział że jestem bardzo zapracowany. Potem udałem się do biura gdzie dostałem kolejny telefon

~ Andrew Carter ~ powiedziałem

~ Mam do ciebie małą prośbę ~ usłyszałem głos wuja ~ oprócz twoich ludzi przyjedzie także parę osób którzy muszą się gdzieś ukryć są z wami bezpośrednie spokrewnieni

~ Dobrze zgadzam się ze względu na to że wiem o mojej rodzinie tam ~ stwierdziłem

~ Dziękuje ci bardzo będą u ciebie na pewno bardziej bezpieczni niż u mnie ~ podziękował mi za co byłem mu wdzięczny – słyszałem że paru moich ludzi zdecydowało się zostać za twoją zgodą

~ Zaznaczyłem jednak że to ty musisz się zgodzić na taką wymianą ~ zaznaczyłem

~ Wiem o tym ale oni także chcą swoje rodziny przenieść

~ Zgodziłem się tylko na żony narzeczone dziewczyny oraz dzieci

~ Dobry wybór. Powodzenia

~ Powodzenia ~ odpowiedziałem

Rozłączyłem się po chwili pojawił się Paul oraz Basili.

- Trzymaj to jest lista osób – oznajmiła moja prawa ręka

- Okej muszą dzisiaj podpisać nasz regulamin.

- Dlaczego? – zapytał zdziwiony Basili

- Dogadałem się z Kerderami ponownie – oznajmiłem – jutro o osiemnastej muszę być na lotnisku dlatego to wasza dwójka zajmie się mafią

- Zostaje na swoim stanowisku?

- Sprawdziłeś się chcesz zostać to dlaczego nie poza tym jutro ma przyjechać moja rodzina z LA podejrzewam że to mama Alexa z jego rodzeństwem oraz wujek Tony z rodziną

- Okej a ile osób od Alexa

- Trzech – wtrącił się Basili – matka siostra oraz brat

- Okej dwa czy trzy pokoje? – dopytał

- Trzy niech każdy ma swój – oznajmiłem – szczególnie że mamy dużo wolnych pokoi tylko trzeb je wyremontować

- Damy radę jak dzisiaj pomalujemy i zamówimy meble to jutro powinny być

- Zajmijcie się tym – rozkazałem

Wyszli a ja zająłem się sprawami gangu które na nowo musiałem garnąć szczególnie że przez te trzy i pół miesiąca

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Apr 16 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Mafijna księżniczkaWhere stories live. Discover now