Rivendell

119 3 0
                                    

Późnym popołudniem wyjechaliśmy z Minas Tirith. Oprócz nas i Boromira jechało jeszcze trzech strażników oraz czterech doradców namiestnika. Podróż do Rivendell przebiegła spokojnie. Po ponad dwóch tygodniach jazdy ujrzeliśmy Ukrytą Dolinę. 

— Piękne miasto — szepnęłam do ojca. 

— Masz rację — odrzekł. 

— A kiedy nie mam? — zaśmiałam się pod nosem. Celebrimbor spojrzał na mnie z politowaniem. Wjechaliśmy na plac, gdzie czekał na nas Lord Elrond. 

Wspomnienie 

— Co tam się stało? — spytałam. 

— Lepiej nie zaczynaj tego tematu, później ci powiemy — odpowiedział rudowłosy elf. 

— A ta dwójka? — wskazałam na przestraszone dzieci. Nikt mi nie odpowiedział. Podeszłam powoli do ciemnowłosych elfów. — Cześć. Nie musicie się mnie bać — uśmiechnęłam się przyjaźnie i na dowód moich słów odłożyłam miecz poza zasięg mojej dłoni. 

— Kim jesteś? — spytał chłopiec. On i jego brat byli bliźniakami. 

— Mam na imię Elen, a wy? — spytałam, kucając metr od małych elfów. 

— Ja jestem Elrond, a to mój brat Elros — odpowiedział bliźniak. 

— Macie bardzo piękne imiona. Miło mi was poznać. 

Od momentu zostawienia bliźniaków na plaży, nie widziałam ich już więcej. 

Iluzja jest zbyt silna, aby Elrond ją rozpoznał  pomyślałam, zsiadając z wierzchowca. 

— Witajcie przybysze z Gondoru — powiedział władca Doliny. 

— Witaj, panie — odrzekł Boromir. 

— Znany jest mi cel waszej podróży tutaj. Na pewno jesteście zmęczeni. Lindir zaprowadzi was do waszych komnat. Jutro w południe odbędzie się narada, tam zostanie wszytko wyjaśnione — powiedział Elrond. Wraz z ojcem skłoniliśmy głowy. 

— Dziękujemy — rzekł syn namiestnika i udaliśmy się za elfem. 

— Boromirze... — zaczął mój ojciec. 

— Tak? 

— Czy my również możemy uczestniczyć w tej naradzie? — spytał. 

— Wysłannicy mojego ojca również będą uczestniczyć w wyprawie, więc nie widzę przeszkody, abyście wy nie mogli w niej uczestniczyć. 

Telperinquar jedynie skinął głową. Mnie i ojcu zostały przydzielone komnaty obok siebie. Zdjęłam zbroję i udałam się do łaźni, gdzie się wykąpałam. Potem nałożyłam spodnie oraz koszulę, a włosy zostawiłam rozpuszczone. Odzwyczaiłam się od chodzenia w sukniach. Wyszłam na balkon i zaczęłam rozmyślać. Co by było, gdybyśmy nie dali omamić się Sauronowi i od razu nie pozwolili mu wejść do Ost—in—Edhil? Gdybyśmy nie stworzyli Pierścieni? Nie poznam nigdy odpowiedzi na te pytania. Wraz z ojcem zmieniliśmy losy Śródziemia, wykuwając dziewiętnaście klejnotów. Te, podarowane ludziom oraz krasnoludom zostały stworzone razem z Annatarem. Lecz pierścienie elfów są tylko dziełem moim i Celebrimbora. Sauron pożąda ich. Dlatego wykuł Jedyny Pierścień. Aby podporządkować pozostałe. Lecz przedmiot nieskalany złem, nigdy nie stanie się zły. 

— Nad czym tak myślisz, moja córko? 

Podskoczyłam na dźwięk słów ojca. Byłam tak pochłonięta myślami, że nie słyszałam, kiedy wszedł, a nawet gdy pukał do drzwi. 

— Zastanawiam się nad tym, co mogłoby się stać, gdyby historia potoczyła się inaczej. Lecz nie poznam odpowiedzi na te pytania. 

— Masz rację, nigdy się nie dowiesz, co by było gdyby. Jest tu i teraz. Masz władze nad tym, co się stanie dziś, jutro, za kilka chwil. I nad tym się zastanawiaj — Celebrimbor przytulił mnie. — A teraz, choć. Wszyscy pewnie zebrali się na kolację, a niemiło byłoby, dać gospodarzowi czekać na nas — dodał, gdy odsunął się chwilę później. Uśmiechnęłam się i razem wyszliśmy z komnaty.

Change the fateWhere stories live. Discover now