Rozłam drużyny

48 2 0
                                    

- Przebędziemy jezioro o zmroku. Ukryjemy łodzie i dalej ruszymy pieszo. Zbliżymy się do Mordoru od północy.
Aragorn mówił, wyciągając najpotrzebniejsze rzeczy z szalupy.
- Doprawdy? - spytał Gimli. - Dla ciebie to taka zwykła rzecz znaleźć drogę przez Emyn Muil? To niemożliwy do przejścia labirynt ostrych jak brzytwa skał. A później... Jest jeszcze ciekawiej. Jątrzące się, śmierdzące bagna jak okiem sięgnąć.
- To nasza droga. Proponuje, żebyś trochę odpoczął i podreperował swoje siły, panie krasnoludzie - odparł spokojnie Aragorn. Gimli mruczał coś pod nosem, a Legolas podszedł do Obieżyświata.

POV Celebrimbor

Chyba tylko ja zauważyłem najszybciej, że brakuje Froda i Boromira. A to nie zwiastowało nic dobrego. Oddaliłem się od drużyny i ruszyłem truchtem przez las. Po kilku minutach spostrzegłem Boromira, który płacząc, leżał na ziemi.
- Co się stało? - spytałem, pomagając mu wstać.
- Co ja zrobiłem?! Chciałem mu zabrać pierścień. Frodo go nałożył i zniknął. Byłem głupi - obwiniał się. Niziołek nałożył pierścień. Sauron wie, gdzie jesteśmy.
- Synu Denothera, każdy z nas mógł ulec mocy pierścienia. Nie obwiniaj się. Znajdziemy go - odpowiedziałem spokojnie. Usłyszałem z daleka uderzanie stali o stal. Orkowie. Wyciągnąłem miecz i pobiegłem w stronę hałasu. Orkowie biegli w stronę Merry'ego i Pippina. Szybko zagrodziłem im drogę, zaczynając walczyć z tymi najbliżej niziołków. Po chwili dobiegł Boromir i zadął w swój róg. Kątem oka spostrzegłem, że jeden z orków celuje w niego. Pobiegłem do Gondorczyka i  wystawiłem rękę, a strzała trafiła w moje ramię. Boromir podziękował szybkim skinieniem głowy i wrócił do walki. Odłamałem strzałę. Wyjęcie jej groziłoby wykrwawieniem się. Kolejną strzałę odbiłem w locie. Przybyli Gimli, Aragorn, Legolas oraz moja córka. Uporaliśmy się z orkami, lecz zabrali Merry'ego i Pippina. Wróciliśmy do obozowiska.
- Szybko. Frodo i Sam są już na wschodnim brzegu - rzucił Legolas. Aragorn poprawiał naramienniki, a córka kończyła opatrywać moją ranę. Gimli stał oparty o topór, a Boromir usiadł na zwalonym pniu. - Nie zamierzasz iść za nimi - dodał elf.
- Los Froda nie jest już w naszych rękach.
Strażnik spojrzał na nas.
- A więc wszystko było na próżno. Drużyna zawiodła - rzekł krasnolud.
- Nie, jeśli będziemy trzymać się razem - powiedziałem do zgromadzonych, zakładając koszulę.
- Nie dopuścimy, aby Merry i Pippin byli torturowani lub zabici. Nie, dopóki starczy nam sił. Zostawcie wszystko, co niepotrzebne. Będziemy biec bez balastu - kontynuował moją myśl Aragorn. W międzyczasie ubrałem zbroję, broń oraz diadem.
- Upolujemy paru orków - dodał Boromir. Cała nasza szóstka uśmiechnęła się. Wzięliśmy jedzenie oraz koce i zaczęliśmy pogoń za sługami Saurona. Laurin wzięła jeszcze torbę, w której był dar od Galadrieli.

Change the fateDonde viven las historias. Descúbrelo ahora