Antas

367 17 4
                                    

Oglądali losowy film znaleziony na półce. Nie dość, że był niesamowicie nudny to jeszcze należał do typu tureckiego serialu. Jednak, ani Felixowi, ani Laurze to nie przeszkadzało, bo bardziej niż filmem byli zajęci sobą. Gdy usłyszeli dźwięk otwieranych drzwi natychmiast od siebie odskoczyli i udali, że oglądają film.
— Cześć! — To był tata Felixa.
— Dzień dobry —odparła Laura.
— Cześć tato — powiedział dość sztywno Felix.
— Udało nam się — wykrzyknął rozentuzjazmowany pan Polon.
— Ale co się udało? — zapytał Felix.
— A no tak, ten projekt był bardzo, bardzo, bardzo top, top, top...
— Dobrze wiemy — przerwał mu Felix — Jaki projekt?
— Stworzyliśmy pierwiastek, który może rozkładać strukturę molekularną podłoża!
Felix spojrzał na niego z niedowierzaniem, a Laura z miną, która pokazywała, że nie ma pojęcia co przed chwilą zostało powiedziane.
— A-ale jak? — zapytał niedowierzający Felix.
— Wystarczyło przekalibrować system atomowy izotopów uranu i...
— Dobra, dobra nie było pytania.
— Tym pierwiastkiem możemy rozwiązać problem śmieci na Ziemii! — rozważył się tata Felixa —Wystarczy położyć kostkę... No właśnie nie mamy nazwy...
— Może Antas? — zaproponowała Laura— Nie wiem co to jest, ale brzmi fajnie — potwierdził tata Felixa. — Naprawdę fajna nazwa. Antas...
Wyszedł z pokoju cały czas powtarzając nazwę.
— Antas? — zapytał Felix.
— Losowe słowo jakie wpadło mi do głowy*.
*   *   *
— Antas nie dotyka podłoża, ale od wody rdzewieje. Nie możemy go tak przechowywać.
— Taki banalny błąd — złapał się za głowę tata Felixa —może zatopmy go w jakimś żelu?
— Użyjmy aerożelu! — wykrzyknął profesor Stanisławski.
Obaj panowie popatrzyli na nowego pracownika że zdziwieniem. Pracuję tu zaledwie tydzień, a już wymyślił nowy pierwiastek i bardzo dobry na jego przechowywanie.
— Aerożel... — zastanowił się Polon — Tak to dobry pomysł.
*   *   *
Kostka Antasu pływała w przezroczystym żelu. Światło rozpraszało się jak przez pryzmat. Jakiś człowiek wszedł do pomieszczenia. Była 2 w nocy. Chwycił akwarium i z zamiarem jego wyniesienia skierował się w stronę drzwi.
— Panie profesorze? — usłyszał głos zza drzwi.
Natychmiast odstawił akwarium i udał, że śpi w swoim fotelu. Usłyszał dźwięk otwieranych drzwi. Próbował chrapać, ale nie zbyt mu to wychodziło. Jednak gdy osoba, która tam weszła zobaczyła, że śpi, natychmiast po cichu wycofał się i zamknął drzwi. Profesor zerwał się z fotela i sprawdził kamery. To była najgorsza osoba, która mogła w tym momencie wejść Marian Świecki. Wydział snu.
*    *    *
Dźwięk budzika wyrwał go z rzeczy, której w nocy nie możesz użyc, a rano nie możesz jej przerwać: snu. Położył rękę na budziku z zamiarem jego wyłączenia, ale zapomniał o dwóch rzeczach. O tym, że to nie jest zwykły budzik i o tym, że kilkaset lat temu żyła taka osoba jak Isaac Newton, która odkryła grawitację. Popchnięty prze rękę budzik spadł na podłogę strzelając trybikami na wszystko strony, gdy Felix dostał sporym kołem zębatym w nos, natychmiast się obudził i ocenił szkody. BigBudzik leżał, a w zasadzie jego fragmenty leżały na całej szerokości pokoju. ~Trzeba będzie posprzątać~. Nie było szansy na uratowanie budzika. ~Może to i dobrze? ~. Sprawdził datę na kalendarzu. 8 stycznia. ~Ósmy stycznia~. Coś ta data mu mówiła. Potem się nad tym zastanowi. Na razie skupił się na tym, że jest sobota! Spojrzał na tapetę telefonu przedstawiającą jego i Laurę.
— Właśnie — wykrzyknął.
~Przecież ósmego stycznia są urodziny Laury! ~. Spojrzał jeszcze raz na tapetę, a raczej na zegar w rogu ekranu. 07.01.20, godzina 8:13. ~To, który jest w końcu! .~. Nie wiedział już jaka jest data, więc wywołał Neta. Szatyn dopiero po chwili odebrał. Miał zamknięte oczy i wyglądał jakby dopiero co obudził się że snu zimowego.
— Net uważaj!!!
— wrzasnął Felix
Net obejrzał się za siebie tak gwałtownie, że spadł z krzesła. Z kamerki laptopa było widać, jak rozpaczliwie próbuję podnieść się z ziemii. Po kilku sekundach walki, wreszcie wstał i już zupełnie rozbudzony spojrzał na Felixa z wyrzutem.
— Chciałem do ciebie zadzwonić, ale nieco później.
— Czemu niby miałeś do mnie dzwonić? — zdziwił się Felix.
— Podobno w Instytucie odkryto jakiś nowy pierwiastek. Antoś, czy jakoś tam?
— Antas — poprawił go Felix — potrafi niszczyć podłoże z którym się zetknie. Ale nie po to dzwonię. Wiesz, że Laura ma jutro urodziny? A właśnie, który dzisiaj mamy?
Net spojrzał na niego jak na idiotę i powiedział:
— Jak to? Z wieżowca spadłeś? 7 stycznia, ale czekaj jak to jutro ma urodziny. Ty też se teraz przypomniałeś?
— No... I nie wiem czy zdążę z prezentem
— Ja o urodzinach Niki pamiętam o kilka miesięcy wcześniej. — powiedział dumnie Net.
— To kiedy ma urodziny? — zapytał Felix z uśmiechem.
Net spojrzał na niego i zaczął liczyć coś na palcach.
— Gdzieś w wakacje. Ale pamiętam, że ma urodziny!

* To prawda xD.

Olrajt, pierwszy rozdział 780 słów, na razie dziwnie mi się piszę, bo muszę przywyknąć do nowej fabuły. Jak myślicie co planuję ten profesor? Next jutro w przerwie między lekcjami. I nie chcę, aby w tej książce krążyły inne główne wątkiem, więc mogę zaspojlerować, że na urodzinach Laury coś się stanie...

Felix, Net i Nika oraz Tajemniczy pierwiastekWhere stories live. Discover now