NARRATOR POW. Wszystko we Wrocławiu wydaje się zwyczajne. Te same korki na ulicach, wiecznie spieszący gdzieś ludzie, przeszkadzające w dojeździe roboty drogowe, a nawet zbrodnie, te większe, czy mniejsze, nic nie odbiega od rutyny. A raczej tak by się wydawało...
Patrol 007 sekcji interwencyjnej komendy miejskiej, czyli Sierżant Joanna Zielińska i jej partner, a za razem mąż, Aspirant Szymon Zieliński patrolują właśnie zwyczajnie i nudno zatłoczone ulice Zacisza. Nic praktycznie nie odbiega od rutyny. Cicho grające radio, luźna rozmowa poprzetykana czułymi spojrzeniami młodych małżonków, którzy dopiero niedawno wrócili do "dawnego składu", czyli współpracy sprzed ślubu, a nawet luźno splecione dłonie, umieszczone na lewym udzie brunetki. Wszystko wydaje się być pod kontrolą, zwyczajnie nudne. Jednak w następnej chwili miało się to zmienić....
Dochodzi 12 w południe. Policjanci są w pracy już od niecałych 3 godzin i czeka ich jeszcze 7 kolejnych nim wrócą do domu, do swojego synka. Naraz tą luźną rozmowę przerywa głos ich przyjaciela wydobywający się z krótkofalówek, dyżurnego, Aspiranta sztabowego Jacka Nowaka:
-07, zgłoś dla 00!!- wywołał ich, odrobinę nerwowo. Wtedy Zielińscy przesłali sobie wszystko mówiące spojrzenia i Joanna prawą ręką sięgnęła do wpiętego w kamizelkę radia:
-Siedem, zgłaszam! Masz coś dla nas Jacku?!- spytała brunetka, patrząc bezpośrednio na kierującego radiowozem męża.
-Nie do końca...- był wyraźnie nie pewny, co zbiło "siódemkę" z tropu.
-Jacek, wszystko ok?!- zainteresowała się od razu Asia, podświadomie nerwowa.
-To koniec pracy dla was na dzisiaj. Wracajcie na komendę...- wydusił z siebie Jacek, na co Asia z Szymonem wymienili zaskoczone spojrzenia.
-Jak to koniec?! Przecież mamy jeszcze przynajmniej 7 godzin patrolu!? Jacek?!- chciała wiedzieć od razu Asia.
-Po tym co wam powiem, nie dacie rady pracować. Wracajcie na komendę!- raz jeszcze rozkazał im Nowak, tym razem pewniej, po czym dodał -Bez odbioru 07!- i radio umilkło. Natomiast Asia i Szymon siedzieli w fotelach rozbici, zupełnie nic nie rozumiejąc.
-Wiesz o co może mu chodzić?!- spytała męża Joanna, po chwili dręczącej ciszy.
-Nie mam pojęcia i to mnie najbardziej martwi...- odpowiedział jej Szymon, patrząc na nią przelotnie, ale zaraz wracając spojrzeniem do drogi przed nimi.
-Miejmy nadzieję że na komendzie się wszystkiego dowiemy...- zakończyła dyskusję Asia, ponownie splatając ich dłonie i je lekko ściskając. Partnerzy uśmiechnęli się do siebie pocieszająco, po czym Zieliński zawrócił na następnym zakręcie, aby pojechać na komendę. W powietrzu było czuć że coś się wydarzyło, tyle że oni nie wiedzieli jeszcze co....40 MINUT PÓŹNIEJ
Droga na komendę dłużyła im się niemiłosiernie, ale w końcu na nią dotarli. Szymon zaparkował radiowóz na jednym z wolnych miejsc, po czym razem z Asią wysiedli i po zamknięciu samochodu, weszli na komendę. Od razu przywitało ich smutne spojrzenie Małgorzaty Jakubczyk, recepcjonistki.
-Idźcie od razu do Jacka...- powiedziała im tylko, po czym przesłała pocieszający uśmiech.
-Taki jest plan. Dzięki Gosia- uśmiechnęła się do brunetki Asia i razem z mężem weszli na schody.
-Masz pomysł, co może od nas chcieć Jacuś?- spytała męża Joanna, idąc pierwsza.
-Niestety nie, ale po minie Gośki wnioskuję że nic dobrego...?!- odpowiedział jej kwaśno Szymon i resztę "spaceru" aż do dyżurki spędzili w zupełnej ciszy, zakopani we własnych myślach. W końcu jednak tam dotarli.
-Już jesteśmy Jacek, o co chodzi?!- spytał przyjaciela Szymon, na co blondyn podniósł na Zielińskich smutne spojrzenie.
-Lepiej będzie jak usiądziecie..- powiedział poważnie Nowak. Wtedy Asia instynktownie złapała męża za rękę i stanowczo ją ścisnęła. Atmosfera nie była zachwycająca i para to czuła. Wiedzieli że coś się stało, tylko jeszcze nie wiedzieli co...?!
-Nie Jacek, nie będę siadał! Mów od razu, o co chodzi!?- nie zgodził się z nim Szymon, nie mogąc już wytrzymać tej niepewności.
-No dobrze...- słysząc to niebieskooki westchnął ciężko -Renata również skończyła na dzisiaj pracę, po tym co zaraz wam powiem, nie będziecie w stanie pracować...
-Jacek nie owijaj w bawełnę, tylko mów! Co się stało!?- ponagliła przyjaciela zdenerwowana Asia. Emocje powoli zaczynały brać górę nad Zielińskimi i było to widać...
-Twój ojciec Szymon...
-Co?! Co z moim ojcem?- Szymon zbladł.
-Jest w szpitalu...
-Co?! Jak to?! Co się stało?!- strach dopadł również Asię. W końcu chodziło o jej teścia...
-Miał rozprawę jakiegoś gangstera... Dostał dwa ciosy w brzuch... Przykro mi...
-O boże...!- tylko to opuściło usta brunetki, a w jej oczach momentalnie stanęły łzy.
-Kurwa!- syknął Szymon, również mając szklane oczy. Wyraźnie się aż takich "rewelacji" nie spodziewali...
-Operują go w Leśnej. Przebierać się i jedźcie tam!- rozkazał im na koniec Jacek. Widział w jakim stanie są jego przyjaciele i bardzo im współczuł. Nigdy by nie chciał znaleźć się w takiej sytuacji jak oni...
Zielińskim nie trzeba było dwa razy powtarzać... Bez żadnego słowa, ramię w ramię wypadli z dyżurki i co sił w nogach pobiegli do szatni. Chcieli jak najszybciej być w szpitalu i dowiedzieć się czegokolwiek o stanie ojca Szymona...

YOU ARE READING
Miniaturki PiP
Short StoryTu będę zamieszczać krótkie opowiadania o bohaterach z serialu "Policjantki i Policjanci"