Rozdział 46

6.7K 343 257
                                    

Rozdział 46

Po złożeniu obietnicy, że ponownie przyjadą do Stanów w wakacje, trójka Brytyjskich czarodziejów wróciła świstoklikiem na Spinner's End.

– Było super – odezwał się Ron. – Nigdy nie zapomnę wizyty na farmie. Szkoda, że nie mogłem zabrać tego Wozaka ze sobą. Spodobałby się Fredowi i George'owi.

– A ja byłem przekonany, że to randka z Abby była punktem kulminacyjnym – mruknął Harry z rozbawieniem.

– Oczywiście, że była! – Rudzielec popatrzył na przyjaciela z niedowierzaniem. – Chyba nie myślisz, że jakieś fretkopodobne stworzenie mogłoby konkurować z taką dziewczyną?

– Panie Weasley – odezwał się nagle Severus. – Byłbym wdzięczny za oszczędzenie mi wiedzy o pańskich randkach. – Z tymi słowami poszedł zanieść swój bagaż do sypialni. Ron zerknął za nim niepewnie.

– Myślałem, że dobrze się bawił – przyznał. – Aż mi dziwnie, że mówię coś takiego. Snape i zabawa w jednym zdaniu.

– Bo tak było – zapewnił Harry. – Po prostu teraz wszyscy musimy wrócić do szarej rzeczywistości, a dla nas obu nie przedstawia się ona zbyt miło. Te kilka pomogło nam się zrelaksować.

– Zasługiwałeś na to, jak nikt inny. Profesor w sumie też. Może będzie mniej wredny na Obronie?

– Odebrałbyś mu jego ulubioną rozrywkę – zaśmiał się Złoty Chłopiec.

Ron pokiwał głową ze zrozumieniem. W jakiś sposób nauczył się tolerować Mistrza Eliksirów, ale świadomość, że Harry mógł być w nim zakochany, sprawiała, że cała sytuacja stawała się cokolwiek niezręczna. Zauważył dyskretne spojrzenia, jakie sobie posyłali. Zupełnie jakby czytali sobie w myślach, a biorąc pod uwagę, że profesor uczył Harry'ego oklumencji, Ro nie byłby specjalnie zaskoczony, gdyby komunikowali się w ten sposób. Naprawdę kusiło go, żeby porozmawiać o tym z przyjacielem, ale nie chciał się zachować jak wtykający nos w nie swoje sprawy idiota. Nie był Hermioną, która od razu pobiegłaby dyrektora, czy Ginny, która z kolei musiałaby wiedzieć wszystko od razu. Będzie musiał spytać braci, jak ich siostra zachowywała się w czasie ferii. Rodzice mieli z nią poważnie porozmawiać na temat jej zachowania w szkole.

– Najważniejsze, że było świetnie – stwierdził Ron. – I mogę się zatrzymać u ciebie na farmie w wakacje?

Harry roześmiał się, zapewniając go, że będzie mu bardzo miło. Rudzielec wyszczerzył się i wyjął świstoklik, który miał go przenieść do domu Neville'a.

– To do zobaczenia w szkole, kumplu – uśmiechnął się. – Profesorze. – Skinął głową w kierunku Snape'a, który wrócił do salonu.

– Panie Weasley.

– Na razie, Ron – powiedział Harry i po chwili najmłodszy Weasley zniknął.

Zanim Złoty Chłopiec zdążył zapytać o cokolwiek, otoczyły go silne ramiona. Z westchnieniem wtulił się w mężczyznę, wdychając jego zapach.

– Myślę, że pan Weasley czegoś się domyśla – stwierdził starszy czarodziej. Harry uniósł głowę, żeby popatrzeć mu w oczy.

– Wiem. Zauważyłem – westchnął. – Ron nikomu nie powie. Ufam mu.

– Nie twierdzę, że komuś doniesie. Chodzi mi raczej o to, czy zaakceptuje twój wybór względem mnie.

Harry wzruszył lekko ramionami. Nie miał pojęcia, co zrobi Ron, kiedy w końcu dojdzie do poruszenia tego tematu. Czy będzie krzyczał? Czy będzie oburzony i stwierdzi, że zachowanie Harry'ego jest złe? Szczerze w to wątpił. Przez ostatni rok rudzielec był przyjacielem, o jakim Złoty Chłopiec marzył zawsze, mieszkając u Dursleyów. Kimś, kto poszedłby za nim w ciemno, nie pytając o powody takiego postępowania.

KłamcaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz