Tom IV, Rozdział 11. Krzyk.

598 75 90
                                    

꧁꧂

Juvia po raz kolejny przemywała brudną, pokiereszowaną twarz Heartfilii. Podobnie jak ona, chyba sama nie dowierzała w to, co się stało. Na policzku blondynki wykwitał porządny siniak, a zaschnięta krew pokrywała połowę jej drobnej twarzy. Lockser była przerażona tym, przez jakie piekło musiała przejść ta bogu winna dziewczyna. Wzięła do ręki wodę utlenioną i delikatnie, tak aby sprawić jej możliwie, jak najmniej bólu, przytknęła nasączony wacik do jej skroni; zasyczała, ale dzielnie to znosiła.

— Przepraszam, brwi to dość wrażliwe miejsca — szepnęła zmartwiona, oglądając rozcięcie bliżej. — Niestety rana jest na tyle głęboka, że będę musiała ją zszyć. Postaram się zrobić to najdokładniej, jak umiem, ale i tak zapewne zostanie ci po niej blizna...

Lucy spojrzała na nią z mętnym, wręcz pustym wzrokiem.

— Nie szkodzi — odpowiedziała cicho, osowiale podciągając nosem. — Dam radę...

Lockser odkaziła ostro zagiętą igłę i bez problemów zszyła rozwalony łuk brwiowy dziewczyny. Następnie przyniosła ciepłą miskę i opatrzyła jej poranione od szaleńczego biegu stopy. Zawstydzona Lucy powiedziała, że może to zrobić sama, lecz Juvia natychmiast zaprzeczyła. Pożyczyła jej wygodne buty na płaskiej podeszwie, po czym spojrzała na jej pomiętą bluzkę, na której było dużo śladów zaschniętej krwi. Domyślała się, że i pod nią kryją się obrażenia.

— Lu, możesz ją podwinąć? — Ciemnowłosej nie umknęło, że na tę prośbę Lucy dziwnie się spięła. To zachowanie zwróciło jej uwagę i wzmogło czujność. — Spokojnie. Chcę tylko obejrzeć twoje żebra i upewnić się, że są całe — dodała, posyłając jej pokrzepiający uśmiech.

Zakłopotana Lucy zerknęła ukradkiem na przedpokój, za którym kryła się kuchnia, a w niej wypalający zapewne całą paczkę papierosów Dragneel. Po upewnieniu się, że tutaj nie idzie, złapała za brzegi bluzki i niespiesznie pociągnęła ją do góry. Niebieskim oczom Juvii ukazały liczne zasinienia w okolicach żeber, ale nie tylko to... W momencie, w którym spojrzała na jej odrobinę wypukły brzuch, zastygła w bezruchu. Przytknęła dłoń do rozchylonych ust i poderwała pełen szoku wzrok.

— Lu... — zaczęła opanowana, choć wewnątrz była żywo rozemocjonowana — czy ty jesteś...? — Nawet nie musiała kończyć zdania, bo w chwili, gdy zetknęła się z błagalnym spojrzeniem Lucy, już wszystko zrozumiała.

— Proszę... — Lekko, jakby z obawą skinęła głową — nie mów o tym nikomu.

Juvia zacisnęła dłonie w pięści. Nie dość, że Heartfilia spodziewała się dziecka Mesta, to on jeszcze śmiał doprowadzić ją do takiego stanu?! Jakim trzeba być draniem i podłym bydlakiem, żeby podnosić rękę na bezbronną kobietę! Przybita, a jednocześnie rozgoryczona Lockser chciała ją jeszcze o coś zapytać, ale usłyszała szmer na przedpokoju. Spanikowana, odruchowo złapała za leżący obok koc i narzuciła go na kolana Lucy, tym samym zasłaniając dolną partię jej ciała.

Dosłownie dwie sekundy potem Dragneel stanął w futrynie, opierając się o nią biodrem oraz łokciem. Omiótł taksującym spojrzeniem siedzącą na kanapie blondynkę, a gdy tylko dostrzegł krwiaki na jej odsłoniętych żebrach, poczuł wrzącą krew w żyłach. Powiedzieć, że nosiło go jak diabli, to jak milczeć. Każdy skrawek jego ciała rwał się do działania, lecz wiedział, że na razie co nie może zostawić jej samej. Nie w takiej chwili.

— Zajebię gnoja — wysyczał przez zaciśnięte zęby. — Połamię mu kręgosłup w każdym możliwym miejscu.

— Z pewnością mu nie odpuścimy Natsu, ale teraz odstaw tę krwawą fantazję na bok — upomniała go przyjaciółka. — Lucy raczej nie chce tego teraz słuchać...

Mężczyzna z tatuażem II [ZAKOŃCZONA]Where stories live. Discover now