Tom IV, Rozdział 1. Teraz albo nigdy.

773 84 42
                                    

꧁꧂

Styczeń 1963 rok, Siedziba główna

    Lucy siedziała w swoim przytulnym archiwum i próbowała wypełnić wszystkie dokumenty, o które wcześniej poprosił ją Makarov. Choć miała na sobie gruby sweterek, to za nic nie mogła złapać temperatury. Co chwilę nerwowo pocierała zziębnięte dłonie.

    Starała się skupić na swojej pracy, jak tylko mogła, lecz mimo szczerych chęci jej wszelkie myśli krążyły wokół pewnej charakternej osóbki, która od tych paru chłodnych dni zdążyła wywrócić jej życie do góry nogami.

    Od czasu jej przyjazdu do Kalifornii minął ledwie ponad tydzień, lecz to wystarczyło, żeby Heartfilia była jednym wielkim kłębkiem nerwów.

    Kim była Scherry Blendy?

    Młodą dziewczyną o bajecznie szafirowych tęczówkach i intensywnie kasztanowych włosach niekiedy wpadających w rudy odcień. Niezwykła piękność o europejskim typie urody; wysoka, zgrabna, wysportowana. Modnie ubrana i bogata. Wygadana i uroczo uśmiechnięta optymistka, a przede wszystkim odważna jedynaczka o ciętym charakterku, posiadająca równie ostre pazurki. Najbliższa kuzynka Graya Fullbustera, która przyjechała na ferie zimowe aż z odległej o ponad 800 kilometrów Minesoty. A co najważniejsze, a zarazem najgorsze — wiecznie lepiąca się do Dragneela i nieodstępująca go na krok. Blendy szalała na jego punkcie i wcale się z tym nie kryła.

    Gdy niespodziewanie pojawiła się po raz pierwszy tamtego styczniowego wieczora w barowej sali, Lucy stała jak drewniany kołek i tylko się w nich wpatrywała. Na szczęście Gray dość szybko pojął zachowanie osłupiałej tym faktem Heartfilii. Gdy tylko emocje opadły wziął ją na stronę i wszystko wyjaśnił. Starał się ją uspokajać, mówiąc, żeby zbytnio się nie przejmowała, bo ona od zawsze taka była w stosunku do Natsu.

    Oczywiście blondynka starała się sprawiać wrażenie niewzruszonej, ale nic bardziej mylnego... Wewnątrz była jak gwałtowny huragan, który z niszczycielską siłą porywał i niszczył wszystko na swojej drodze. Przez tą całą Scherry tylko utwierdziła się w przekonaniu, jak zazdrość potrafi napsuć człowiekowi zdrowej krwi. Czuła się wyjątkowo źle, bo teraz cała uwaga Dragneela skupiła się tylko i wyłącznie na kuzynce jego najlepszego przyjaciela...

    Nawet zawistna Lisanna dostała szewskiej pasji, gdy nazajutrz się na nią natknęła, ale przy Natsu nie mogła odwinąć żadnego numeru, ponieważ tak jak i ona, Scherry należała do tego świata. Doskonale znała się z członkami Fairy Tail, jak i z samym Makarovem Dreyarem. Zresztą wszelkie akty zazdrości młodszej Strauss zdawały się nie robić na niej żadnego wrażenia, a wręcz przeciwnie.

    Heartfilii wydawało się, że nawet specjalnie się z nią droczyła i wieszała na ramieniu Dragneela — tak, żeby białowłosa to widziała. Miny pobladłej, jednocześnie kipiącej z wściekłości Lisanny, Lucy nie zapomni do końca życia. Chyba było z nią coraz gorzej, bo przez moment zrobiło jej się żal siostry Miry...

    Strapiona, po raz kolejny tego wieczora wydała z siebie ciężkie westchnięcie. Zamrugała parokrotnie powiekami, bo przez chwilę miała wrażenie, że cały tekst zaczyna się jej zlewać w jeden czarny ciąg.

    Oderwała zmęczony wzrok od białej kartki, rozmasowała ścierpnięty kark i z wolna wstając, podeszła do nieco zaparowanego okna. Po drugiej stronie uraczył ją typowy styczniowy klimat Los Angeles. Od trzech dni nieustannie padał deszcz, a ulice spowite były nieprzyjemnymi szarościami.

    Był już późny wieczór, a na dworze próżno było szukać oznak zazwyczaj tętniącego życiem miasta. Raptem przez chodnik przetoczyła się jakaś sylwetka, ale Lucy jej nie zauważyła. Uchyliła okno, żeby zaczerpnąć świeżego powietrza, a wtedy przez jej skórę przebiegł dreszcz.

Mężczyzna z tatuażem II [ZAKOŃCZONA]Where stories live. Discover now