☀ Rozdział 4 ☀

40 2 1
                                    

Pov Elizabeth

- Kaspian - powiedziałam , ale nie reagował

- Kaspian! - podniosłam odrobinę głos - Kaspian do cholery zatrzymaj się i to natychmiast! -wyrwałam swoją rękę z jego uścisku

Wtedy tak jakby otrzeźwiał i odwrócił się w moją stronę. Dostrzegłam w jego oczach łzy a ten widok sprawił , że moje serce zadrżało. Podeszłam do niego i położyłam swoje dłonie na jego policzkach. Delikatnie starłam jego pierwsze łzy.

- Kaspian - zaczęłam bardzo delikatnym głosem - co się dzieje?

- To on.... zabił mojego ojca - powiedział

- Rozumiem , że jest Ci ciężko , że twój stary ból powrócił , ale jestem z Tobą. Nie rób głupstw i chodź pod bramę , czekają na nas. Proszę Cię...Kaspian

Szatyn przymknął swoje powieki. Nie wytrzymałam i objęłam go rękami w pasie i przytuliłam. Odwzajemnił gest i trwaliśmy tak przez chwilę. Gdy się odsunęliśmy spojrzałam w jego oczy.

- Przepraszam Lizzy , ale muszę to zrobić - i nim się zorientowałam on był już przy komnacie Miraza. Udałam się za nim i usłyszałam kilka słów.

- .. Kaspianie , nie zmuszaj mnie do tego - bez namysłu weszłam do środka

- A ty nie zmuszaj mnie - mówiąc to wycelowałam w żonę Miraza

- Teraz masz wszystko powiedzieć....czy to ty zabiłeś mojego ojca?! - ostatnie słowo wręcz wykrzyczał

- Ale przecież twój brat zmarł we śnie

- Można tak powiedzieć - powiedział kpiąco

- Jak mogłeś , prze....

- Nie żono , teraz Ty musisz podjąć decyzję. Chcesz by twój syn żył szczęśliwie? Czy tak jak Kaspian...bez ojca?!

- Nieee...

Dalej wszystko potoczyło się szybko. Widziałam to tak jakby jak przez mgłę. Kaspian został postrzelony. Przegrywaliśmy walkę. Setki narnijczyków uwięzionych za bramą....

Magic time ( wiem , że pominęłam kilka akcji , ale nie miałam pomysłu jak to napisać. Ten kto wie co się wydarzyło to okej. Przejmy zatem do momentu , gdy Piotrek walczył z Mirazem. Mam nadzieję , że nie jesteście źli )

Stałam sobie na skale i obserwowałam zachód słońca. Myślałam również o tym , że już jutro , Piotrek będzie walczył z tym Mirazem. Z jednej strony chciałam płakać z drugiej jednak strony miałam ochotę ukręcić łeb tej zadufanej sobie osobie. Zeszłam z niej i postanowiłam przejść się po lesie. Nie zauważyłam , że się trochę zgubiłam. Słyszałam różne głosy , szelesty. Co mnie podkusiło by pójść sama do lasu o tak późnej porze. Usłyszałam głośniejszy szelest tuż za mną. A ostatnie co słyszałam to mocny cios w tył mojej głowy a zaraz upadek na ziemie...

- Tu jest! Znaleźliśmy ją! - usłyszałam głos , ale nie mogłam przypomnieć sobie do kogo on należał. Chciałam wstać , poruszyć się , krzyczeć albo cokolwiek. Ale nie mogłam. Poczułam jak ktoś bierze mnie na ręce.

- Eli...coś ty narobiła - to było ostatnie słowa , które usłyszałam nim znowu odpłynęłam

Kilka dni później...

Obudziłam się na miękkim posłaniu ze słomy. Otworzyłam powoli oczy i zobaczyłam jak Zuzka siedzie przy mnie. Jej wzrok...był pusty i wpatrzony w przestrzeń przed sobą. Trzymała mnie za dłoń a ja by pokazać , że już nie śpię ścisnęłam delikatnie jej rękę. Ona otrząsnęła się z transu , w którym była i spojrzała na mnie. Uśmiechnęła się słabo co odwzajemniłam.

- Ile spałam , Zuza?

- Tylko parę dni

- A gdz...gdzie Piotrek? - zapytałam czując jak mój głos zaczął się lekko trząść , gdyż obawiałam sie o jego życie.

- Zuza spuściła wzrok.

- On właśnie walczy - powiedziała cicho

- Że co?! -zerwałam się gwałtownie z miejsca , ale szybko tego pożałowałam , gdyż pulsujący ból głowy dał o sobie znać.

- Spokojnie , nie możesz wstawać.

- A reszta gdzie jest?

- Łucja jest bezpieczna w lesie , Kaspian wraz z Edmundem są przy Piotr... - nie dokończyła , gdyż usłyszałyśmy krzyk należący właśnie do niego.

Spojrzałyśmy na siebie z Zuzą przestraszone a następnie pomimo bólu głowy wybiegłyśmy z groty. Ja byłam w samej koszuli nocnej sięgającej mi do połowy ud.

- Nieeee Lizzy uciekaj!!!

A później nastała ciemność.

No i jak myślicie o tym rozdziale? Co się stało z Elizabeth? Mam nadzieję , że ten rozdział wam się spodobał. Pamiętajcie jednak o gwiazdkowaniu i komentowania , bo serio to motywuje do dalszego pisania. Do następnego.

Narnia I JaWhere stories live. Discover now