☀ Rozdział 5 ☀

39 2 1
                                    

Pov Elizabeth

Obudziły mnie głosy. Co jest? Co się stało? Nie mam pojęcia , nie mogę sobie przypomnieć nic. A w mojej głowie była totalna pustka. Chciałam otworzyć oczy , poruszyć się , powiedzieć lub cokolwiek. Nic nie mogłam zrobić.

- Co jest z nią? - usłyszałam jakiś łamiący się głos

- Przykro mi...

Następny dzień....

Lizzy! Lizzy! Obudź się!

Poczułam powiew ciepłego powietrza. Powoli uchyliłam swoje powieki , ale natychmiast je zamknęłam przez bardzo jasne światło , który mnie oślepiało.

- C..co do stało? - spytałam niepewnie a następnie usiadłam. Rozejrzałam się wokół siebie. Byłam na jakiejś plaży. Przede mną widziałam ogromny , rozciągający się ocean. Wstałam i spojrzałam na siebie. Byłam ubrana w białą , luźną i długą sukienkę , moje włosy były rozpuszczone , lekko pokręcone i miały piasek w sobie. A na czubku głowy znajdował się wianuszek z kwiatów. Pytanie było jedno. Gdzie ja jestem??

Nie otrzymałam odpowiedzi tylko taki cichy , tak bardzo przyjazny śmiech.

- A..Aslanie? To ty? - spytałam zdezorientowana i ujrzałam majestycznego , dużego lwa. Podbiegłam do niego z uśmiechem. Po chwili już się wtulałam w niego. Miał takie lekkie futro. - Tęskniłm za Tobą , wiesz? Gdzie jesteśmy? Gdzie wszyscy są?

- Najmilsza , jesteś na moim lądzie. A ci na których Tobie zależy żyją.

- Czyli to znaczy , że ja...

- Nie , nadal walczysz... spójrz - gdy to powiedział w czystej wodzie oceanu zobaczyłam... mnie. Leżącą na łóżku , z zamkniętymi oczami. Na całym moim ciele było mnóstwo siniaków natomiast ręka , noga i głową były zabandażowane.

Obok mojego łóżka klęczał Kaspian. Trzymał mnie za rękę a jego ciało się trzęsło. Płakał. Dalej stała Łucja i Zuza , które łkały wtulając się w siebie. Edmund stojący przy samej ścianie również miał zaszklone oczy , ale z całych sił starał nie uronić żadnej z łez , które chciały wyjść i kapać na podłogę. A Piotrek cóż... siedział pod ścianą i również płakał. Na ten cały widok ja też chciałam się ropłakać.

- A..Aslanie co się tak właściwie stało?

- Gdy wychodziłaś z jaskini...wejście zawaliło się. A ty cudem przeżyłaś.

- A..aaa wojna? Wygraliśmy?

- Owszem , tak najmilsza. Wygraliśmy z moją pomocą. - skinęłam tyljo głową i znów spojrzałam w wodę. Zaczęłam w nią patrzeć z osłupieniem , by następnie ujrzeć jak moja klatka piersiowa unosi się i upada ostatni swój raz.

Spojrzałam jeszcze raz na Aslana pustym wzrokiem.

- Czy , czy właśnie ja...

- Niestety tak , chodź ze mną.

Aslan zaczął się oddalać. Jeszcze raz odwróciłam się w stronę tafli wody i moje serce zacisnęło się. A z moich oczu płynęły łzy. Rodzeństwo Pevensie płakało wtulonych w siebie a Kaspian ze łzami w oczach spojrzał na lekarzy. I potrząsnął nim.

- Zróbcie coś! Ratujcie jae! Błagam! - krzyczał zrozpaczony Kaspian

- Wasza wysokość , robiliśmy wszystko co mogliśmy w naszej mocy , ale niestety dziewczyna umarła. Tak mi przykro - powiedział

- Nie , nie , nie , nie - Kaspian podbiegł do łóżka na którym leżałam - Elizabeth proszę nie zostawiaj mnie , nie opuszczaj mnie

Kaspian pocałował moją bladą dłoń i zamknął ją w uścisku swojej. Piotr podszedł do niego i położył mu dłoń na jego ramieniu.

- Kaspian...ona nie żyje - powiedział szeptem

- Zostaw mnie! Nie wiesz co czuje! J...ja ją kocham! Nie to co ty! - wykrzyczał Kaspian

- Nie waż mi mówić , że jej nie kocham! - podniósł głos Piotrek i skierował palec wskazujący w stronę księcia

- Przestańcie! - krzyknęła Łucja - Eli na pewno by nie chciała żebyście się kłócili!

Zawsze ją podziwiałam. Najmłodsza a jednak chyba najmądrzejsza i najdojrzalsza.

- Nie wtrącaj się Łucja - pożyczył młodszą siostrę Piotr

- Nie , ona ma rację - przytaknął Kaspian. Podszedł do mnie i uklęknął przy łóżku biorąc moją rękę w swoją - Moglibyście na chwilę wyjść?

- Nie mam zami...

- Piotrek - przerwała mu Zuza - chodźmy

Blondyn spojrzał na siostrę , a następnie na Kaspiana. Westchnął i niechętnie wyszedł bez słowa a za nim reszta rodzeństwa.

- Elizabeth ja...tak bardzo Cię przepraszam. Nie umiałem Ciebie obronić. Chcia...Chciałem być z Tobą. Chciałem nawet związać z Tobą przyszłość , jednak zostawiłaś mnie. Ale jednak nie mam Ci tego za złe. Wiem , że teraz jesteś w lepszym miejscu i możesz być tam szczęśliwa. Eli , jeśli to słyszysz wybacz mi i wiedz , że Cię kocham a me serce już na zawsze jest twoje , oddałem Ci je , gdy pierwszy raz Cię ujrzałem. - Kaspian wstał i mnie pocałował. A przeze przeszedł dreszcz a w moim brzuchu motyle zerwały się do lotu. Nawet nie wiem też kiedy moje oczy po raz drugi stały się mokre od łez.Moje ciało zaczęło się trząść po wpływem płaczu.

-Moja druga musimy iść - usłyszałam głos Aslana. Skinęłam delikatnie głową i powoli poszłam w ślady za wielkim lwem.

Po chwili moim oczom ukazał się przepiękny widok. Wielka łąka , pełna kolorowych kwiatów , gdzie nie gdzie drzewa z owocami. Szczególnie piękne okazały się być drzewa wiśniowe ,które kwitły a ich płatki kwiatów rozwiewał wiatr. Na około terenu rozciągał się duży , piękny las , przed którym była cienka rzeka.

- Tutaj , tutaj jest przepięknie - wyszeptałam cicho

- Tak myślałem , że Ci się spodoba Elizabeth

I jak się podoba? Dalsza część już niedługo. Do zobaczenia :)

Narnia I JaWhere stories live. Discover now