Czy potór ma uczucia?

67 6 1
                                    

Chłopak przysiadł się obok Kaliny. Początkowo zachowywał się normalnie, nie wzbudzał podejrzeń, znał się na historii i naprawdę dobrze ją tłumaczył. Potem odpowiadając jakąś całkiem śmieszną historyjkę, położył niby przypadkiem, rękę na dziewczyny udzie. Dziewczyna zadrżała i cała się spięła. Nie była w stanie się ruszyć, nie łączyła totalnie tego co się działo z wydarzeniami sprzed kilku lat, ale w jej podświadomości zostało to wszystko skojarzone ze sobą lecz nie dopuściła tego do siebie. Trwała cała spięta w bezruchu. Czuła, że tak naprawdę nie może się ruszyć. Chłopak zaczął
ją dotykać, przesuwał delikatnie ręce po jej ciele, szczególnie w okolicach jej miejsc intymnych. Łzy zaczęły powoli spływać jej po policzkach, a w chłopaku coś drgneło, nie był pewien co dokładnie, może jakieś resztki człowieczeństwa się w nim odezwały, ale wiedział, że poprostu nie może jej tego zrobić. Wybiegł jak oszalały z pokoju, a ona siedziała tak dłuższą chwilę nieruchoma. Przesiedział chwilę w łazience i zszedł na dół.

- I jak było stary?- dopytywał 'brat' dziewczyny

-No powiem Ci, całkiem nieźle, ale trochę ciasna jest- odparł udając, że zrobił to co miał zamiar.

Dyskusja pociągnęła się jeszcze trochę, gdy koledzy jednak wyczuli, że zmyślał i zaczęli się z niego naśmiewać. Chłopak pamiętał jak w podstawówce też się tak nad nim wyżywano, poprostu nie wytrzymał i wyszedł. Szedł przed siebie, nie zwracając na nic uwagi jak w jakimś transie. Był tak głęboko zamyślony, że gdy wszedł na pasy, nie zauważył nawet, że jest czerwone światło, a dźwięk klaksonu samochodowego dotarł do niego ze sporym opóźnieniem, jednak gdy się odcknął, szybko przebiegł na drugą stronę, dzięki czemu uratował sobie życie. Po pewnym czasie znalazł się w parku i chodził po nim godzinami, bo nie miał odwagi ani spojrzeć sobie w oczy, ani swojej matce.

Kamil po jakimś czasie odprawił kumpli, gdyż zbliżała się godzina powrotu jego matki z pracy i nie chciał by zastała taki bałagan.

Gdy Kalina usłyszała, że śmiechy i rozmowy cichną, powoli zaczęła się rozluźniać. Czuła złość na Igora, za to że zepsuł to nad czym pracowała tyle czasu.  Mianowicie nad tym żeby się zwyczajnie nie bać ludzi. Miała poczucie, że on jednym ruchem zniszczył jej kilka lat.

~*~

Dni mijały, Kalina  problemy zaczynały być coraz bardziej widoczne w szkole, nauczyciele coraz więcej widzieli. Na początku obserwowali, ale gdy po tygodniach nic się nie zmieniało jej wychowawczyni postanowiła spotkać się z tatą Kaliny.

~*~

-Dzień dobry - powiedział Adam.
-Dzień dobry - odparła nauczycielka
-Chiałam sie z panem spotkać, ponieważ zachowanie Kaliny jest niepokojące dla wielu nauczycieli.
-To znaczy? - odparł całkiem spokojnie chociaż w środku kłębiło się wiele myśli, czy ona kogoś pobiła?, może bierze jak jej matka?... nie chyba jeszcze trochę za mała, oceny ma coraz słabsze?. Zachowywał spokój nie mając za bardzo pomysłu o co chodzi.
- A więc - zaczęła mówić, a on wstrzymał oddech - pana córka nie uważa totalnie na lekcjach, wygląda jakby była w innym świecie, czasem zaczyna płakać tak jakby oglądała wzruszający film. Przez jakiś czas myśleliśmy, że to jej przejdzie, że się zamyśliła ale trochę to już trwa i jesteśmy zaniepokojeni.
-to.. jest.. znaczy ja nic nie wiedziałem. W domu zachowuje się normalnie nie zauważyłem niczego niepokojącego.
- A patrzył pan na nią kiedy była sama?- spytała ale odpowiedziało jej milczenie - także niech pan ją tu zapisze, najlepiej jak najszybciej - podała mu kartkę

Na kartce widniał napis:

Poradnia psychologiczno pedagogiczna - słoneczko nr 47
Dla dzieci i młodzieży
nr kontaktowy 555666777
Poradnia znajduje się przy ul. Kołłątaja 1

- Dobrze postaram się jeszcze dzisiaj się dodzwonić - odparł Adam - mam nadzieję, że Kalince się poprawi i dziękuję za wiadomość
- Nie ma sprawy, to nie będę dłużej pana zajmować, Do widzenia.
- Do widzenia.

~*~

Igor wciąż rozmyślał o dziewczynce, która miała zaledwie dwanaście lat, a on sam był nie wiele starszy, dostał się do kręgu znajomych Kamila, po przez sprzedawanie trawki, które zlecał mu jego starszy brat Stasiek. Wiedział, że to co zrobił było nie w porządku, wiedział, że nie powinien tak robić, za to powinien przeprosić. Tylko jak? Zaczynając od tego jak do niej podejść by nie uciekła z krzykiem za nim co kolwiek powie.

Ehh takie wypociny stworzyłam, tak coś słabo, mylę imiona, i chyba nawet jedno wydarzenie poplątałam, ale kiedyś sobie obiecałam, że skończę tą książkę jakim by dnem się nie stała.
Także jeśli chcesz mi pomóc zostaw gwiazkę.⭐

SkrzywdzonaWhere stories live. Discover now