I po co tu teraz przychodzisz?

72 4 0
                                    

- Kalina Kalinka obudź się - usłyszała głos i przetarła oczy rękoma.

- Co jest? Pali się ?- mówiła sennym tonem, który na szczęście był bardzo cichy - Kim ty jesteś?

- Filip  my się znamy. Pamiętasz mnie? Pomogłem Ci w tedy w tej łazience

- Człowiekiu - zaczynała pozwoli kontaktować z rzeczywistością - zastanawiając się bardziej to nie wiem czy czlowiekiem jesteś ale Ty mi nie pomogłeś - zrobiła przerwę - to znaczy pomogłeś mi zabić człowieka - objęła rekami kolana

- Gdyby nie to skrzywdzili by Cię

- A może nie? Może by odpuścili? Pewności nie masz.

- No niby nie ale chyba nie uważasz, że było by to możliwe - nie chciał dać jej za wygraną

- Jeśli teraz z Tobą gadam to wszystko może być możliwe.

- Co Ty taka nie miła?

- A co ktoś Ci mówił, że będę miała?

- Dobra dobra już nie bądź taka pyskata - wycofał się

- eh będę już milsza Przepraszam - posmutniała - dlaczego tu jesteś tak nagle?

- Chcę Cię ostrzec - powiedział poważnie i usiadł na brzegu jej łóżka - on chce Ci coś złego zrobić - mówiąc on myślał o Adrianie.

Adrian był przecież taki miły i dobry traktował ją jak własną siostrę to nie było możliwe. Pewnie teraz ten cały Filip jest zazdrosny i chce mnie okłamać - pomyślała.

- Nie prawda. On taki nie jest. Kamil dobrze mnie traktuje, jest miły spędza dużo czasu ze mną, a Ty Ty sobie sie pojawiasz i znikasz i nic. - Poczuł się zawiedziony po tych słowach nie spodziewał się ich ale były takie przewidywalne. Tak to jest jak się kogoś olewa, że ten ktoś w pewnym momencie ma dosyć i już nie chce się starać. - Po co tu teraz przychodzisz kiedy wszystko jest dobrze?

- Ja.. ja naprawdę chce Cię ostrzec - był wyraźnie zasmucony i spięty. Zraniło go to ale jedyny winny to był tutaj on sam. Chociaż gdyby nie Adrian...

- Kłamiesz. Przestań mi znowu niszczyć życie - obróciła się i okryła porządnie kołdrą próbując zasnąć.

~*~

Nie zasnęła przez tę noc. Nie mogła po składać tego co powiedział tak aby wydało jej się to realne. Widziała w tych słowach podpuchę. Wydało jej się, że jest mądra i się nie da. Tak też postanowiła około 4 w nocy.

Cały dzień chodziła nie wyspana. Nie bardzo wiedziała co się w okół dzieje.

- To dzisiaj będzie pytany Olek numer 14 - orzekła nauczycielka geografii

- Nie ma go dzisiaj - rozległy sie krzyki - Ale Olka dziś nie ma proszę Pani

- No już już cisza - uciszała klasę - To w takim razie - przeleciała listę wzrokiem - Kalina numer 15.

- Ja? - spytała jakby zdziwiona

- no tak tak chodź jeszcze pytana nie byłaś

Kalina nie pewnym krokiem skierowała się w stronę tablicy. Widziała, że nic z tego nie będzie.

- Wymień mi nazwy oceanów

- yyy to będzie - zastanawiała sie próbując powiedzieć cokolwiek - Atlantyk...

- tak ocean atlantycki mamy - przytaknęła nauczycielka - a jakieś jeszcze inne? 

- No też chyba są - odpowiedziała cicho.

- No tak, a ile tych oceanów mamy?

- trzy chyba... - mówiła tak nie pewnie, że nawet jej postawa wskazywała na stres

- Nie, pięć - poprawiła ją - To powiesz mi jakąś inną nazwę oceanu?

- To jest jeszcze Indyjski

- I jeszcze jakiś? - dociekała

- tak

- a powiesz mi o nim?

- n-nie, nie... wiem...

- No dobrze nie będę Cię męczyła - stwierdziła nauczycielka geografii - dwa siadaj, no dobrze - spojrzała na dziewczynkę - dwa plus - na Kalinki twarzy pojawił się delikatny uśmiech wdzięczności

- Dziękuję - wróciła zmarnowana do ławki

~*~

Beznadziejny ten cały tajemniczy typ. Na co on się mi miesza, akurat wtedy gdy jest dobrze - myślała przed snem i tak właśnie zasnęła.

Następnego dnia rano przyszywany brat Kaliny zabrał ją do piekarni po drożdżówkę na drugie śniadanie.

Wydawało jej się że mimo tego, że nie są prawdziwym rodzeństwem on się stara nabyć z nią jakie kolwiek więzy.

Dzień w szkole minął dziewczynce dość dobrze, nie dostała żadnych ocen i nic złego się nie stało. Gdy wróciła ujrzała przybranego brata w salonie rozwalonego na kanapie grając na x-boxie w fife z kolegami, których nigdy wcześniej nie widziała.

- cześć młoda

- No hej Adrian - przywitała się i poszła na górę do siebie

Wzięła do ręki telefon i poprzeglądała chwilę Facebooka po czym stwierdziła, że nie ma nic ciekawego i wzięła się za odrabianie lekcji.

SkrzywdzonaWhere stories live. Discover now