Rozdział 4 Bliźniaki

43 6 9
                                    

Księgarnia była pełna ludzi. Książki rozlegały się od ściany do ściany zaś czarodzieje pojawiali się jeden po drugim, zapełniając w pełni sklep. Oddech Dazaia uwiązł mu w piersi, gdy walczył o coś w rodzaju równomiernego oddechu, jednak płaski wyraz jego twarzy nie zdradzał napięcia w kręgosłupie. Dazai rzucił szybkie spojrzenie na Snape'a. Z jakiegoś powodu, kiedy zobaczył profesora stojącego u jego boku, trochę łatwiej było udawać, że się nie poci.

Uch. Za dużo ludzi. Cały ten hałas również jakoś bardzo nie pomagał na jego ból głowy.

Kiedy Snape zauważył wzrok Dazaia, jego brwi się skrzywiły. 

- Mam coś czym muszę się zająć. – powiedział nagle. - Kup książki, kiedy będę zajęty.

-Ha? - Dazai wyszczerzył oczy. Mógł poczuć otaczających ich ludzi, sama ich obecność sprawiała, że ​​ciarki przechodziły mu po skórze. – Czy nie powinieneś mi pomóc?

- To księgarnia. Jestem pewien, że nawet dziecko takie jak ty, może to rozgryźć. - Profesor przewrócił oczami.

- Dlaczego tak sądzisz? Dźgnąłem się jakieś dziesięć minut temu.

Severus mlasnął językiem i położył dłonie na chudych ramionach Dazaia z uściskiem przypominającym szpony kruka. 

- Zachowuj się.

Zdystansowany - pomyślał Dazai, to musi być ważne. Pośród obcej, napiętej atmosfery zatłoczonego miejsca przynajmniej sucha groźba w głosie profesora była znajoma. Jak dobrze wyszkolony pies, Dazai skinął głową i westchnął. Nie walcz, jego mózg z łatwością mu podpowiedział co robić, pomimo szumu energii w powietrzu. Tego rodzaju instynkt nigdy wcześniej go nie zawiódł.

- Dobry. Kupuj książki i nie wychodź ze sklepu.- Czarnowłosy odwrócił się i chwycił za klamkę. – I na litość Merlina, nie dźgaj się, chłopcze. - Powiedziawszy to zamknął za sobą drzwi.

Dazai przyglądał się zamykanym drzwiom, obserwując, jak cień jego przewodnika znika po drugiej stronie szyby w kierunku Gringotta. Interesujące. Jaki interes miał profesor, że tak łatwo porzucił swoje obowiązki?

Hmm... w międzyczasie po prostu nie spieszyłby się z przeglądaniem książek. Wymknięcie się teraz, żeby szpiegować Snape'a, wpakowałoby go w kłopoty, jeszcze zanim zabawa się zaczęła.

W każdym razie, odkąd Mori kazał mu rozpocząć badania nad magiczną społecznością, umierał by zdobyć trochę ich literatury. Nienawidził chwalić ich, ale czarodzieje z pewnością wiedzieli, jak utrzymać swoje dokumenty w tajemnicy. Dazai zerknął na sakiewkę z obcymi monetami, który trzymał w dłoni – ukradł Moriemu trochę dodatkowych pieniędzy, zanim Snape przyszedł po niego dziś rano. To chyba wystarczyło, żeby kupić wszystko z jego listy, a potem trochę...

Najpierw informacja, szpiegowanie profesora Snape'a później!

Nagle czując lekką ochotę na trochę ruchu po sklepie, Dazai wskoczył do księgarni między regałami. Podekscytowany obejrzeniem wszystkich książek na sprzedaż, niemal mógł sam siebie przekonać, że to miejsce nie jest tak zatłoczone. Mimo to głęboki oddech i skupiona głowa pomogą udawać, że ci wszyscy nieznajomi nie ocierają się o niego w przejściach.

Przez chwilę przejrzał listę wymaganych książek. Było ich całkiem sporo! Przynajmniej byłyby interesujące dla początkującego, takiego jak on. Mimo to rozsądnie byłoby zachować je na koniec.

Ale zanim chwycił potrzebne książki, Dazai chciał przejrzeć niektóre teksty wyższego poziomu, które nie były potrzebne. Biernie przeglądał półki, przyglądając się badawczo, jak tomy stawały się coraz grubsze i bardziej złożone w przejściu. Podróże z trollami, gadanie z upiorami, wakacje z wiedźmami... Czy te książki były pisane dla dzieci? Dazai minął ich wszystkich z uniesionymi brwiami i świadomą myślą: Spodziewałem się czegoś lepszego. Jednak gdy dotarł na sam tył sklepu, zatrzymał się.

Magic and Mystery | TŁUMACZENIE PLWhere stories live. Discover now