Rozdział 8 Coś o duchach

55 5 22
                                    

Mężczyzna stojący przed Dazaiem był całkiem interesujący, więc Dazai poświęcił chwilę na przyjrzenie się temu, co dokładnie widział. Pokryty krwią, przezroczysty, unoszący się dwie stopy nad ziemią...

- Duch? - Dazai zaryzykował zgadnięcie.

- Tak, tak, to prawda. - Mężczyzna powiedział - Możesz nazywać mnie Krwawym Baronem. Jako duch twojego domu...

- Domowy duch, co? Brzmi jak jakiś banał.

Oczy barona zwęziły się, a na jego wychudzonej twarzy pojawiła się napięta żyłka.

- Uważaj na język, chłopcze.

Dazai wzruszył ramionami i poprawił się na fotelu tak, że stał twarzą w twarz z Krwawym Baronem, a jego nogi zwisały z boku. Zerknął na krwawą ranę, którą nosił duch.

- To samookaleczenie, prawda? Gratulacje!

- Co...

- Gratuluję udanego samobójstwa. Ach~ jestem zazdrosny!

Dazai z jękiem opadł z powrotem na fotel. Tak naprawdę nie uważał tego ducha za zagrożenie - jeśli już, to współczuł biednemu człowiekowi. Popełniasz samobójstwo, ale nadal jesteś zmuszony żyć jako duch? Straszne! Okropne! Chciał umrzeć bardziej niż kiedykolwiek, ale chciał pozostać martwy, kiedy w końcu kopnie w kalendarz.

- Zazdrosny i... czekaj, chciałeś czegoś, prawda, panie Duchu?

- Krwawy Baronie. - podkreślił, praktycznie wypluwając ripostę. Jednakże Dazai zauważył nutę szoku w jego tonie w odpowiedzi na otwarte uznanie Dazaia dla samobójstwa. Baron zdawał się otrząsać, patrząc dziwnie na chłopca i niepewnie oddalając się od niego o stopę. - I tak, chciałem. Masz wokół siebie dość osobliwą aurę, młody wężu. Rozumiem, że nie zdawałeś sobie z tego sprawy?

Dazai zanucił, dziecinnie wymachując nogami.

- Widzisz, jako duch jestem szczególnie świadomy magicznych energii. A jednak mam od Ciebie dziwne przeczucie... trudno powiedzieć. Chociaż sądzę, że jeśli nie wiesz, nie ma sensu pytać.

Ciekawe...

- Czujesz coś takiego, huh? - Siedząc nieco prościej, Dazai zapytał.

Szczerze mówiąc, Dazai sądził, że tak właśnie może być. W końcu, jeśli mógł wyczuć magię w powietrzu, był to powód, dla którego magia - i magiczne stworzenia - mogły wyczuć go w zamian. Teraz pozostawało tylko pytanie, co dokładnie od niego wyczuwali.

- Zgadza się. To tak, jakby...

Nagle drzwi do dormitorium chłopców otworzyły się. Blaise stał w drzwiach, mrugając tępo do barona i Dazaia, jakby bezgłośnie pytał, co się dzieje.

- Dzień dobry baronie, Dazai. - Powiedział po chwili.

Krwawy Baron odchrząknął i przepłynął kilka stóp od Dazaia, uśmiechając się nieśmiało.

- Racja. W takim razie już odejdę. Powodzenia pierwszego dnia, młode węże.

- Hej, rozmawialiśmy, panie Duchu. Nie możesz tak po prostu odejść!

- Baronie. - Poprawił go twardo i odleciał w stronę frontowej ściany. Kiedy baron zaczął przechodzić przez kamienną ścianę, dodał. - I jestem pewien, że będziemy się widywać w przyszłości.

Powiedziawszy to, przeszedł przez ścianę, całkowicie znikając z pola widzenia. Dazai prychnął, marszcząc brwi i ściągając ramiona. Będzie musiał później wyśledzić barona - zawsze wszystko układało się lepiej, gdy miał wszystkie informacje, a Dazaiowi nie podobał się pomysł, że duch wiedział o nim coś, o czym on sam nie miał pojęcia.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Mar 14 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Magic and Mystery | TŁUMACZENIE PLWhere stories live. Discover now