80.

782 42 57
                                    

Poznanie

Kastiel:

Gdy weszliśmy do drewnianej, góralskie chatki uderzył mnie od razu zapach wypieków. Wnętrze było tak przyjemne, że nigdy nie czułem się tak jak teraz, będąc u kogoś w domu.

Słychać było jak ogień się iskrzy w kominku, a gdy weszliśmy głębiej, przy wielkim stole siedziała rodzina (T.i). Z ludzi siedzących przy stole rozpoznałem kobietę i brata mojej księżniczki.

Obejmowałem mojego wystraszonego brata, który był mocno spięty. Wiem, że mu ciężko, ale przyzwyczai się. Będzie cały czas obok mnie i małej, nie będzie sam, więc nie ma się czego bać.

Wszystcy spojrzeli na nas jak na zawołanie i rozmowy ucichły. Sam zacząłem się trochę stresować, bo poczułem się dziwnie.

-Moi kochani! (T.i) przyjechała! -pani mama krzyknęła radosna, znowu klasnęła w dłonie i stanęła przed stołem pełnym ludzi.

-Dzień dobry. -usłyszałem miły głos mojej narzeczonej, która o krok stanęła przed nami i pomachała rodzinie.

Gdy ją zobaczyli od razu wstali zaczęli się z nią witać z tęsknotą. Staliśmy z Oliverem i patrzyliśmy na ten kolorowy i radosny obrazek. Miałem na ustach uśmiech, ale w głąb było mi smutno, że moja rodzina ma na mnie wyjebane.

Spojrzałem na brata, a on podniósł wystraszony wzrok znad grzywki. Patrzył się w moje oczy. Widziałem, że jemu mimo wszystko też jest smutno. Mocniej go objąłem i potarłem jego ramię.

-Hy? Kastiel? -nagle usłyszałem głos brata mojej kobiety- Nie wierzę. To naprawdę ty? -zaśmiał się i zaczął kierować się w moją stronę.

Uśmiechnąłem się lekko i wystawiłem do niego dłoń.

-Kopę lat, nie? -odparłem, a ten z uśmiechem uściskał moją dłoń.

-Jak leci? -zapytał.

-Wiesz, spoko. Trochę się zmieniło, ale na lepsze. -przyznałem.

-A może usiądziemy wszyscy przy stole i zapoznam was z chłopakami? -zapytała moja kobieta, a mama klasnęła w dłonie zadowolona i od razu zaczęła nas rozgoszczać.

Po jakimś czasie już wszystcy siedzieliśmy przy stole. Czułem taką rodzinną atmosfere i ciepło. Oli cały czas był obok mnie, trzymając się mojej kurtki. Moja narzeczona siedziała z drugiej strony młodego i obejmowała go.

Piliśmy herbatę, a (T.i) wyjaśniła już wszystkim, że trochę po polsku gadamy więc luz.

-Cyli to jest ten twój facet, ta? -odparła starsza kobieta.

Jej twarz była pomarszczona, a włosy zaczesane w gruby siwy warkocz. Miała takie totalnie góralskie szmatki na sobie i zabijała mnie trochę wzrokiem.

-Tak babciu, to jest właśnie Kastiel, a to Oliver, młodszy brat mojego faceta. -powiedziała moja kobieta z uśmiechem.

Uśmiechnąłem się lekko i złapałam wolną dłonią jej dłoń.

-(T.i) ty chyba zartujesz. Przeciez łon wygląda jakby z piekła uciekł. Jakieś łańcuchy, pomazane ręce, kolcyki jak baba. Dziewcyno łpamiętaj się, nie bądź głupia. To nie jest dobry męzcyzna na męza i łojca. -zaczęła pouczać (T.i) agresywnie machając rękami.

Niezbyt zrozumiałem wszystko,bo gadała z gwarą, ale wiem jedno. Obrażała mnie. Oliver podniósł wzrok na nie. Już mieli reagować inni, gdy ja się wtrąciłem, czując, jak buzuje we mnie złość.

Kastiel Rrakcje / Słodki Flirt Where stories live. Discover now