5.

3.1K 160 78
                                    

Gdy prosi cię o przysługę

Była środa, a ty siedziałaś w domu. W twojej szkole była wycieczka, w której nie chciałaś brać udziału, więc zostałaś u siebie. Twoja mama wyszła do pracy, a ty siedziałaś przed telewizorem z kubkiem herbaty.

Nagle usłyszałaś dzwonek twojego telefonu, popatrzyłaś na wyświetlacz i zobaczyłaś, że to dzwonił Kastiel. Nie zwlekając odebrałaś szybko z uśmiechem.

-O co chodzi Kastiel? Nie jesteś w szkole? -zapytałaś spokojnie, pijąc herbatę i patrząc w ekran telewizji.

-No jestem, jestem, chce byś coś zrobiła -powiedział szybko, na jednym wdechu.

Zdziwiło cię to, co on chciał?

-Co? -zapytałaś zaciekawiona, poprawiając się na kanapie.

-Słuchaj, eem.. W twoim pokoju, w biurku jest ta dolna szafka nie? -zapytał.

-Ymmm, no jest, i co? -dopytałaś i uniosłaś brew w górę.

-No i tam w tej szafce chowam szlugi, tak na czarną godzinę.. -odparł, lekko zakłopotany.

W tym momencie wyplułaś zawartość swojej buzi na podłogę, kaszląc. Że. Co? W twojej szafce?? Szlugi?????? Gdyby mama to znalazła...

-Co?! CO?! W moim biurku?! Dlaczego mi nie powiedziałeś! -krzyknęłaś zdenerwowana, wycierając brodę i odkładając kubek.

-No teraz ci, kurwa, mówię! Przynieś mi je do mojej szkoły! Mi się przed chwilą skończyły! Wyśle ci adres. I szybko, bo mi się chce. -nic nie mówiąc więcej, rozłączył się wnerwiony.

Popatrzyłaś zdziwiona na ekran telefonu i westchnęłaś. Tak się bawi tak? Wybije mu z głowy to palenie raz na zawsze. Weszłaś do swojego pokoju i otworzyłaś szufladkę w biurku.

Odsłoniłaś kilka kartek i na końcu szafki zobaczyłaś paczke papierosów. Wzięłaś ją do ręki, po czym całą zawartość wysypałaś sobie na dłoń gniotąc je. Resztki tego co zostało wyrzuciłaś do kosza.

Do pustej paczki włożyłaś kilka lizaków, uśmiechając się zwycięsko. Oj, się zdziwisz kochanie, hehe. Popatrzyłaś na wiadomość od chłopaka, w której znajdował się adres. Ubrałaś się, zamknęłaś dom i ruszyłaś.

Po jakimś czasie stanęłaś przed liceum swojego przyjaciela. Chyba trwała przerwa, bo słyszałaś, że było głośno. Weszłaś do środka ściągając kaptur, a wszystkie oczy zostały skierowane w twoją stronę.

Poczułaś się niezręcznie. Kurde.. mogłaś zadzwonić do Kastiela, że jesteś i wyszedł by przed szkołę. Przecież nie dasz mu paczki "papierosów" na korytarzu przy wszystkich. No, ale trudno już za późno. Ruszyłaś przed siebie.

Czułaś wzrok prawie wszystkich i słyszałaś ich szepty. Rozejrzałaś się po uczniach szukając wzrokiem czerwonej czupryny.

-Długo ci to zajęło. -usłyszałaś nagle warkot chłopka.

Przed tobą pojawił się znikąd chłopak. Podskoczyłaś lekko i złapałaś się za serce.

-O boże, nie strasz co? No trochę zajęło nie moja wina, że mam daleko dom od twojego liceum. -odetchnęłaś głeboko i poprawiłaś grzywkę.

-Kastiel wystarczy, ale bogiem możesz mnie nazywać. -zaśmiał się głupkowato, gdy zobaczył jak przewracasz oczami. Po chwili zmarszczył czoło i powiedział niskim, donośnym głosem- Na co się gapicie?

Popatrzyłaś na resztę z zaciekawieniem ich reakcji na słowa chłopaka. Natychmiast wrócili do swoich poprzednich czynności. Zdziwiona tym jak się go boją, popatrzyłaś na szaro-okiego.

Chciał już coś powiedzieć, gdy nagle usłyszałaś na sobą męski głos.

-Szkoła to nie miejsce na spotkania, Kastiel. Poza tym ona nie chodzi do naszego liceum. -mężczyzna za tobą powiedział zirytowanym głosem.

Odwróciłaś się w stronę głosu, a przed tobą stał blond włosy chłopak w koszuli. Patrzył gniewnie na Twojego przyjaciela.

-Nie interesuj się tym co ja robię Barbie. I odwal się od (T.i). Znów masz zamiar wszystko zjebać? -Kastiel wycedził przez zaciśnięte zęby i mocno przyciągnął cię do siebie tak, że stałaś za nim.

-Jesteś za głupi by zrozumieć to co się stało DAWNO TEMU. -prychnął blondynek i po prostu odszedł.

Popatrzyłaś na wkurzonego przyjaciela. Nie wiedziałaś co zrobić. O czym oni gadali? Dlaczego Kastiel tak zareagował? Nagle odwrócił się do ciebie i popatrzył w oczy.

-Idziemy do piwnicy. -powiedział twardo.

Po tych słowach zaczął iść prawdopodobnie do piwnicy. Rozejrzałaś się jeszcze po uczniach, który patrzyli zaciekawieni na całą tą sytuację i szeptali.

Szybko dogoniłaś przyjaciela i dorównałaś mi kroku. Weszliście do piwnicy, a chłopak kopnął mocno karton, który stał obok wejścia. Patrzyłaś na niego, bojąc się co teraz zrobi. Spojrzał na ciebie, na co przeszedł dreszcz.

Cofnęłaś się krok do tyłu, gdy zobaczyłaś, że idzie w twoją stronę. Chciałaś się cofnąć dalej, ale wpadłaś na ścianę. Zaczęłaś się bać, wiedziałaś, że jest nieprzewidywalny, gdy jest zły.

-K-Kastiel.. -wyszeptałaś i popatrzyłaś na niego wystraszona.

Mocno uderzył dłońmi po obu stronach twojej głowy. Zamknęłaś mocno oczy i wstrzymałaś oddech. Bałaś się co teraz zrobi.

Nagle poczułaś ciepło na szyi. Szybko otworzyłaś zdziwiona oczy i zobaczyłaś, że chłopak wtulił swoją twarz w zagłębienie twojej szyi. Czułaś, że drży ze zdenerwowania. Czym się tak bardzo wkurzył?

Położyłaś dłoń na jego głowie, lekko głaszcząc czerwone włosy.

-Kastiel.. powiedz coś.. nie milcz tak.. błagam.. -powiedziałaś cicho, dążący głosem.

Dalej milczał, nic nie mówił, nawet nie ruszył się. Staliście tak aż w końcu poczułaś, że chłopak łapie cię za talię mocniej się wtulając. Wziął głęboki wdech po czym wypuścił powietrze ze świstem.

-Nigdy więcej.. -urwał- Nigdy więcej nie patrz na mnie ze strachem w oczach. Nie bój się mnie.. Nigdy. Rozumiesz? -wyszeptał, a ty pokiwałaś lekko głową na "tak"- I nigdy.. już nie popełnię takiego błędu jak kiedyś. Nie stracę ciebie, a ty nie stracisz mnie. -mimo, że nie do końca rozumiałaś o co chodzi wzruszyłaś się. Objęłaś jego szyję rękoma i wtuliłaś się mocno powstrzymując łzy- nigdy..

Po chwili odsunął się od ciebie szybko przecierając twarz dłońmi.

-Ekhem.. Masz moje fajki? -rzucił, dochodząc do siebie.

Po chwili doszedł do siebie i spojrzał na ciebie.

-Tak.. jakby. -odparłaś cicho.

Dałaś mu paczke, obawiając się jego reakcji. Wziął i usiadł na jednym z kartonów tyłem do ciebie. Widziałaś jak rusza rękami i tylko czekałaś na reakcje. Nagle usłyszałaś jak się śmieje pod nosem.

Podniosłaś wzrok i popatrzyłaś na niego.

-Jesteś niemożliwa, wiesz? Chodź tu do mnie zołzo. -rzucił, rozbawiony twoim pomysłem.

Zaśmiałaś się cicho i podbiegłaś do niego, siadając obok. Wziął lizaka do buzi, a drugiego wsadził tobie do ust. Objął cię ramieniem i zaczęliście gadać.

Nie będziesz na razie poruszać tematu, o tym, o czym gadali z tamtym chłopakiem. Najważniejsze są dla ciebie słowa, które skierował do ciebie.

---------
~Merkuryou

Kolejny ^^

Kastiel Rrakcje / Słodki Flirt Where stories live. Discover now