28

23 3 7
                                    

Dwójka oderwał ołówek od kartki i wyprostował się nieco, przyglądając się swojemu rysunkowi, po czym prychnął sfrustrowany i wziął do ręki gumkę, by zetrzeć kawałek światłocienia, który nie wyszedł mu idealnie. Nagle usłyszał dźwięk otwieranych drzwi i zdziwiony odwrócił się w stronę wejścia do pokoju, unosząc brew na widok Dziewiątki.
- Zgubiłeś się? - spytał lekko złośliwie, bardziej z przyzwyczajenia niż z faktycznej chęci do bycia wrednym w tej sytuacji, gdyż nie spodziewał się, że brązowowłosy może z własnej woli przyjść do jego pokoju.
- Niestety nie - odparł niższy chłopak, wzruszając ramionami z rezygnacją i podchodząc do biurka, przy którym siedział niebieskowłosy. Zerknął na leżący na blacie otwarty szkicownik i mimowolnie parsknął śmiechem na widok niedokończonego rysunku. - Czy to Czwórka i pięść Siódemki?
- Dokładnie - mruknął błękitnooki, z dumą prezentując mu swoje najnowsze, nieskończone jeszcze dzieło, na którym przedstawiony został moment, w którym precyzyjny cios blondynki spotyka się z nosem czarnowłosego, łamiąc go. - Musiałem uwiecznić tę piękną chwilę.
- Rozumiem - mimowolnie zachichotał Dziewiątka, spoglądając na bardzo realistycznie wyglądający szkic. - Ale Siódemka ma chyba grubsze ręce - stwierdził z zamyśleniem, na co Dwójka najpierw prychnął urażony, w pierwszej chwili nie zamierzając pozwolić mu na krytykowanie jego rysunku, ale moment później sam spojrzał na kartkę, chcąc ustalić, czy faktycznie powinien coś zmienić.
- Tak myślisz? - wymamrotał, uważnie przyglądając się tej części szkicu, co zdziwiło trochę brązowookiego, który myślał, że swoją uwagą zirytuje wyższego chłopaka. - Moim zdaniem jest w porządku. Ona ma chude rączki.
- Niech ci będzie - mruknął Dziewiątka, nieco zawiedziony tym, że nie udało mu się sprowokować niebieskowłosego. Polubił obserwować, jak jego przeszły gnębiciel z całych sił musi się powstrzymywać od wrednych docinek albo agresji w stosunku do niego po złośliwych komentarzach lub prowokacyjnych zachowaniach niższego chłopaka. Było to dość zabawne i sprawiało mu to pewną mściwą satysfakcję, ale głównym powodem, dla którego ryzykował ponowne pobicie lub złośliwości, był fakt, że taka nagła zmiana w zachowaniu i, przede wszystkim, stosunku Dwójki do brązowowłosego mogła w jakiś sposób zastanowić ludzi Rosalesa i przez to wywołać drobne podejrzenia, które ostatecznie doprowadziłyby do zdemaskowania ich planu lub uniemożliwienia go. Gdyby drużyna została rozdzielona lub całkowicie kontrolowana przez bycie pod stałą obserwacją, szanse na chociażby ustalenie dalszych działań byłyby praktycznie niemożliwe. Biorąc to wszystko pod uwagę, najbezpieczniejszym rozwiązaniem tego problemu stało się przekonywanie i oszukiwanie Rosalesa, że ich relacje nie uległy zmianie i nic niepokojącego, co mogłoby w jakiś sposób zaalarmować polityka, się między nimi nie wydarzyło. Bywało to trudne, zważywszy na to, że niebieskowłosy stał się znacznie mniej agresywny wobec członków drużyny i zaczął spędzać z nimi więcej czasu niż dotychczas, zazwyczaj w milczeniu rysując czytającą książki Siódemkę lub szkicując zrobione przez Dziewiątkę papierowe zwierzątka. Rzadko kiedy ze sobą rozmawiali, najczęściej każdy po prostu zajmował się sobą, lecz cała trójka w duchu cieszyła się z tego spędzonego wspólnie czasu, choć nikt otwarcie tego nie przyznawał. Właśnie dlatego brązowowłosy czuł się dziwnie, na własne życzenie denerwując błękitnookiego, lecz nie mógł sobie pozwolić na utratę czujności i zapomnienie o swoim głównym celu, na rzecz czegoś tak naiwnego jak nieśmiała chęć do zaznania nikłej normalności.
- A właściwie po co tu przyszedłeś? - spytał podejrzliwie Dwójka, odkładając szkicownik na biurko i wpatrując się w niespodziewanego gościa, który momentalnie spoważniał po usłyszeniu tego pytania i włożył rękę do kieszeni bluzy.
- Potrzebny mi długopis - rzekł spokojnie, jednocześnie wyjmując z kieszeni kawałek papieru i podając go niebieskowłosemu, kładąc palec na ustach, by ten nic nie mówił. Błękitnooki zrozumiał prośbę chłopaka i kiwając głową przyjął liścik. Zanim Siódemka przerwała ich spotkanie na dachu, zdążyli ustalić sposób, w jaki będą przekazywać sobie wiadomości o ewentualnych kolejnych potrzebach podzielenia się zdobytymi informacjami lub obmyślenia dalszych działań, choć Dwójka nie sądził, że skorzystają z tego tak szybko. Doszli do wniosku, że póki nie mają pewności co do rozmieszczenia podsłuchów w ich kwaterze, najbezpieczniej będzie rozmawiać o planie ucieczki tylko na dachu, a terminy tych spotkań będą przekazywać sobie na małych kawałkach papieru, bez zadawania pytań i na tyle naturalnie, by z podsłuchu nie dało się w żaden sposób domyślić prawdziwego celu wizyty jednego z nich w pokoju drugiego.
- Czarny czy niebieski? - błękitnooki sięgnął do szuflady, nie dając po sobie poznać, że doszło do tajnej wymiany liściku i podał niższemu chłopakowi jeden z wielu długopisów, który ten przyjął z udawaną wdzięcznością i spojrzeniem przekazał Dwójce, aby był ostrożny. Po wyjściu Dziewiątki, niebieskowłosy westchnął cicho i z zaciekawieniem zerknął na zwinięty kawałek papieru, powoli i bezszelestnie go odwijając. Uniósł brew z lekkim niepokojem, widząc na kartce niedbałe pismo brązowowłosego, pod którym chłopak zamieścił duży, od razu rzucający się w oczy wykrzyknik. Zerknął na wiszący na ścianie zegarek, sprawdzając, o której dokładnie ma się udać na dach i ponownie westchnął ciężko, mając wrażenie, że piętnaście minut to w tej sytuacji cała wieczność, więc postanowił przejść się do kuchni, przy okazji sprawdzając, czy Siódemka znów nie zapomniała podlać swojego grudnika.

UzdolnieniWhere stories live. Discover now