4. Kiedy księżyc przysłonił słońce

111 19 8
                                    

Witam was moje słoneczka! Napisałam nowy rozdział dlatego też go wam podrzucam! Nie jestem z niego jakoś strasznie zadowolona ale nie chcę też was długo trzymać bez niego dlatego zapraszam do czytania:)

***

Fallon siedziała na krzesełku w swoim pokoju i przeglądała lokalną gazetę, aż natrafiła na artykuł o zaginieciu młodej dziewczyny. Pokręciła głową bo znowu coś wydarzyło się w Lennox jakby to co działo się ostatnio było mało.

Niemal każdego dnia ktoś ginął. Niewinna siedemnastoletnia dziewczyna wyszła z domu i zaginęła, a ślad po niej zniknął. Niby małe miasteczko a dzień w dzień coś się wydarza. Jak nie postrzelenie funkcjonariusza, to śmierć dwóch osób, a jak nie ta tragedia dla niej i jej bliskich to teraz zaginięcie młodej dziewczyny. Nigdy nie działo się tyle ile w ostatnich tygodniach. 

Jednak wtedy nie wiedziała że to wszystko się ze sobą łączy.

Dziewczyna wstała i poprawiła czarną bluzę, a następnie podeszła do drewnianego biurka odkładając na nie gazetę. Odsunęła szufladkę mebla i wyciągnęła z niego jasną paczkę, cienkich, mentolowych papierosów. Potrzebowała się uspokoić, a to jej zapewni choć chwilowe odetchnięcie.

Jedni palą papierosy by stres minął, inni dla przyjemności, a jeszcze inni po to by szybciej umrzeć i właśnie do tej kategorii należała Fallon. Paliła po to by umrzeć. Nie ważne czy ta smierć nadejdzie później czy szybciej, dla niej liczyło się tylko, że nadejdzie. Dzień w dzień marzyła o śmierci, która wydawała się być dla niej zbawieniem. Chciała by weszła z hukiem w jej życie i zabrała jej duszę jak najdalej stąd. Ale to było tylko marzenie, a marzenia nie zawsze się spełniają. Z jednej strony można było pomyśleć, że przecież sama może sobie odebrać życie, jednak nie chciała tego robić bo wiedziała, że jej rodzice by jej nie wybaczyli.

Spojrzała jeszcze raz na kolorową gazetę ze zdjęciem uśmiechniętej blondynki ubranej w różowy sweter i jasne jeansy. Była bardzo ładna, a jej uśmiech zapewne rozjaśniał dzień jej bliskim. Na twarzy Fallon pojawił się grymas, a na czole kilka zmarszczek.

Niestety tylko ten grymas pojawił się na jej twarzy bo dziewczyna zbyt wielką czuła pustkę by coś jeszcze mogło ją ruszyć.

To co się wydarzyło było zbyt ciężkie dla tak młodej dziewczyny. Strata bliskich jest jedną z najgorszych rzeczy jakie mogą się przydarzyć ludziom. Każdy przeżywałby to na swój sposób ale dla każdego byłoby to trudne.

Nie codziennie żegnamy się z bliskimi, chociaż kiedy wiemy, że niedługo odejdą mamy możliwość powiedzieć ten ostatni raz kocham cię czy żegnaj. Bo kiedy ktoś odchodzi niespodziewanie nie mamy tej możliwości. Dlatego to boli jeszcze mocniej. Z tyłu głowy mamy myśl, że nie przeprosiliśmy po ostatniej kłótni, nie przytuliliśmy tej osoby czy nie powiedzieliśmy dobrze, że jesteś. 

Odejście dwóch ważnych osób, było niczym najgorszy cios w serce. Odeszły pozostawiając po sobie pustkę wypalająca serce.  Bo została sama w świecie pełnym potworów. Nie miała już siostry, której mogła się wyżalić czy chłopaka, któremu mogła posłać uśmiech. Została sama w tym szarym świecie. Dziewczyna z dnia na dzień umierała. Powoli. Boleśnie.

Ale jak można umierać będąc już martwym?

Bo Fallon była martwa w środku. Ona nie żyła już od dawna. Ona jedynie egzystowała.

Młoda dziewczyna przejrzała się w lusterku, a później wyszła z pokoju trzaskając drzwiami. Zbiegła szybko po schodach zaglądając do salonu, który świecił pustkami.

DarknessOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz