Zły dzień

614 19 4
                                    

Yaku

Położyłem głowę na dłoniach i spojrzałem za okno, był ponury dzień i chyba składało się na deszcz. Starałem się skupić na słowach nauczyciela ale myślami cały czas gdzieś odpływałem. Szkoda, że odwołali nam dzisiaj trening, mógłbym trochę się rozbudzić. Spojrzałem w drugą stronę, Kuroo jak zawsze robił super skrzętne notatki, w sumie może potem je od niego pożyczę? Chłopak nie zauważył nawet, że na niego patrzę zbyt zajęty chemią, ostatnio coś mi wspominał o tym, że może wybierze się na jakiś kierunek z tym związany. Skierowałem wzrok z powrotem na tablicę, braliśmy tłuszcze, mniej więcej to ogarniałem ale nie była to też najłatwiejsza rzecz na świecie. Spojrzałem na zegar wiszący wyżej, za chwilę powinien być dzwonek. Ta niezwykle dobra wiadomość sprawiła, że wyprostowałem się i spróbowałem jeszcze skorzystać z końcówki lekcji.

- Dokończymy ten temat na następnych zajęciach. - stwierdził profesor spoglądając na swój zegarek. - Zróbcie ćwiczenia ze strony dwieścieosiemdziesiątej szóstej oraz siódmej. - dzwonek zadrzwonił równo z końcem wypowiedzi. Wszyscy zaczęli się szybko pakować, nie dziwiłem się, w końcu była to ostatnia nasza lekcja, w dodatku w piątek. Kuroo tak samo jak ja nie spieszył się aż tak.

- Wszystko w porządku? - zapytał już spakowany opierając się luźno o moje biurko. Uśmiechnąłem się lekko i zamknąłem torbę, nalezało się temu zamkowi nasmarowanie.

- Tak, po prostu mam gorszy dzień. - przyznałem zgodnie z prawdą i zarzuciłem torbę na ramię. Chłopak skinął głową.

- Rozumiem. Masz jakieś plany na weekend? - zgarnąłem swoją marynarkę z oparcia krzesła.

- Nie za bardzo, pewnie trochę poćwiczę, rodzice jadą z Tamą i Unso na jakieś spotkanie odnośnie ich klubów więc nie będę nikomu przeszkadzał. - szliśmy w stronę wyjścia gdy nagle Lev pojawił się przed nami.

- Cześć Kuroo, Yaku! - chłopak przywitał się z nami. Mimowolnie się uśmiechnąłem.

- Hej Lev, co tutaj robisz? - szatyn zadał celne pytanie.

- Profesor Bika prosił mnie abym przyszedł z nim porozmawiać. - czy on nie rozumiał, że to oznacza, że ma problemy? Skąd było w nim tyle entuzjazmu? I zapewne potem ja będę mu pomagał w nauce po naszych treningach.

- To idź już a nie zajmujesz czas z nami. - fuknąłem robiąc mu miejsce, naprawdę nie chciałem aby wpadał w jeszcze większe problemy przez koleżeńskie rozmowy.

- Dobrze, już idę. - zaśmiał się olbrzym i faktycznie poszedł do biurka nauczyciela.

- Rumienisz się. - twarz Kuroo nagle była tuż obok mojej.

- Zamknij się! - uderzyłem go łokciem w bok aby profesor nie zauważył.

***

Do domu doszedłem już całkowicie przemoczony, moja parasolka niewiele mi dała przy zacinającym, ciągle zmieniającym kierunek deszczu. Szybko odłożyłem ją obok drzwi i wszedłem do środka.

- Jestem! - krzyknąłem ściągając buty ale nikt mi nie odpowiedział. Poszedłem do kuchni wiedząc, że będzie tam na mnie czekała karteczka. W skrócie musieli wcześniej wyjechać ponieważ nastąpiły jakieś nagłe zmiany w planie. Zostawiłem papier tam gdzie leżał i poszedłem się przebrać w coś suchego i ciepłego. Z racji, że nie miałem najmniejszego zamiaru się już gdziekolwiek wybierać ubrałem po prostu swoją piżamę, po wcześniejszym wzięciu krótkiego, gorącego i bardzo przyjemnego prysznica. Gdy wróciłem do swojego pokoju odkryłem, że mój telefon ciągle wibruje. Szybko usiadłem na łóżku i sprawdziłem kto i czego potrzebował.

One shoty z Haikyuu!!! : D Where stories live. Discover now