Rozdział 6

240 26 7
                                    

Stanęłam naprzeciwko srebrnowłosego i uśmiechnęłam się lekko. Nigdy nie walczyłam z Hatake, ale wiele o nich słyszałam. Byli niezwykle silni, więc nie dziwię się, że to właśnie niego Hokage wyznaczył na mojego przeciwnika.

Cóż jestem jednak pewna swoich umiejętności.

Zaczęliśmy od szybkich wymian ciosów taijutsu. Muszę przyznać, że był szybki i silny, ale dzięki temu, że w moim ciele stale jest chakra K-chana to moje ciało również jest silniejsze. Taijutsu to ja raczej tutaj nie wygram, więc odskoczyłam do tyłu i zaczęłam składać pieczęcie. Użyłam jutsu wiatru i rzuciłam w jego stronę kunaiami. 

Łatwo tego uniknął, ale musiał szybko odskoczyć, bo trafił na miejsce, gdzie zostawiłam swoje pieczęcie wybuchowe. Już chciałam wysyłać w jego stronę moje łańcuchy, kiedy przeszkodził nam Hokage.

- Dobrze wystarczy.- powiedział z lekkim uśmiechem.- Sora-san dowiodłaś, że masz wystarczająco duże umiejętności.- kiwnęłam głową.- To dla ciebie.- podał mi opaskę na czoło z symbolem Konohy. 

- Dziękuję Hokage-sama.

- Nie będziemy cię już dzisiaj zatrzymywać. Masz dużo do zrobienia, prawda?

- Hai Hokage-sama.


***


Technika klonów cienia to najbardziej pożyteczna technika w życiu. Dzięki niej jeszcze szybciej skończyłam odnawiać kompleks Uzumaki. Cóż jeszcze nie jest do końca skończony, ale już na tyle, by można tu było mieszkać. Przeniosłam też już rzeczy z mieszkania Naruto i teraz tylko wystarczy, że pokażę to miejsce chłopcu.

- Naruto!- pomachałam do chłopca, który wyszedł z budynku.

- Nee-chan!- podbiegł do mnie i przytulił.

- Mam dla ciebie niespodziankę.- powiedziałam i chwyciłam go za rękę.

- Naprawdę?!- jego oczy się zaświeciły.

Kiwnęłam głową i powoli zaczęliśmy iść przed siebie. W czasie drogi Naruto trzymał głowę wysoko i nie bał się już szeptów. Cóż to lepsza postawa niż poddawanie się temu wszystkiemu.

- To tutaj od dzisiaj będziemy mieszkać.- powiedziałam, gdy dotarliśmy do kompleksu Uzumaki.

- Taki dużo dom?!- Naruto pisnął zaskoczony.

- Od wielu lat należał do klanu Uzumaki, ale stał pusty. Teraz jednak mają tutaj dwóch, więc Hokage udostępnił mi to miejsce. Uzumaki to niezwykle rodzinny klan, więc zabieram cię ze sobą.- poklepałam go parę razy po głowie. - Pokażę ci gdzie co się znajduje.

Oprowadzenie chłopca nie zajęło dużo czasu, ale musiała mu wytłumaczyć w między czasie, żeby nie chodził po częściach domu, które nie są jeszcze dokończone. Muszę też jutro iść rozejrzeć się po wiosce i znaleźć dobry sklep z bronią. Przydałoby się jeszcze kupić parę zestawów ubrań dla Naruto i coś dla mnie. 

- Znowu tutaj jest.- szepnęłam do siebie i otworzyłam okno w kuchni.- Hatake-san jeśli masz jakąś sprawę to wejdź do środka, a nie czaj się w drzewach. To mnie irytuje.- powiedziałam i czekałam chwilę aż mężczyzna o srebrnych włosach pojawił się w kuchni.- Cały czas kręcisz się wokół Naruto. Powiedziałam staruchowi w kapeluszu, żeby odpuścił swoje odziały.- Hatake milczał.

- Ja robię to dla siebie.- popatrzyłam na niego niezrozumiale.- Znałem jego rodziców.

- Rozumiem poczucie obowiązku.- westchnęłam.- Cóż teraz możesz już normalnie z nim porozmawiać, więc nie chowaj się w liściach, bo skopię ci tyłek. 

- To strasznie zachęcające.- mruknął, a ja zaśmiałam się.

- Tam, gdzie się wychowałam wszyscy mi mówili, że jestem straszna. Naruto!- wrzasnęłam.- Teraz będziesz miał okazję poznać  moją kulkę słońca. 


Witam

Ja nie umiem w walki, okej? Starałam się chociaż trochę. I strasznie miło mi się pisze rodzinne sceny ><

Makoto

Cień || NarutoWhere stories live. Discover now