Rozdział 63: Praca

513 72 11
                                    

A/N: Z cyklu randomowe przypominajki: gra w czołgi i "jak nie robić prezentacji w Power Poincie na zaliczenie" :D 


– Odnoszę wrażenie, ladies and gentlemen, że w tej sali konferencyjnej zajmujemy się wszystkim, tylko nie tym, czym akurat trzeba – wycedził przez zęby Arthur. Groźnie powiódł wzrokiem po pomieszczeniu i opuścił dłoń ze wskaźnikiem laserowym, którym przez ostatnie pół godziny podkreślał najważniejsze elementy swojej prezentacji.

Licznik slajdów zatrzymał się na dwieście piętnastym.

– Po czym wnosisz? – zapytał spokojnie Feliks, przytrzymując opuszkiem palca stojący pionowo długopis. Na leżącej przed nim kartce nieco wcześniej wyrysował starannie planszę, ale teraz, po kilkudziesięciu średniokontrolowanych ruchach długopisu, zmieniła się ona w atramentowe pobojowisko.

– Po tym, że...

– Nauczysz mnie, Felia? – zagadnął zaciekawiony Iwan, pochylając się nad ramieniem Polski. – Wygląda na przyjemną grę...

– Ty już umiesz grać w czołgi aż za dobrze, Wania. Cel, pal... Ciach, trafiło cię! – Na papierze pojawiła się kolejna linia, przecinająca w połowie kółko symbolizujące czołg. Feliks podsunął kartkę Litwie.– Zostały ci dwie jednostki, Licia, nie masz już żadnych szans.

– Trzy – poprawił go Taurys, wskazując swoim długopisem ledwo widoczny ślad poza terenem umownej rzeki. – Ten sobie poradził, wyjechał na brzeg.

– Szlag, faktycznie – Feliks westchnął ciężko. – Ale straciłeś jedną bazę, więc i tak...

– Czy wy mnie w ogóle...?

– Co twój brat robi wieczorem, Niemcy? – Dania podniósł wzrok znad komórki, której bateria właśnie postanowiła się wyczerpać. – Napisz mu, że czekam na niego w barze o ósmej, tam gdzie zwykle.

– Ostatni raz ci mówię, że nie...

– Otwórz to okno!

– Panuj nad sobą, Radmila, proszę cię...

– Ja mu wciąż nie wybaczyłem tego, co zrobił w tysiąc...

– Chce ktoś kawę?

Arthur spojrzał jeszcze raz na prezentację, a potem posłał gniewne spojrzenie reszcie zgromadzonych. Nikt tego nie zauważył; nawet Polska, jedyny, który usłyszał wcześniejsze pytanie, wydawał się już o nim zapomnieć, zajęty próbą zniszczenia Litwie ostatniej bazy.

Prawie nikt.

– Ja słucham, mon cœur – Francja uśmiechnął się wdzięcznie, opierając głowę na dłoniach i wpatrując się w Anglię jak w obrazek. – Mów dalej, to niezwykle pasjonujące... Może chciałbyś wyjaśnić mi nieco bardziej szczegółowo, jak odbywa się ten proces...?

W odpowiedzi Arthur zaczął naciskać kompulsywnie przycisk na wskaźniku; kolejne kilkadziesiąt slajdów zamigotało w ekspresowym tempie, a potem ekran zgasł.

– Skończyłem...

– O, super – Polska gwałtownym ruchem zlikwidował drugą bazę; długopis niczym zagubiony pocisk spadł gdzieś po drugiej stronie sali. – Fajna ci wyszła ta prezentacja, taka konkretna. A już się nabrałem, że będziesz na serio czytać te trzysta slajdów...

– ...i nienawidzę was wszystkich!

Trzaśniecie drzwiami sprawiło, że personifikacje, które wyłączyły się po pierwszych pięciu slajdach, uniosły głowy i zamrugały, próbując na nowo zorientować się w sytuacji.

Francja posłał im uroczy uśmiech.

– Nie dziękujcie.

[aph] Bóle fandomoweWhere stories live. Discover now