ROZDZIAŁ 45

78 6 22
                                    


Zdecydowanie nie spodziewał się takiej konfrontacji swojej mamy z Melanie. Nie mniej jednak odbył z nią pewną rozmowę, w której wszystko jakby jej wyjaśnił od początku do końca. Do tej pory ma ten widok przed oczami, mimo że siedzi aktualnie w swoim domu w Londynie, do którego wrócił tego samego dnia, zaraz po tej rozmowie.

Weszli do domu Anne w minach dość nietęgich. Jedno drugiego o coś prosiło, ale niestety żaden z nich nie dostał tego, czego chciał. Odkładając zakupy na kuchenny blat, oboje wiedzieli, że czeka ich teraz właśnie ta rozmowa, która w zasadzie wedle Anne powinna się odbyć nawet tam w sklepie, byle by obok była Melanie. Ale Harry uważał zupełnie inaczej i teraz właśnie zrobili to tak, jak on tego chciał. Zamiast zająć się zakupami, zasiedli w salonie, mając szczęście, że są sam na sam, bo Robin jest w pracy. Mimo to, że Robin zastępuje mu ojca, nigdy nie zwierzał mu się tak, jak swojej matce. Nie miał nic do tego człowieka, który cały czas zachowywał i zachowuje się, jakby on i Gemma byli jego prawdziwymi dziećmi. Zwyczajnie silniejsza była więź do matki, której zawsze mógł wszystko powiedzieć.

-Więc?- zaczęła lekko zniecierpliwiona. To nie tak, że ona wcale nie wiedziała o tym, że będzie babcią. Wiedziała, bo przecież widziała zdjęcie USG, zwyczajnie, kiedy zobaczyła Melanie chciała to usłyszeć z jej ust, nic poza tym.

-Mamo- westchnął- Co mam ci powiedzieć?

-Prawdę synu.

-Przecież wiesz, że ona jest w ciąży, a ja jestem ojcem.

-Tak wiem, ale chciałam usłyszeć to od niej.

-Dlaczego?

-Tak jakoś synu. Dlaczego nie jesteście razem?

-To jeszcze za wcześnie po tym wszystkim, abyśmy byli razem mamo. Może i oboje chcemy tego szybciej, ale wątpię, że to się stanie.

-Mam ja wam pomóc?

-Nie mamo, nie musisz. Niech jest tak, jak jest.

-Nie chcesz pchnąć tego w przód? Być przy nich? Z nimi? Być cały czas przy jej wychowaniu, a nie wtedy, kiedy będziesz chciał tam pojechać?

Wiedział, że miała racje. Zawsze ją ma, kiedy odbywają tego typu rozmowy. Ale, co miał zrobić? Czuł się bezpiecznie na tej pozycji, na jakiej są teraz z Melanie. Nie chciał niczego przyspieszać i robić wbrew jej woli. Nie umiał by ponownie ją skrzywdzić, tak jak zrobił to wcześnie.

-Oczywiście, że chce mamo, ale nie chcę robić czegoś na siłę, co spowoduje, że moglibyśmy się od siebie odsunąć.

-Widziałam, jak ona na ciebie patrzy, nie mówiąc już o tym, jak ty na nią patrzysz synu.

-Bo mi zależy, jej też i oboje to wiemy.

-To zróbcie krok na przód, już nie może być gorzej niż było.

-A, jeśli może?

-Wątpię Harry. A jeżeli nie spróbujesz to będziesz żałował.

-Ale, co mam zrobić? Od czego zacząć?

-Chcesz mieć je przy sobie, prawda?

-Prawda...

-To chyba nie muszę ci mówić, co dalej- uśmiechnęła się delikatnie.

Wiedział, co miała na myśli, ale nie wiedział, jak ma to powiedzieć Melanie. Wątpił nawet, że ona by się na to zgodziła. Gdzieś jednak pokładał nadzieję, ale była ona naprawdę bardzo znikoma.

𝑶𝑫𝑵𝑨𝑳𝑬𝒁𝑰𝑶𝑵𝑨 (2)Donde viven las historias. Descúbrelo ahora