część 2

412 25 3
                                    

  Sunagakure, wioska, która niegdyś była pokryta cała piaskiem a teraz?  Z nową erą zaczyna tętnić życiem, jest więcej restauracji i są też Kina, wszystko poszło w elektronikę, teraz nie wszystkie budynki wyglądają tak samo, większość z nich nie wygląda już jak kupa piasku a jak normalne piękne białe lub innych kolorów domy. Jednakże mimo całkiem odnowionej wioski została "cząstka" tej starej,  nikt  jednak tam już tak naprawdę nie przesiaduje, nie zmieniło się też to, że nadal pozostało dużo pisaku jak na Sune przystało, ale w znaczności wichury i burze piaskowe ustały. W dużym skrócie — gospodarka znacznie wzrosła,  jednak nadal nie przewyższała ona Konohy.  

****

  Czarnowłosa Kobieta o czarnych oczach — Uchiha Layla brała się właśnie za porządki dzienne. Zbierała ona pranie ze sznurków na podwórku. Jej córka — Uchiha Layara miała dziś być na ceremonii. Zdała ona bez problemowo każdy egzamin. W końcu jest córką Kazekage — Gaary. Który był geniuszem już w wieku dwunastu lat. Mimo odziedziczonego geniuszu ze strony ojca jak i koloru włosów odziedziczyła wiele od swojej matki. Taki jak przede wszystkim charakter. Co dużo osób uważało za niedobre. Zważając na to, jak medyczka była nieprzewidywalna.  

  -Co to było?-Spytała samej siebie kobieta, kiedy zobaczyła, iż śmignęło jej coś przed oczami w domu -Brawo Layla zaczynasz mieć jakieś zwidy...-Dopowiedziała pod nosem wracając do swojej czynności.  

  Cóż, Layla nie miała żadnych zwidzeń, w domu została jeszcze jedna osoba, której nie powinno być. Oczywiście jest to wcześniej wspomniana córka Kazekage. Miała być już dawno na ceremonii. Niestety przez pewien incydent dziewczyna postanowiła zostać trochę dłużej w domu. Kiedy patrzała jednak na zegarek wcześniej, wydawało jej się, że ma jeszcze czas.  

"Przecież jeszcze chwilę temu miałam dwadzieścia minut..."

  Pomyślała, wzdychając, była strasznie zestresowana. Nie tym, że jej tata miał być na ceremonii, co swoją drogą było logiczne. Gaara nigdy nie podniósł głosu na swoje dziecko. Zawsze jego "wywód" kończył się słowami "następnym razem nie rób...". Chociaż było to zrozumiałe. Po pierwsze: Była to jego córeczka. A jak wiadomo, ojcowie zawsze traktują swoje córki jak oczko w głowie. "Córeczka tatusia" - Tak można było właśnie opisać Layarę. Po drugie: Za nic nie chciał, by jego dziecko miało takiego ojca, jakiego on miał przez swoje najmłodsze lata. Bała się tego, że jej mama ją przyłapie. W przeciwieństwie do Ojca Layla nie była taka pobłażna. To ona była 'złą gliną'. Jeśli trzeba było podnieść głos, to oczywiście zrobi.   

***

Na terenie akademii każdy stał już w rzędzie, stali na baczność, cierpliwie wyczekując swojego ochraniacza. Kazekage cały czas patrzał po osobach z myślą, że po prostu ominął Layarę. Co było wręcz nie możliwe. Cały czas jednak się łudził. Nie mógł jednak tego okazać.

-Gaara, gdzie jest Layara?-Spytał się Kankurou, cały czas się rozglądając za swoją bratanicą.-Ma zamiar przyjść?-Westchnął.

Mężczyzna na pytanie jednak westchnął. Sam przestał wierzyć, że w ogóle się zjawi dlatego już nic nie odpowiedział.

***

-I gotowe, teraz tylko zanieść je do domu.-Uśmiechnęła się na myśl, że w końcu skończyła sprzątać. Usłyszała ona jednak walnięcie drzwiami. Kobieta od razu poszła sprawdzić kto to, może wrócili już z ceremonii? Chociaż, dopiero co poszli więc to aż nie możliwe, mimo tego sprawdzała.

***

"Walnęłam drzwiami! Dziś wszystko idzie nie tak!"

  Pomyślała coraz bardziej zestresowana. Jednak wzięła głębszy wdech, doszła do wniosku, że stres ją tylko opóźnia w akcji. W akcji, która prawdopodobnie będzie jej najcięższą misją kiedykolwiek.  

CURSED UCHIHA -| BORUTO: NARUTO NEXT GENERATIONS|Where stories live. Discover now