część 11

188 15 3
                                    

Spotkanie zakończyło się, a wszyscy rozeszli się w swoje strony. Shikamaru poszedł do domu, Naruto został w biurze, Sasuke także wyszedł. Layla postanowiła się przejść do głów Hokage. Chciała się przyjrzeć obrazowi którego tak nie było

-Nie pojechałaś jeszcze do domu?-Spytał się dobrze jej znany głos.

-Chciał trochę powspominać.-Przyznała.-A ty, co robisz jeszcze w biurze?-Spytała się.-Jesteś przemęczony, powinieneś odpocząć.-Mówiła.

  -Czyli role się odwróciły?-Zaśmiał się, przypominając sobie, jak to on mówił Layli, by wyszła z tego szpitala.  

  -Możliwe.-Odpowiedziała krótko.-Ale, co się zadziało między tobą a Boruto?-Spytała się, przypominając sobie zdarzenie.-Zapukałam do twojego domu, bo myślałam, że w nim jesteś. Otwierając mi drzwi, zaatakował mnie, mówiąc, że ten atak miał być skierowany do ciebie.  

  -Zapewne chodzi o urodziny.-Domyślał się.-Hima ma dziś urodziny, na które wysłałem swojego klona, niestety, z przemęczenia mój klon znikł.-Wytłumaczył Uzumaki.-A Boruto traktuje Himamwari i Hinate jak jego najcenniejsze skarby, dlatego proszę, nie miej mu za złe, że tak zrobił.-Poprosił.  

  -I Hinata jest jeszcze z tobą w związku?-Spytała się. Szczerze? Nie umiała sobie wyobrazić, by Gaara tak zrobił. Na pewno już by się nie zjawił w ich domu.-Wymówki 'Jestem Kage' działają na ich?-Zapytała.-Gaara gdyby nawet tak pomyślał, zostałby skreślony.-Wyznała.   

-Czy między tobą a Gaarą układa się dobrze?-Spytał się blondyn nieprzekonany.

  -Jak najlepiej, a nawet po założeniu rodziny jeszcze lepiej!-Uśmiechnęła się. Naprawdę się cieszyła, że finalnie ona z czerwonowłosym się zeszli.-Ale wiesz...-Jej twarz przeszła na poważną.-Te rysunki naprawdę mnie martwią. W szczególności, że znajdują się na nich nasze dzieciaki.-Przeszła na inny temat.-Do tego ten zwój...-Mówiła.  

   -Mnie także.-Przyznał.-Wiesz może, kiedy mej więcej to nastąpi?-Zapytał.-Ja, ty i Sasuke pokonamy ich.-Był przekonany.-Tylko, chciałbym wiedzieć, w jakich warunkach to nastąpi.-Patrzał na prosto w miasto nocą.  

-Co wy tu robicie?-Spytał się kolejny dobrze znany głos.

-Och Sasuke! Dawno Layla nie zawitała do Konohy więc rozmawialiśmy o różnych rzeczach.-Odpowiedział blondyn z uśmiechem.-A ty, po co tu przyszedłeś?-Spytał się.

-W tej samej sprawie.-Mówił.-Słyszałem waszą rozmowę.-Oznajmił.-Najważniejsze jest teraz być czujnym.-Patrzał się na wioskę.-Mam złe przeczucia.-Dodał na końcu.

*** 

  Layla szła po uliczce wioski. Myślała dokładnie, co ma zrobić. Co się stanie z jej mężem? On też jest na tych rysunkach. Co z dziećmi? One są przecież najważniejsze! Z rozmyśleń wyrwał ją Boruto, którego wyczuła. Walnęła go z kopniaka.  

  -Myślisz, że cię nie zauważyłam?-Spytała się czarnowłosa.-Doprawdy częściowo jak twój ojciec.-Westchnęła.  

Blondyn stworzył klony. Nadal miał zamiar atakować. Kobieta zaczęła niszczyć klony.

  -Dlaczego mnie atakujesz? Nie masz z kim walczyć?-Podpytywała, niszcząc klony.-A poza tym, umiesz zrobić tylko trzy klony?-Spytała.-Żałosne.-Mruknęła pod nosem.  

  -Ale czad!-Krzyknął nagle blondyn, jakby nie słuchając tego co mówi Uchiha.-Nie dość, że umaiłaś, zatrzymać nagłe uderzenie z pięści to te ataki z taką łatwością pokonujesz!-Dopowiedział.-  

-Czyli chciałeś mnie tylko sprawdzić?-Spytała się młodsza Uchiha.-Boruto, idź już do domu, twoja mama się zapewne martwi.-Dopowiedziała załamana.

-Nigdy nie widziałem cię w wiosce! Jakie jest twoje imię?-Niebieskooki był podekscytowany. W ogóle się nie słuchał.

  -Albo jesteś głuchy, albo w ogóle nie interesuje cię to, co matka gada.-Odpowiedziała krótko. Kobieta, pamiętając jak Hinata wypowiedziała jej imię przy młodym Uzumakim.-A teraz chodź, jak już mówiłam, twoja matka się martwi.-Dopowiedziała wkurzona, ciągnąc chłopaka za ucho aż pod drzwi jego mieszkania, na co ten tylko powtarzał "ała" "puść mnie" Layla zadzwoniła do drzwi, a już po chwili można było ujrzeć zmartwioną Hyuugę. 

-Layla! Boruto!-Niemalże krzyknęła lawendowooka.

  -Przeprowadziłam twojego syna.- oznajmiła.-Zachciało mu się nagle walk ze mną.-Dopowiedziała.-Ale za cholerę nie wiem dlaczego.-Westchnęła.  

  -Dziękuję ci Layla, mam u ciebie dług.-Zaczęła, po czym jej mina zrobiła się gniewana i spoczęła na Uzumakim.-A z tobą mam do porozmawiania Boruto.-Dodała, krzyżując ręce na piersi.  

-Widać, nie jesteś już taka pobłaża.-Stwierdziła Layla z uśmiechem na twarzy

-Mama kiedyś była pobłaża?!-Spytał się Boruto, nie dowierzając w to co słyszy.

  -Do pokoju marsz, porozmawiamy sobie jutro.-Poleciła Hinata unosząc lekko głos, ten tylko posłusznie wykonał zdanie.-Przepraszam za niego.-Było widać irytacje z jej strony.-Może wejdziesz?-Zapytała się.  

-Nie, przybyłam do wioski załatwić pewne sprawy.-Oznajmiła.-Muszę już wracać, jednak obiecuję, że się spotkamy.-Uśmiechnęła się. 

***



















CURSED UCHIHA -| BORUTO: NARUTO NEXT GENERATIONS|Where stories live. Discover now