część 4

254 16 4
                                    

  Layla ostatnio bardzo zaczęła zastanawiać się nad tematem komórek. A dokładniej komórek, które ma w sobie. Niegdyś, gdy była małym dzieckiem musiała mieć wstrzyknięte komórki pewnego członka klanu Uchiha przez jej okropny przypadek. Miała ona przypadłość zanikania więzł chakry. Strzykawka z genami Madary uratowała jej życie, jednak przez długi okres czasu i utrudniała. Takie przypadki zdarzają się do dziś jednak Uchiha Layla nie bez powodu dostała uznanie Kage. Nie bez powodu też dostała tytuł najlepszego medyka na świecie. Wynalazła techniki, dzięki której nie potrzeba było robić żadnych przeszczepów lub niczego podobnego, ponieważ wiadomo, nie każdy ma to szczęście, by znaleźć dawcę.  

Wynalazła techniki, które już na zawsze zostaną wpisana do ksiąg medycznych, jak i po prostu z technikami. Może ona uratować życie.

Nazwy tych technik są następujące: "Raifuchakura" i Seimei no senshin. 

  Seimei no senshin polega na wykreowaniu z chakry duchów, ma być ona połączona z krwią pacjenta. Duchy łączą się w jedność, kierują się one do nacięcia na sercu. Wydaje się proste, jednak wcale takie nie jest. Seimei no senshin jest bardzo ryzykowne. W końcu trafia one do serca, jeden zły ruch i można uszkodzić serce, a nawet doprowadzić do śmierci.  

  Raifuchakura jest jednak przytrzymaniem osoby przy życiu, do czasu przewiezienia do szpitala. Jest to jutsu pieczętujące. Wykonuje się pieczęci: Ptak — Świnia — Pies — Baran, po czym przykłada otwartą dłoń do klatki sercowej osoby, którą chcemy utrzymać przy życiu. Pieczęć w kształcie okręgu, w którym znajduje się rąb, ma się on znaleźć na klatce piersiowej, ponieważ łączy się on z sercem, co oczywiście równa się temu, że bije tak, jak powinno. Jutsu trzyma się w zależności od chakry osoby pieczętującej.  

  Zastanawiała się jednak nad utworzeniem kolejnego jutsu. Chodzi tutaj o sytuację, w której jest przebudzony jeszcze jeden więzł chakry. Pamięta z opowieści Obito mniej więcej niż to działa. Jednak pamięta ona, że co jakiś czas miała 'naryw' dzięki któremu umiała 'oszaleć'. Chciała temu zaprzestać, mimo że nie często się to zdarzało, teraz w ogóle. Czy ma to powiązanie z komórkami? Chciała wiedzieć, a wie, że Orochimaru może mieć sporo do powiedzenia. Czarnowłosa po prostu chciała coraz bardziej pchać medycynę do przodu. Nie ważne czy ma ona tytuł najlepszej medyczki, czy najgorszej.  

Przeteleportowała się ona pod aktualną kryjówkę Orochimaru. Była ona strzeżona przez Yamato.-Niegdyś kapitana drużyny siódmej.

-Kapitan Yamato!-Krzyknęła radośnie Layla, widząc swojego dawnego Kapitana.

-Layla, co cię tu sprowadza?-Yamato zdawał się zaskoczony widokiem czarnookiej.

-Przyszłam do Orochimaru, mam z nim do porozmawiania.-Zmieniła swój ton jak i mimikę twarzy na poważną.

-A to dziwne, Orochimaru ma coś wiele gości.-Stwierdził Yamato zauważając, ile osób już się u niego zjawiło, co było wręcz niemożliwe.

-Naprawdę?-Kobieta zdawała się zdziwiona, przez krótki moment nawet sama zaczęła się zastanawiać, dlaczego akurat do tego Sannina jest tyle spraw.

-Tak.-Potwierdził.- Przed chwilą, wszedł Sasuke i Naruto z dwiema dziewczynkami.-Wyznał.

-To mogę wejść? Mam sprawę do wyjaśnienia.-Spytała się kobieta, zmieniając temat, jakby kompletnie uważała to za normalne. Cóż, Naruto razem z Sasuke byłoby jeszcze zrozumiałe, jednak jeszcze dwie dziewczynki? Co one mogły robić u takiego człowieka? I dlaczego tych dwóch, którzy znają pojęcie niebezpieczeństwa zabrali je ze sobą?

-Tak.-Potwierdził Yamato.- Ale załatw to szybko.-Westchnął zrezygnowany. Widocznie sam nie wierzył, że mimo pilnowania takiej osoby wpuszcza wszystkich jak leci.

CURSED UCHIHA -| BORUTO: NARUTO NEXT GENERATIONS|Where stories live. Discover now