Rozdział 70

1.2K 85 60
                                    

Następny rozdział będzie w następnym tygodniu prawdopodobnie środa/czwartek. Epilog wraz z rozdziałem specjalnym pojawi się za tydzień w sobotę. O i mam nadzieję że mnie nie zabijecie pod koniec rozdziału. Stay tuned.- Autorka. 

---------------------

Następne tygodnie były naznaczone nużącą acz bezpieczną rutyną i ciągłym uczuciem bezradności.

Po tym jak wieści o tym że Harry żyje i co więcej jego akcja w Ministerstwie się względnie udała wszyscy członkowie Zakonu zaczęli wracać do Anglii.

Tydzień temu Bill i Fleur zawitali w progach Muszelki, przez co Fred razem z Ally czuli się odrobinę bezpiecznie i komfortowo z przyjaciółmi u boku.

Weasley'e właśnie wybrali się do sklepu na Pokątną żeby pomóc w przeprowadzce Georgowi i Marlene.

-Nie czułam się tam bezpiecznie już od dłuższego czasu Ally.- Powiedziała do czarnowłosej Marlene kiedy te ostatnio się widziały.- Eve zostanie z rodzicami kiedy dojdzie do... wiesz czego.

Black chciała zaprotestować mówiąc że Marlene w czasie bitwy powinna zostać z córką ale zamilkła wiedząc że sama by tego nie zrobiła.

I takim oto sposobem w Muszelce na początku maja została tylko Ally z Fleur, do których dołączyła Maja.

-Jak tam tata?- Spytała gryfonka swoją matkę.

Kobieta westchnęła ale miała o wiele łagodniejszą minę niż ostatnio kiedy jej córka ją o to zapytała.

-Jest dobrze.- Stwierdziła.- Nie kłócimy się już.

Nadzieja zapłonęła w sercu czarnowłosej i Maja to zauważyła.

-Ja bym się nie cieszyła aż tak kochanie.- Dodała szybko.- To że możemy znieść przebywanie we własnym towarzystwie bez obrzucania się naszymi błędami z przeszłości nie oznacza że się ożenimy i będziemy mieć jeszcze dzieci.

Ally parsknęła śmiechem słysząc wzmiankę o dzieciach.

-Co się śmiejesz?

-Nic tak tylko obraz posiadania siostry albo brata młodszego o 20 lat jest śmieszny. Sama mogłabym być jego matką.

-Ale chyba nie jesteś w ciąży co?

-Przecież byś wiedziała. Naszemu darowi nic nie umknie.

-Racja.

Zapadła pomiędzy nimi cisza ale żadna z ich nie uśmiechała się szczerze.

-Mamo ty coś czujesz prawda?- Spytała Ally.

Fałszywy uśmiech z twarzy Maji zniknął w przeciągu sekundy.

-Kochanie...- Zaczęła.- Ludzie umierają. Umierają każdego dnia. Bitwa... musisz przygotować się że niektórzy mogą zginąć.

Czarnowłosa odchyliła się na krześle i spojrzała na matkę jak na kosmitkę.

-Ty coś wiesz.

-Nie.- Maja pokręciła głową.- Nie zapominaj że przeżyłam już jedną Bitwę. W czasie Pierwszej Wojny Czarodziei. I wiem że nie da się powstrzymać tego co nadchodzi.

-Ale nie da się też na to przygotować.

-Tak.- Czarwonica pokiwała głową.- Ale musisz mieć to z tyłu głowy. Nie dasz rady uratować każdego.

Ally nie miała czasu odpowiedzieć gdyż w korytarzu rozległa się seria trzasków i kobiety zerwały się ze swoich miejsc, a ze schodów wyłoniła się głowa Fleur.

Pleiad.- Fred Weasley. |ZAKOŃCZONE|Where stories live. Discover now