Rozdział 36

1.8K 106 20
                                    

To już ostatni przed świętami rozdział miśki także enjoy i wesołej gwiazdki.- Autorka. 

-------------------------

-Czy ty cokolwiek potrafisz?- Spytał Snape patrząc czarnymi oczami na Ally.

Brunetka podniosła na niego swój wzrok.

-Mogłabym Pana pokonać i malować sobie przy tym paznokcie.- Odparła całkowicie spokojna dodając do eliksiru rozproszkowane zęby goblina.

To było ich już czwarte spotkanie w tym tygodniu i dziewczyna miała już tak dość Nietoperza że nie obchodziły ją już konwenanse.

Od dwóch miesięcy użerała się z Umbridge, Snapem i dosłownie całym światem.

To że Gwardia będzie miała poważne konsekwencje wiedziała już od dawna ale to...

To było za dużo.

Wolny czas który miała pomiędzy karami przeznaczała na naukę zaklęć (była z siebie dumna bo wszystkie miała przerobione) i nadrabianie zadań ze szkoły.

Niestety ale każde zaklęcie leczące które używała na biednym Fredzie nie dawało żadnych skutków i cały Gryffindor chodził z napisem na ręce.

Wszyscy oprócz Angeliny która tylko raz pokazała się jej na oczy i od razu uciekła w popłochu.

A no właśnie jeżeli chodzi o Freda...

Powiedział jej że to tylko kwestia dni kiedy on i George rzucą szkołę i od tamtego czasu brunetka żyła w ciągłym strachu że każde spotkanie może być ich ostatnim.

Skoro oni chcieli odejść to nie było wątpliwości że będzie to huczne.

Snape spojrzał na dziewczynę zdegustowanym wzrokiem.

-Dokładnie taka jak matka.- Mruknął.

Ally nie zareagowała bo często słyszała te słowa.

Zbyt często biorąc pod uwagę to że prawdopodobnie Maja już od dawna nie żyła.

Zmęczona gryfonka spojrzała na zegar i zobaczyła że w lochach siedzi już od dobrych pięciu godzin.

-Pewnie skończyli już pisać SUMY.- Pomyślała mieszając eliksir.

Nietoperz widocznie chciał coś jeszcze dodać ale w tym samym momencie drzwi do Sali się otworzyły i wpadł do nich jakiś ślizgon.

-Profesor Umbridge prosi o Veritaserum.

Ally podniosła wzrok zaalarmowana.

Musiało się coś stać.

-Znowu?- Warknął Severus podchodząc do drzwi.- Wycyckała mnie do dna ostatnim razem. Co za kobieta.

Uwaga Mistrza Eliksirów znalazła się gdzieś indziej więc Alkione chyłkiem wyszła z Sali za nim mają totalnie gdzieś przygotowywany eliksir.

Chciała taktycznie ulotnić się do swojego dormitorium ale w połowie drogi złapała ją Marlene.

-Ally jest źle.- Powiedziała jej siostra, mając lekko zaczerwienione oczy.

Brunetka kiwnęła głową domyślając się co się stało.

-Fred i George?- Spytała dla pewności.

-Tak.- W oczach krukonki pojawiły się łzy.- Ale jest coś jeszcze. Idź za Snapem. Chodzi o Syriusza nie znam szczegółów. 

Alkione aż osłabiło.

Pleiad.- Fred Weasley. |ZAKOŃCZONE|Where stories live. Discover now