Arogancja - część druga

15 0 0
                                    


Gdyby zrobiło się jeszcze ciemniej, potrzebne byłyby pochodnie, aby móc swobodnie poruszać się po zalesionym zboczu. Wei Wuxian maszerował przez jakiś czas, ale, ku swojemu zaskoczeniu, nie natknął się na ani jednego kultywatora.

- Czy to możliwe, żeby połowa klanów pozostała w Stopie Buddy, kłócąc się i przerzucając pustymi słowami, a druga połowa, pokonana, zawróciła z drogi, jak ta grupka, którą wcześniej minąłem? - pomyślał.

Nagle, gdzieś z przodu, dobiegło go wołanie o pomoc.

- Jest tam kto? Ratunku! - wołały męskie i kobiece głosy, pełne przerażenia, które chyba nie było udawane. W takiej bezludnej, górskiej okolicy wołanie o pomoc zazwyczaj okazywało się podstępem demonów, wabiących w pułapkę nieświadomych zagrożenia ludzi. Wei Wuxian niezmiernie się z tego ucieszył.

Im straszliwszy potwór, tym lepiej dla niego!

Skierował osła w stronę, z której dobiegały głosy, ale niczego nie zauważył. Dopiero kiedy popatrzył w górę, zamiast upiorów, czy potworów, zobaczył znajomych ludzi z wiejskiego klanu, uwięzionych w wielkiej, złotej sieci, rozpiętej pomiędzy koronami drzew.

Okazało się, że przywódca grupy wraz z kilkoma towarzyszami udał się na zwiad w głąb lasu, ale zamiast złowić jakąś zdobycz, sam został złowiony w pułapkę zastawioną przez jakiś zamożny klan. To dlatego łowcy zwisali teraz z gałęzi drzew, lamentując i wzywając pomocy.

Z początku wieśniacy ucieszyli się widok nadchodzącego człowieka, nadzieja na ratunek przygasła jednak, gdy niedoszły wybawca okazał się napotkanym wcześniej szaleńcem. Nici, z których wykonano sieć na nieśmiertelne byty, były cienkie, lecz wytrzymałe i doskonałej jakości. Nieważne - człowiek, bóstwo, demon, duch, czy potwór - schwytana zdobycz nieprędko zdołałaby się uwolnić, gdyż sieć przeciąć mogła tylko potężna, magiczna broń. Szaleniec nie miał pewnie pojęcia, z jaką pułapką ma do czynienia, a tym bardziej nie wiedział, jak uwolnić schwytanych w nią ludzi.

Wei Wuxian już miał wezwać na pomoc innych kultywatorów, gdy rozległ się ostry trzask łamanych gałęzi i szelest liści pod stopami zbliżającego się człowieka. Z głębi mrocznego lasu wyłonił się chłopak ubrany w jasne szaty.

Nowo przybyły miał pomiędzy brwiami cynobrową kropkę(1), a jego rysy były delikatne, lecz wyraziste. Był młody, pewnie w wieku Lan Sizhuiego - wciąż w okresie dojrzewania. Na plecach nosił lśniący miecz i bambusowy kołczan pełen pierzastych strzał, a w ręce trzymał długi łuk. Jego szatę pokrywał subtelny haft, na piersi przechodzący we wspaniałą, białą piwonię. Złote nici lśniły w otaczających chłopaka cieniach zapadającej nocy.

- Ale bogactwo! - pomyślał Wei Wuxian.

Chłopak musiał być paniczem pobierającym nauki się w sekcie Jin z Lanling. Biała piwonia stanowiła motyw należący wyłącznie tego klanu. Ród Jin posługiwał się królową wszystkich kwiatów, dla podkreślenia, że członkowie tej sekty są władcami wszystkich kultywatorów. Cynobrowa kropka oznaczała "otwarcie wrót prowadzących ku mądrości i rozświetlenie świata szkarłatnym blaskiem."

Młody panicz zdążył nałożyć strzałę i naciągnąć łuk, zanim uświadomił sobie, że w sieć na nieśmiertelne byty złapali się zwykli ludzie. Początkowe rozczarowanie przerodziło się w gniew.

- Co za idioci! - zawołał. - Za każdym razem trafiam tylko na was! Wokół góry jest ponad czterysta sieci na nieśmiertelne byty, ale poniszczyliście już chyba dziesięć z nich, a ja nawet jeszcze nie widziałem zdobyczy!

- Ale bogactwo! - pomyślał znów Wei Wuxian.

Nawet jedna sieć na nieśmiertelne byty była bardzo cenna, a chłopak zastawił ich aż czterysta. Pomniejszy klan zbankrutowałby, gdyby spróbował nabyć podobną ilość sieci, a ten chłopak, należący do sekty Jin z Lanling, marnował je tylko i i nie przejmował się tym, co w nie wpadło. Czegoś takiego nie powinno się nawet nazywać "nocnymi łowami." Wyglądało na to, że klan Jin postanowił zniechęcić pozostałych łowców i uniemożliwić im udział w polowaniu. Kultywatorzy, który wycofali się wcześniej, nie bali się więc potężnego potwora; po prostu nie chcieli narazić się na gniew klanu Jin.

Niepowstrzymany (The Untamed) [nieoficjalne tłumaczenie powieści]Where stories live. Discover now