Rozdział dzwudziesty trzeci

3.4K 424 84
                                    

Nie mogłam zasnąć. Przekręciłam się kolejny raz na drugi bok.

Spojrzałam na sufit.

"Nie, nie, nie teraz!"

"Po co piłaś tyle wody przed snem?"

"No Jezu, nie wytrzymam!"

"Trzymaj się Rosie! Tam jest Thomas!  Chcesz, żeby widział cię w piżamie?"

Wytrzeszczyłam oczy i spojrzałam po sobie.

"Koszula z owieczki?! Coś ty sobie myślała?! Jezu, ale będzie wstyd!"

"Nigdzie nie idziesz!  Nie ma mowy! Ja się nie będę kompromitować!"

"Ale ja muszę siusiu!"

"Żadnego siusiu! Masz szesnaście lat, do krówki nędzy!"

Spojrzałam tęsknie na drzwi. Założyłam moją jedyną bluzę z kapturem.

"Różową..."

Zasunęłam suwak i stanęłam naprzeciwko drzwi.

"Dasz radę, Rosie! Dasz radę!"

Zaczęłam podskakiwać w miejscu, niczym bokser.

"To będzie sprint twojego życia! Wdech, wydech! Dajesz!"

Uchyliłam drzwi i już miałam przemknąć niezauważalnie, kiedy usłyszałam głos Thomasa.

-...niedługo...ja też...może w niedzielę...tak, powiedz, że przywiozę jej croissanta. Też za wami tęsknię...kocham Cię...nie płacz-roześmiał się-nie rozbiję się...spokojnie, nie...nie...oczywiście, że nie! Jak mogłaś tak pomyśleć!.. Miałem wyłączony...tak, właśnie u nich jestem...dobrze pozdrowię ich...chcesz wieżę Eiffel'a?...-zaczął się śmiać -wiedziałem, że to powiesz...no dobrze...pa...Też cię kocham.

Zamknęłam z powrotem drzwi. Byłam w szoku. Potem poczułam złość. Rzuciłam się na łóżko.

"Mam nadzieję, że to jego mama!"

Zacisnęłam pięści.

"A co jeżeli to jego dziewczyna?"

"Nadal mi się chce siku!"

"A może jednak to mama?"

"Idziemy do łazienki?"

"Miejmy nadzieję, że to mama..."

"Tak mama Rosie, a teraz idziemy do łazienki!"

Wstałam z łóżka i wyszłam z pokoju. Nawet nie pomyślałam o tym, że jestem cała w owieczkach. Szłam z zaciśniętymi pięściami, groźną miną, tupiąc jak mała, wkurzona dziewczynka. Ami, Andrew i Thomas obrócili się w moim kierunku ze zdziwieniem. Grali w karty na cukierki.

"Na cukierki! Nie mogli grać na naleśniki, do krówki nędzy?!"

Ami zaczęła się śmiać, a Sangster zacisnął usta w uśmiechu. Przystanęłam, rozpięłam bluzę i wskazałam palcem na zwierzątko.

-Macie coś do owieczek?-zapytałam groźnie.

All the faded roses | Thomas Brodie-SangsterOù les histoires vivent. Découvrez maintenant