*Pov Levi*
Wszedłem na główny korytarz bazy.... Było cicho.... Za cicho jak na zwiadowców..... Miałem wszystkie pomieszczenia ale nikogo nie było..... Z daleka zauważyłem ze mną mi osobę.....
-Aya???-cicho zapytałem
Nagle do blondynki podszedł wysoki mężczyzna.... Miał brązowe kłaki zielone oczy tak jak blondynka... Normalnie do niej podszedł i ją przytulił a dziewczyna jakoś nie miała z tym problemu......
Nagle zielonooka na mnie spojrzała i uśmiecha się....
-coś się stało kapitanie???-zdziwiłem się dziewczyna dawno do mnie tak nie mówiła
-kapitanie???-zapytałem zaskoczony
-a nie jest pan kapitanem... Coś się stało źle się pan czuje??-pytała dalej facet stojący obok mniej objął ją ramieniem
-nie możesz się tego wszystkich martwić skarbie..... Dobrze wiesz że w twoim stanie stres jest teraz najgorszy-mówię a mnie zszokowało
"Skarbie?!?" "Stanem?!"
-że co??-zapytałem podchodząc do nich bliżej
-no tak pan pewnie nie wie-powiedział mężczyzna-razem z moją narzeczoną spodziewamy się potomka.... Prawda Ayeczko
W tym momencie mnie zatkało moje oczy się rozszerzyły w szoku.....
-spokojnie kapitanie przecież będę odwiedzać zwiadowcy-powiedziała normalnie uśmiechając się do mnie a ja zaczęłam patrzeć na dwójkę z obrzydzeniem.....-takich przygód się nie zapomina kapitanie
Dziewczyna mówiła spokojnie a później obraz rozmył mi się.... Później gwałtownie otworzyłam oczy zrywając się z łóżka......... Rozejrzałem się przywracając oddech do porządku... Byłem w pokoju blondynki.... Spojrzałem obok i dziewczyna spała smacznie obok mnie..... Ale widać było że obudziłem ją moim gwałtownym ruchem.... Czyli to był tylko zwykły sen......
-coś się stało???? Levi???-mówiła zaspanym głosem a ja dalej wpatrywałam się w nią jak w obrazek ale dalej byłem lekko wystraszony tym co ujrzałem we śnie......
Ta lekko się podniosła i dalej patrzyła na mnie niezrozumiałe.... A ja po prostu bardzo szybko wbiłam się w jej usta mocno nie chcąc jej puścić zaczęłem ją gwałtownie całować...
-mmmm .....Levi??........ Co cie napadło???-pytała pomiędzy pocałunkami
*pov Aya*
Obudził mnie czarnowłosy.... Zachowywał się dziwnie... Nic nie mówiąc zaczął mnie całować co było dziwne z jego strony....
-mmmmmm.......Levi??...... Co cię napadło???-pytałam pomiędzy jego ostrymi pocałunkami... Przestał i zaczął się we mnie wpatrywać..-co się dzieje??? Masz gorączkę??
Pytałam... nagle zauważyłam w jego oczach jak gromadzą się łzy..... Teraz byłam pewna że jest coś na rzeczy.....
-obiecaj mi że zawsze będziesz moja....-mówił załamanym głosem jak przy płaczu
-co się stało???Levi???-pytałam nie wiedząc co się dzieje... No bez kitu zaraz mi tu dorosły facet się popłaczę...
-Aya..... Obiecaj......-mówił jakby wystraszony
-no dobrze obiecuję.......-powiedziałam a on jakby po moich słowach się uspokoił...... Oddychał znowu szybko jakby chciał przetrawić co to się stało-miałeś zły sen???
-nawet nie wiesz jaki zły-powiedział A ja usiadłam mu na kolanach i przytuliłam go.... Od razu oddał przytulasa..... Siedzieliśmy tak jak przez jakiś czas...... Zerknęłam delikatnie na zegarek i zobaczyłam że jest 3:00 w nocy......-Aya.....
Nagle odezwał się rzadko kiedy zaczynał rozmowę w ten sposób.....
-tak???-zapytałam wtulając się jeszcze bardziej w niego
-kochasz mnie??? Nawet jeżeli jestem skurwysynem???
-Nie mów tak-powiedziałam delikatnie się od niego odrywając i patrząc mu w oczy-oczywiście że cię kocham czemu miałabym przestać..... Faktycznie czasem mnie wkurzasz .... Ale przecież obydwoje sobie działamy na nerwy...... Dlatego się kochamy......
Powiedziałam i delikatnie jak tylko mogłam pocałowałam go w usta.... On oparł głowę o mój biust a ja postanowiłam miziać go po włoskach żeby się uspokoił....
-zapuściłeś się-skomentowałam jego trochę dłuższe włosy niż zazwyczaj na co słyszałam delikatne parsknięcie śmiechu- jak jutro wrócę obetnę cię
-gdzie znowu jedziesz???-zapytał chowając twarz wgłębieniu mojej szyi
-Hange jedzie do stolicy poprosiła mnie żebym jechała z nią bo często jeździłam z tatą...... Mam nadzieję że się nie gniewasz....-powiedziałam
-nie ale uważaj na siebie.....-powiedział po czym się położył ciągnąć mnie ze sobą
-Levi!-przykładam pół szeptem zaskoczona nagłym ruchem ze strony kobaltowookiego
-ciiiiii-wycisz u mnie-proszę Nie złość się na mnie jeżeli znowu będę kazał ci się zamknąć.... Po prostu przestać coś mówić.....
-właśnie... dlaczego kazałeś mi przestać jest to aż takie złe że nazywam się Smith????-zapytałam dalej wtulona w niego
-nie..... Po prostu nie chciałam byś zachowywała się jak tamta idiotka I się wszystkim nie przechwalał a niech ona jest sobie córką jakiegoś idioty zza murów....... Wiesz czym się od niej różnisz???-zapytał na co lekko pokiwałam głową że nie wiem-ty jesteś moja..... Panno Smith....
-może się kiedyś doczekam nazwiska Ackermann-powiedziałam żartobliwie śmiejąc się pod nosem
-nie wyobrażaj sobie za dużo myszko-zostałam pocałowana w czoło.... I znowu zasnęłam tym razem na nim a jemu to widocznie nie przeszkadzało....
No takiej nocy z nim to jeszcze nie miałam.....
CZYTASZ
Zakochany w Gówniarze II ( Oc x Levi)
Short StoryZAKOŃCZONA To kontynuacja książki "Zakochany w Gówniarze" kolejne przygody pięknej Ayii i Małego Pedanta. Jeśli ktoś nie czytał poprzedniej części niech najpierw to zrobi..... Bo nie będzie wiedział o co chodzi. Ksiazka zawiera przekleństwa i sceny...