XIV

741 30 13
                                    

Postanowiłam się przejść.... Poszłam na mur tam zawsze czułam się dobrze..... Usiadłam Się i czekałam w nie wiedząc na co.... Nagle usłyszałam ze sobą głos

-hejka-dobrze znam ten głos

-Dino??-zapytałam dla pewności odwracając się w jego stronę

-kto inny???-zapytam uśmiechając się po czym dosiadł się do mnie

-dawno się nie widzieliśmy-powiedziałam

-..... Byłem.... Zajęty-powiedział po chwili namysłu

-rok? Prawie że dwa???-zapytałam będąc trochę zła.... W końcu nic nie powiedział tylko odszedł...

-przepraszam.... Powinienem tego robić.....-patrząc przed siebie

-nic nie szkodzi.......-powiedziałam

-jak ci idzie pani kapral??-powedziałem na co się zdziwiłam....-Nie patrz tak na mnie.....

-skąd wiesz???-zapytałam

-po prostu wiem i tyle-powiedział wzruszając ramionami był inny.....

-czym byłeś zajęty???-dopytać próbowałam go dopytać...

-niczym ważnym... Zaprzątaj sobie tym swojej ślicznej główki-powiedział padając mnie po głowie

-przestań i mi po prostu powiedz-powiedziałam co ciepło więc jego rękę z mojej głowy

-szukałam brata-nagle wystrzelił

-znalazłeś go???-zapytałam

-nie....ale znajdę-powiedział A mi nagle zaświeciła się lampka w głowie która wcześniej widocznie postanowiła się zgasić

-ty masz brata??-byłam w szoku

-no przecież mówię-powiedział-jak ty mnie słuchasz???

-czemu ja w tym nic nie wiem?-zapytałam

-wiele rzeczy o mnie nie wiesz skarbie-powiedział się uśmiechając

-Nie mów do mnie skarbie....-powiedziałam żartobliwie

-dobrze..... Skarbie-powiedział uśmiechając się......

-to dlaczego do mnie nie przychodziłaś... Nie odwiedzales... byłeś zajęty poszukiwaniami...-powiedziałam uśmiechając się lekko

-to też był powód-powiedział a ja od razu na niego spojrzałam

-tez????!!?

-nieeeeeeeeeeee

*Pov Levi*

Wyszła trzaskając drzwiami..... Ja się tylko o nią martwię a to zaraz puszcza fochy...... Chciałam zająć się papierami.... W głowie cały czas siedziałam i blondynka i jej słowa...... Nagle do pokoju ktoś wszedł oczywiście bez pukania czyli to była.....

-czego chcesz???-zapytałam okularnicy

-A tak sobie-powiedziała wariatka-nie ma tu Ayii???

-jak widzisz nie ma-powiedziałem spoglądając na nią

-..... Pokłóciliście się???-zapytała a ja od razu odłożyłem długopis.... Byłem zrezygnowany to aż tak było widać że nam się teraz nie układa????

-A jak myślisz???-zapytałem

-po twoim zachowaniu domyślam się że tak-powiedziała podchodząc do biurka-Levi.... Po żadnej stronie ale ona ma rację.....

Spojrzałam na okularnice  zdziwiony......

-wiem że możesz też miec za źle mnie... Ale ona sobie poradzi....  i ty o tym wiesz.... Tylko nie chcesz dopuścić do siebie tej myśli-cały czas mówiła kobieta z opaską na oku....-wiem że się boisz Ja też się o nią boję..... Ale ona nie jest sama....ma  Przyjaciół... W każdej chwili pomożemy.....

-ty nie wiesz jak to jest.... Erwin nigdy by się na tym nie zgodził-powiedziałem marszcząc brwi

-Erwin.... Popełnił błąd trzymając ją w czterech ścianach.... Oczywiście go rozumiałam.... I też nie chciałabym stracić córki zaraz po tym jak ją odnalazłam.... Znaczy u mnie jakby to nie przeszłoby  wiedziała bym że coś urodziłam-mówiła klęcząc się we własnych słowach-wiesz o co mi chodzi!!

-powiedzmy że wiem....-mówiłam zrezygnowany

-teraz się o nią martwisz chcesz by była bezpieczna... Chroni cię cały czas-mówiła opierając się o biurko-ale w niedalekiej przyszłości może ona będzie się wtedy martwiła o swoje dzieci....

Powiedziała a ja miałam spojrzałam zszokowany

-patrz tak na mnie.... Widać że Aya nie jest typem kobiety który nie chcę mieć w przyszłości rodziny.... Widać to po niej że chciałaby kochającego męża i wspaniałe dzieci.... Może w końcu doczekam się małych Levików-powiedziała na co ja wstałem z krzesła złe

-pleciesz  głupoty.....-powiedziałem już trochę ostrzej....

-no przepraszam ale..... Wiesz...Aya... Nie będzie wiecznie czekać.... A ty.... Młodszy nie będziesz nie?-powiedziała szydercza się uśmiechając-wiesz jakbym miała Mena to też bym chciała dzieci ale każdy ode mnie uciekał.......

-ciekawe dlaczego???-zapytałem ironicznie

-nie wiem.....aaaaaaaa...-kobieta jakby dopiero teraz zrozumiałam moją ironię-Hej to niemiłe!!!

-A skąd możesz wiedzieć że to ja będę w jej przyszłości-zapytałam marszczący brwi

-znajdzie się inny naiwny.....Aya jesteś ładną kobietą..... Myślę że....-nie dałem jej dokończyć

-nawet nie kończ...... Nie rozumiem o co ci chodzi???-powiedziałem z powrotem siadając

-faceci...........-westchnęła-mi o to że życie jest zbyt krótkie na kłótnie.... Więc może zamiast się kłócić o jakieś debilizmy pójdziesz ją przeprosić... Wyjaśnić sytuację że się o nią martwisz... Nie bawić się w kotka i myszkę!! To jest denerwujące!!!

Mówiła marszcząc brwi....... Kobieta miała rację...... Nie możemy całe życie się kłócić o jakieś gówno...... Mało myśląc wstałem i wyszedłem słysząc tylko jakieś krzyki okularnicy i poszedłem szukać Ayii..... Nie oddam jej........ Nikomu..... I nigdy.....

(Sorry za błędy nie chciało mi się sprawdzać :* )

(Sorry za błędy nie chciało mi się sprawdzać :* )

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


(

O chuj nie to zdjęcie xddd tero dobrze)

O chuj nie to zdjęcie xddd tero dobrze)

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Zakochany w Gówniarze II ( Oc x Levi)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz