Miałem nie wychodzić.
Miałem.
O ósmej rano powinienem był być już na uczelni i zapewne pisać jakąś wejściówkę, a tymczasem do rana siedziałem z Sebastianem w tym rozlatującym się samochodzie, który nie wiedział, co to klimatyzacja, a ogrzewanie było ulotne jak płomień na zapałce. Jeden podmuch i miałem wrażenie, jakbym siedział na tym mrozie.
Powinienem skoczyć pod prysznic, ogarnąć się przed wyjściem z domu. Nie spałem w ogóle, ale to załatam paroma substancjami, których regularne branie przez resztę dnia pozwoli mi jako tako ustać na nogach.
Seba po prostu powiedział mi coś, co mnie trafiło i uznałem, że napiszę, zanim wyleci z mojej pustej mózgownicy.
„Czyli jesteś pojebany?".
Nie brzmi to jak coś, na co opłacało się w ogóle brudzić tę konkretną kartkę, ale dla mnie miało to sens. Miało, w kontekście tej rozmowy.
— Po co to robisz? Popraw mnie, jeśli się mylę, ale chyba kasy u was pod dostatkiem?
— Mhm — mruknąłem, wzruszając ramionami. — Tak jakoś... chyba...
— ...to lubię — dokończył za mnie. — Czyli jesteś pojebany?
No może i byłem. Ale co z tego, Sebastian? Byłeś dokładnie taki sam.
YOU ARE READING
Drogi Pamiętniczku
General FictionKto by pomyślał, że dwójka studentów architektury, którzy naprawdę mieli wszystko, czego można zapragnąć od życia - bogaci rodzice, sponsorujący kolejne wakacje w egzotycznych krajach, kobiety, które zabijały się, żeby tylko na nie spojrzeli, na stu...