10 stycznia 2018 04:44 - Oskar

26 7 1
                                    

Miałem nie wychodzić.

Miałem.

O ósmej rano powinienem był być już na uczelni i zapewne pisać jakąś wejściówkę, a tymczasem do rana siedziałem z Sebastianem w tym rozlatującym się samochodzie, który nie wiedział, co to klimatyzacja, a ogrzewanie było ulotne jak płomień na zapałce. Jeden podmuch i miałem wrażenie, jakbym siedział na tym mrozie.

Powinienem skoczyć pod prysznic, ogarnąć się przed wyjściem z domu. Nie spałem w ogóle, ale to załatam paroma substancjami, których regularne branie przez resztę dnia pozwoli mi jako tako ustać na nogach.

Seba po prostu powiedział mi coś, co mnie trafiło i uznałem, że napiszę, zanim wyleci z mojej pustej mózgownicy.

„Czyli jesteś pojebany?".

Nie brzmi to jak coś, na co opłacało się w ogóle brudzić tę konkretną kartkę, ale dla mnie miało to sens. Miało, w kontekście tej rozmowy.

— Po co to robisz? Popraw mnie, jeśli się mylę, ale chyba kasy u was pod dostatkiem?

— Mhm — mruknąłem, wzruszając ramionami. — Tak jakoś... chyba...

— ...to lubię — dokończył za mnie. — Czyli jesteś pojebany?

No może i byłem. Ale co z tego, Sebastian? Byłeś dokładnie taki sam.

Drogi PamiętniczkuWhere stories live. Discover now