five - być samotnym we dwoje

22 5 4
                                    

Czym jest dobro?

Czy to pomoc w niesieniu zakupów starszej sąsiadce?

Czy to walka o szczęście ogółu, o spokojne życie ludzkości?

Czy to zagorzała modlitwa i szerzenie własnych wartości w imię Boga?

Czy to usilne pragnienie wolności, równości i tolerancji?

Czym tak naprawdę jest dobro?

Całe nasze życie opiera się na byciu dobrym – „bądź dobrym chłopcem, a dostaniesz nagrodę". Już od dziecka wpajano nam, że trzeba być dobrym, ponieważ jeśli nie będziesz dobry, to będziesz zły – a zło nie jest właściwe, zło zostaje ukarane. Dobro walczy ze złem, dobro zawsze zwycięża, trzeba być dobrym.

Jednak co to tak właściwie znaczy?

Czy dobro zawsze oznacza to samo, czy też jest prawdą relatywną? Skąd wiadomo, że to dobro, które wyznajemy jest tym właściwym?

Co jeśli dobro... wcale nie jest dobrem?

***

- Chenle, obudź się. Znowu zasnąłeś w salonie.

Jisung nachylił się nad śpiącym przyjacielem, chcąc możliwie jak najszybciej wybudzić go z kamiennego snu. Wskazówki zegara zbliżały się już do godziny drugiej nad ranem i choć Jisung również marzył o ucieczce do krainy marzeń sennych, coś go przed tym powstrzymywało.

Wiedząc, że noc ta będzie bezsenna, postanowił poszukać jakiejś przyjemnej do czytania książki. Nie był zdziwiony, gdy zastał Chenle drzemiącego na niewielkiej kanapie – czarnowłosy miał (nieco zabawną) tendencję do zasypiania w różnych dziwnych miejscach. Zważając na to, że kiedyś zastał Chenle pochrapującego cicho w suchej wannie czy też skulonego przy jednej z szafek w kuchni, kanapa nie była wielkim zaskoczeniem,

Chcąc jednak uniknąć słuchania porannego marudzenia Chenle o tym, jak bardzo bolą go plecy, Jisung zdecydował się przynajmniej spróbować.

- Chenle...

Śpiący chłopiec wymamrotał coś w odpowiedzi, nakrywając głowę kocem. Jisung westchnął ciężko.

- Przysięgam, rano będziesz mówił do samego siebie, dokładnie tak, jak ja teraz. – wymamrotał młodszy, mimo że nie potrafił zmusić się do bycia zdenerwowanym.

Westchnął po raz kolejny.

- No chodź – szturchnął go lekko w żebra, jednak widząc, że nie przynosi to skutku, postanowił samodzielnie zaprowadzić Chenle do łóżka.

Ułożył go na kanapie w pozycji siedzącej, by zarzucić ramię Chenle na własne barki, swoje zaś owinąć wokół talii czarnowłosego. Ostrożnie wstał, by później wolnym krokiem ruszyć w kierunku niewielkiego pokoju.

Chenle mamrotał coś raz po raz, jednak niemożliwym było odróżnienie jakichkolwiek słów. Chwiał się na boki z zamkniętymi oczami, nieraz będąc bliskim przewrócenia się. Gdy już dotarli do różowej sypialni, a Chenle wylądował w swoim łóżku, Jisung odwrócił się w celu opuszczenia pomieszczenia.

- Nie siedź zbyt długo...

Jisung odwrócił się zaskoczony, jednak jego przyjaciel już na powrót chrapał cicho.

- Co za podstępny... - Jisung pokręcił głową z niedowierzaniem – Ma szczęście, że jestem dobrym przyjacielem.

W drodze do salonu Jisung zatrzymał się chwilowo przy niewielkim regale z książkami, by po krótkich rozważaniach wybrać klasykę literatury – jedno z dzieł Williama Shakespeare'a zatytułowane „Hamlet". Siedząc jednak na staromodnym fotelu, całkowicie zapomniał o uprzednich zamiarach, w zamian pogrążając się we własnych myślach.

afterlife; zcl x pjsWhere stories live. Discover now