1. Oto Michael

66 9 2
                                    


Mam na imię Michael. Michael Agreste. Tak. Ta Michael Agreste. Córka znanego paryskiego projektanta, Gabriela Agreste'a i jego równie sławnej, byłej asystentki, a teraźniejszej żony.

Wielu mi zazdrości. Jestem bogata i mam kontakty z największymi osobistościami z całego świata. Ale to ja spoglądam z zazdrością na te wszystkie rodziny. Na te wszystkie uśmiechnięte twarze. Na te pary, które wieczorami spacerują nad brzegiem Sekwany.

Dlaczego? Już wyjaśniam.

Moja matka jest najbardziej zimną osobą jaką znam. Nie wiem dlaczego mnie nie chce. Co ja jej zrobiłam? Od małego wychowuje mnie moja bratowa, Marinette. Mój ojciec mnie nie rozumie. Matka mnie unika. A ja od czasu gdy się urodziłam dostałam od niej jeden jedyny prezent. Kolczyki. Małe, warte może piętnaście euro kolczyki. A dostałam je tylko dlatego że matka chciała je wyrzucić, a ja spytałam się co robi. Matka tylko spojrzała na mnie pusto i powiedziała, że wyrzuca kolczyki. Zapytałam dlaczego. Nie odpowiedziała. Tylko wyciągnęła dłoń z kolczykami. Niepewnie wzięłam je i spojrzałam na nią. A ona tylko odwróciła się i odeszła.

Miałam osiem lat. Cholerne osiem lat! A teraz, siedem lat później nosiłam je dzień w dzień. A ona nawet nie zauważyła.

Marinette nauczyła mnie projektować. Co wymyślę to uszyję. Zaczęłam od luźnych koszul, a teraz szyję obcisłe golfy na miarę. Posiadam własną stronę internetową, na której sprzedaję swoje projekty. Sprzedają się nawet dobrze. Lubię i potrafię rysować.

Niestety, nie tylko ja jestem uzdolniona plastycznie. Kate Le Chien, to moja arcywróg. To nie ja ją prowokuję do tej rywalizacji. Ona nigdy się nie kryła z tym, że jest początkującą projektantką mody. A gdy zobaczyła jak szkicuję projekt nowej sukienki, uznała, że próbuję z nią konkurować.

Jej projekty są żałosne! Ale... Przyznaję... że gdyby dużo ćwiczyła... to kiedyś... Mogłaby zostać projektantką. Na razie jednak jest tylko małą głupią dziewczyną która udaje projektantkę.

Właśnie tak wygląda moje życie. Może teraz mnie rozumiecie. Może mi współczujecie. Nie chcę współczucia. Tak było zawsze, a ja pogodziłam się z tym, że tak musi być.

Michael Agreste

Michael wypuściła z ręki długopis. Nie miała pojęcia, że pisanie o swoim życiu może być takie trudne. Ostatni akapit... On nie był prawdziwy. Mała, samotna łza wypłynęła z jej oka i spadła na papier.

Michael szybkim ruchem zmięła kartkę w kulkę i wycelowała w stronę kosza. Nie trafiła. Kartka upadła. Michael nie wstała żeby ją podnieść. Objęła kolana rękoma i skuliła się w kłębek. Tak bardzo nienawidziła swojej matki. I zarazem tak mocno ją kochała.

Marinette wiele razy proponowała jej wizytę u psychologa. Michael nie chciała się zgodzić. Marinette poradziła jej pisanie o tym co ją dręczy. Michael myślała, że to dobry pomysł.

Teraz nie była tego taka pewna.

Gdy gorące łzy skapywały z jej podbródka i moczyły bluzkę, dziewczyna łkała cicho, a po jej głowie krążyły czarne myśli, zrozumiała, że Marinette miała rację. Chciała porozmawiać z kimś kto mógłby jej pomóc.

Wstała i otworzyła drzwi z zamiarem udania się do pokoju bratowej, która wraz z mężem przyjechała na święta. Nie miała pojęcia, że już niedługo pozna kogoś kto pomoże jej zrozumieć wszystko co wydarzyło się przed jej narodzinami.


Klątwa Ulotnego SzczęściaDonde viven las historias. Descúbrelo ahora