W tanim hotelu na wąskim, jednoosobowym łóżku siedziała czerwonowłosa dziewczyna. Trzymała w dłoniach kubek z kawą. Siedziała tam i co chwilę popijając kawę wpatrywała się w jeden punkt. Przyglądała się niskiemu staruszkowi, który medytował na cienkiej macie leżącej na podłodze. Mężczyzna poruszył się, przerywając długo trwający bezruch.
Wang Fu otworzył oczy i spojrzał na obserwującą go dziewczynę.
- Co chcesz wiedzieć? - spytał
- Skąd ma pan ten list? - zadała pytanie - Ten od mojej babki.
Fu zaśmiał się, ale Michael uznała że ów śmiech był odrobinę wymuszony i nerwowy. Uniosła brew.
- Więc...?
Mistrz westchnął i zaczął opowiadać.
***
Wang Fu parzył herbatę gdy nagle do jego drzwi ktoś zapukał.
- Kto tam? - zawołał
Nie miał dzisiaj umówionej żadnej wizyty i nie oczekiwał gości. Osoba czekająca za drzwiami zapewne była jakimś domokrążcą bądź innym natrętem.
- Przyjaciółka z Tybetu - odpowiedział, wyraźnie kobiecy głos.
Fu zamarł. Te słowa... Było to hasło mnichów z Tybetańskiej świątyni Miraculi. Tyle że zwykle mówiono ,,Przyjaciel z Tybetu" nie "przyjaciółka". W świątyni nie było kobiet.
Staruszek podszedł do drzwi na sztywnych nogach i otworzył je.
Jego oczom ukazała się kobieta, wyglądająca na około czterdzieści lat, z granatowymi włosami z osobliwym czerwonym pasemkiem i szarymi oczami.
Wyciągnęła rękę.
- Estelle Sancoeur - przedstawiła się
- Wang Fu - odparł Mistrz ściskając dłoń kobiety.
Mimo braku zaproszenia przybyszka wparowała do mieszkania Mistrza, podeszła do świeżo zaparzonej filiżanki herbaty, ujęła ją w dłoń i usiadła materacu leżącym na podłodze mieszkania. Upiła łyk gorącego napoju.
- Mistrzu. - rozpoczęła - Przychodzę do ciebie z prośbą o przechowanie pewnej kartki dla mojej wnuczki. Wiem że to trochę nie na miejscu tak prosić bez żadnej wcześniejszej znajomości, ale jest to bardzo ważne.
Fu patrzył na nią w milczeniu. Kobieta po chwili zreflektowała się i zaczęła opowiadać.
- Jestem posiadaczką Miraculum żaby, które daje mi moc spoglądania w przyszłość. Mogę oglądać alternatywne linie czasowe w przyszłości, dalekiej i bliskiej. To właśnie dzięki tej mocy znalazłam to miejsce i ciebie, Mistrzu. Mam córkę, siedmioletnią. Za trzydzieści trzy lata ona urodzi córkę. Piętnaście lat później przyjdzie ona do ciebie, a wtedy dasz jej ten list i pomożesz dostać się do Tybetu. - na jedynym wdechu wypowiedziała sześć zdań - Oczywiście to tylko jedna z przyszłych linii czasowych - zakończyła wypowiedź
Podała mistrzowi kartkę, dopiła herbatę i wstała.
- To chyba wszystko. - zastanowiła się chwilę - Tak. To wszystko.
Podeszła do drzwi i nagle zamarła. Najszybszym ruchem jaki mistrz w życiu widział (a należy pamiętać że wychował się w świątyni mnichów) odwróciła się w jego stronę, a sekundę później była tuż przy nim przyciskając mu nóż, który wyjęła z rękawa, do gardła.
- Jeśli opowiesz komukolwiek z wyjątkiem mojej wnuczki co tu się stało, osobiście przyjdę tu i cię zamorduję. - wyszeptała - jeśli nie ja to moja dobra przyjaciółka, Króliczka. Wierz mi, że i ona i ja nie będziemy miały litości. To sprawa najwyższej wagi. Od niej zależy przetrwanie mojej rodziny i będę ją traktować z wielką powagą.
![](https://img.wattpad.com/cover/274839466-288-k314528.jpg)
YOU ARE READING
Klątwa Ulotnego Szczęścia
FanfictionKontynuacja książki pt. ,,Ulotne Szczęście" Michael jest tak zwaną ,,nastolatką z problemami". Co się stanie jeśli dziewczyna spotka swoją od dawna martwą siostrę o której istnieniu nie miała pojęcia? Jeśli Michael ucieknie aby uratować ją od tajem...