4. Estelle Sansceurn

41 6 3
                                    

Wang Fu na ogół był spokojnym człowiekiem. Lecz gdy pewnego dnia gdy do drzwi jego domu ktoś zapukał a potem wszedł tym samym okazując się szesnastoletnią dziewczyną o czerwonych włosach, w której rozpoznał córkę swoich dawnych wrogów przeszył go dreszcz niepokoju. Nie dlatego że bał się dziewczyny czy jej rodziców. Tylko dlatego że dziewczyna patrzyła na niego oczami jego niedoszłej zabójczyni. 

Przypomniał sobie oczy jej siostry. Mała Emilii nie miała identycznych oczu. Owszem. Ich kształt był identyczny lecz ich kolor nie był taki sam. Był bardziej niebieski. Odrobinę ale jednak. 

Wtedy nie pamiętał czemu jej oczy wydawały mu się tak znajome. Teraz jednak gdy w jego twarz wpatrywały się oczy o tym samym kolorze i kształcie, wiedział czyje oczy były identyczne co oczy dziewczyny. 

A były to oczy jej babki. Oczy Estelle Sansceurn.

                            ***

Michael nie chciała okazywać przed tym staruszkiem żadnych emocji. 

Jednak gdy mężczyzna otsząsną się z początkowej zadumy i wypowiedział pierwsze zdanie musiała się zdziwić.

- Witaj droga Michael...- wypowiedział te słowa cicho i spokojnie- Czekałem na ciebie.

- czekał pan?- zapytała - i skąd zna pan moje imię?

Mistrz uśmiechnął się do dziewczyny ale nie odpowiedział tylko sam zadał kolejne pytanie. 

- Marinette cię przysłała?- Michael nie mogła wiedzieć że Mistrz doskonale wiedział że dziewczyna niema zielonego pojęcia o miraculach.

-Nie... - zawstydzona dziewczyna nerwowo podrapała się po karku tak jak to czynił jej ojciec gdy coś go denerwowało- Ja uciekłam. Mam dość rodziny która zataja przedemną ważne informacje dotyczące mojej historii!

Mistrz uśmiechną się.

-Myślę że to ci się przyda.- powiedział podając jej wyglądającą na dość starą kartkę.

Michael przyjeła podarek i rozłożyła złożoną dotychczas kartkę.

Był to list adresowany do niej. 

A ów list brzmiał tak:

Moja droga Michael! 

Żałuję że niemogę cię spotkać osobiście ale niestety umrę zanim się urodzisz. 
Żałuję też ze niemogę powiedzieć ci więcej niż ci powiem ale to mogło by zmienić przyszlość.

Musisz zrozumieć że nasza rodzina, rodzina Sansceurn od bardzo dawna posiadała miracula. Miraculi jest więcej niż mogłabyś przypuszczać.

Ja sama byłam posiadaczką Miraculum żaby. To dzięki mocy tego Miraculum mogłam przewidzieć co będzie się działo w przyszłości. 

Michael. Zrozum. Musisz udać się do Tybetańskiej Świątyni Miraculi. Jednak nie po to aby uwolnić Emilii lecz aby dowiedzieć się tego czego ja nie mogę ci powiedzieć. 

Chodzi o twoją córkę. 

Emilii również musi zostać uwolniona. To chodzi o twoją przyszłość. Poproś Mistrza Fu o przepowiednie. Da ci ją. Musisz też wziąść od niego ciasteczka dla swojego kwami. W każdym ciasteczku jest inny eliksir który da ci inne moce. Te eliksiry są potężniejsze niż te które waży Mistrz Fu. 

Gdybyś straciła nadzieję rozbij kolczyki które dostalaś od matki. (Jak ją następnym razem spotkasz powiedz jej że nie tak ją wychowałam)  

To już wszystko co mogę ci przekazać nie naruszając biegu czasu

Oddana ci Estelle Sansceurn

Michael tępo wpatrywała się w kartkę.Przecież gdy uciekła z domu nie myślała że udaje się na jakąś misję. Co najwyżej ucieka do swojej siostry. A teraz po przeczytaniu listu, od, jak się domyśliła, swojej babki, zrozumiała że udaje się na możliwie niebezpieczną przygodę. 

Odetchneła. 

-Mistrzu... Daj mi przepowiednie, Miraculum i...- tu zerkneła na list - Ciasteczka dla mojego...kwami..?

Mistrz westchnął, wstał, podszedł do szafki na której stał gramofon, wziął gramofon z powrotem do Michael i usiadł. Dziewczyna przyglądała się jak staruszek wpisuje kod do gramofonu. Pokrywa otworzyła się ujawniając skrzyneczkę miraculi. Michael oczarowana przyglądała się cudownej biżuteri. 

Nagle usłyszała głos Mistrza.

- Michael Estelle Agreste... Wybierz Miraculum które posłuży ci podczas tej misji. Po skończeniu zadania oddasz mi miraculum. 

Dziewczyna uniosła dłoń, zawachała się po czym zabrała miraculum. 

Mistrz Fu zmarszczył czoło. 

- Jesteś tego pewna? - zapytał 

- Ja... - Michael zawachała się - Tak.

Staruszek westchnął. 

- Dawno temu usłszałem przepowiednie... - rozpoczął Fu - Było ona przeznaczona dla ciebie.

- Jak ona brzmi? 

Ogień jak jej włosy, płonie w jej sercu.

Powietrze jak jej oczy burzowe, odbierze sojusznika.

Woda jak jej umysł przejrzysty, przepłynie pod nogami Smoczej Księżniczki.

Michael nie była pewna kto wypowiedział te słowa. Nagle coś do niej dotarło.

- Smoczej... Księżniczki..? - spytała spoglądając na zaciśniętą dłoń z Miraculum 

Mistrz pokiwał głową a dziewczyna otworzyła dłoń aby spojrzeć na miraculum smoka.

                            ***

Do dużego pokoju o czarnych ścianach weszła kobieta. Miała długie granatowe włosy z osobliwe czerwonym pasemkiem. Powoli szła przez pokój gładząc ścianę opuszkami palców. 

Usiadła na łóżku z jaskrawozieloną pościelą. Jej wzrok przykuła zmięta kartką leżąca obok kosza. 

Podniosła ją i rosprostowała. W miarę jak czytała słowa zapisanę na kartce w jej oczach gromadziły się łzy. Chwilę później łkała cicho trzymając w sztywnych rękach kartkę. 

Straciła je obie. Najpierw Emilii teraz Michael. Znów była sama. 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Cześć! 

U was też taki nawał prac domowych? Moja nau od franca jest okrutna.

Napiszcie co sądzicie o tej książce. To motywuje.

Wasza Victoria~~

Klątwa Ulotnego SzczęściaWhere stories live. Discover now