Rozdział 13

3.5K 93 5
                                    

Minęło dwa tygodnie od tamtego incydentu w moim mieszkaniu. Aktualnie zbieram się do pracy. Moje ciało zdobi czarna sukienka, wraz ze srebrnymi szpilkami. Ostatni raz zerkam przez ramię, czy niczego nie zapomniałam, zarzucam torebkę na ramię, zamykając drzwi. Zjeżdżając windą, widzę znajomą postać, odwróconą tyłem do mnie. Jednak chwilę później się odwraca. Aiden.  Na szczęście są lustra weneckie, przez co mnie nie widzi. Czyżby mnie szukał? To dobrze, że się nie spotkamy. Nie zniosłabym takiej traumy.

Ignorując go, wychodzę z windy, kierując się na podziemny parking . Nie widzę jego samochodu, więc musiał przyjechać tu inaczej. Otwieram kluczykiem samochód, wsiadając do niego. Naciskając gaz, wyjeżdżając z budynku. Kilka minut później wchodzę do firmy. Podchodzę do recepcji, widząc uśmiechającą się do mnie szatynkę. Czy wszyscy są w tak dobrym humorze? Wiedzą o czymś, o czym nie wiem?

- Masz coś dla mnie? - pytam, unosząc kąciki ust do góry. Po czym podaje mi dwie umowy i jeden list. - Dziękuje. - odpowiadam

- Nie ma sprawy. Ten list w kopercie przyniósł jakiś mężczyzna, nie mam pojęcia kto, ale się tak dziwnie rozglądał, jakby czegoś szukał. - słyszę jej wypowiedź, zanim wchodzę do windy. Wychodząc z niej, widzę jakąś blondynkę rozmawiającą z moją przyjaciółką. Ona widząc moje pytające spojrzenie, podchodzi do mnie.

- Kto to jest? - pytam Madison, marszcząc brwi. Kobieta oglądała swoje paznokcie, po czym jej spojrzenie padło na mnie, zmierzyła mnie wzrokiem, myśląc, że jest ładniejsza. Teatralnie przewróciła oczami, widząc mnie.

- Nie mam pojęcia. Chciała koniecznie z tobą porozmawiać. - wzrusza ramionami.

- Okejj - przedłużam, kiwając głową. - Powiedź jej, żeby przyszła za chwilę do mojego biura.

Otwieram masywne drzwi, aby za chwile je zamknąć. Zasiadam w fotelu, wyjmując laptopa z torebki. Logując się, słyszę pukanie do drzwi, które po chwili się otwierają ukazując nie brzydką blondynkę.

- Przyszłam powiedzieć, tylko.. - zacina się, widząc moją mimikę twarzy.

- Wysłów się wreszcie. - westchnęłam, poprawiając kosmyk włosów.

- Wiem o waszym romansie i wiem, że to długo nie potrwa. Odwal się od niego, on jest mój i tylko mój. Nie masz prawa mi go zabrać! - usłyszałam jej zdesperowany głos. Pod biurkiem, wyciągnęłam telefon, pisząc do Liama, aby na chwilę przyszedł, bo mam ważną sprawę.

- Długo nie potrwa, twoje bycie w tej firmie, jak wezwę ochronę. - napiłam się kawy, patrząc na nią. Otworzyła lekko usta, chcąc coś powiedzieć, jednak po chwili je zamknęła, nie mówiąc nic. Usłyszałam prychnięcie z jej strony, kiedy drzwi od mojego biura się otworzyły.

- Coś się stało? - słyszę jego zachrypnięty głos. Ubrany w czarny garnitur, który cholernie do niego pasuje. Roztrzepane włosy opadały na czoło.

- Powiedź swojej dziewczynie, albo byłej dziewczynie, wszystko jedno, aby nie nachodziła mnie w pracy i nie mówiła, żebym się od ciebie odwaliła, bo podobno mamy romans. - przewróciłam oczami.

Przeniósł swoje spojrzenie na blondynkę obok. Prychnął, przewracając oczami.

- Byłą dziewczynę. - powiedział, w moją stronę. - Co tu robisz? Nawet w firmie, nie możemy mieć spokoju od ciebie? - patrzył na nią kpiący sposób. Gdy oburzona zamierzała coś powiedzieć, wtrąciłam się.

- Dobra, dobra, jak macie się kłócić to nie w moim biurze. - odparłam, przeglądając dzisiejsze umowy.

-  Nie mamy się kłócić, bo ona już wychodzi.

***

Pov: Liam

Nie czułem się z tym dobrze, moja była nie może od tak wtargnąć do firmy i żądać od Vivianny, aby się odwaliła ode mnie. Związek z Olivią, był totalną porażką, że nie powinien się wydarzyć. Brunetka wybiegła z pracy w celu załatwienia jakiejś, podobno ważnej sprawy. Nie chciała moich wytłumaczeń, jednak wiem, że chociaż to jej się należy.

Wjeżdżam windą do apartamentowca dziewczyny. Mając nadzieje, że w nim będzie. Pukam do drzwi, które po chwili się otwierają, nie ukazując brązowookiej, tylko jej przyjaciela.

- Jest Vivianna? - zapytałem.

- Tak, porozmawiajcie sobie. Ja i tak już wychodzę. - uśmiechnął się, wychodząc, przez co zmarszczyłem brwi, ignorując to.

- Dzięki. - wszedłem do mieszkania. Nie było jej w salonie. Usłyszałem zakręcanie wody w łazience, nie mam pojęcia dlaczego tam poszedłem, ale to zrobiłem. Otworzyłem drzwi, słysząc muzykę, puszczoną z jej telefonu.

Drzwi od kabiny prysznicowej były zaparowane, przez co nie mogłem jej zobaczyć, może to dobrze? Przynajmniej się na nią nie rzucę. Jednak po chwili się lekko otworzyły, gdy mnie zobaczyła rozszerzyła oczy, prawie krzycząc.

- Nie skradaj się tak. - syknęła.

- Chciałem ci wyjaśnić tą sprawę z rana. - westchnąłem, opierając się o framugę drzwi.

- Nie jesteśmy razem, nie musisz nic wyjaśniać, ale lepiej by było, aby nie przychodziła więcej do mnie. - lekko się uśmiechnęła. - Podasz mi ręcznik? - dodała, wskazując na przedmiot obok mnie. Przytaknąłem głową, podając jej go.

Weszła ponownie do kabiny, zawijając się białym ręcznikiem. Kropelki z mokrych włosów, spływały jej po dekolcie, aż do połowy piersi, które były zakryte materiałem.

Musiałem się powstrzymać, żeby nie zerwać z niej tego ręcznika. Co było trochę trudnym zadaniem, więc postanowiłem powiedzieć.

- Poczekam w salonie, a ty się ubierz. - przytaknęła, rozczesując włosy.

Jakiś czas później przyszła do mnie już w pełni ubrana. Nadal jej włosy, moczyły koszulkę, była bez stanika..

Próbowałem wymazać z głowy ją wraz ze mną w jednym łóżku, albo najlepiej w kuchni. Poprawiłem spodnie, zaczynajac.

- Z Olivią, zerwałem z trzy miesiące temu, przez to, że miała kilku facetów przy boku. Nie mam pojęcia dlaczego się z nią związałem, ale gdy przejrzałem na oczy, postanowiłam zakończyć tą całą farsę. Niby nie mogła się z tym pogodzić, próbowała mną manipulować, błagać, żebym z nią został. Nie mam pojęcia skąd wie o tobie i dlaczego przyszła dzisiaj, rano do firmy. Znając życie powiedziała, że jestem tylko jej? - prychnąłem śmiechem. przytaknęła, dlatego kontynuowałem. - Jesteś drugą osobą, której to powiedziała.

- Ona myśli, że jesteśmy razem albo mamy romans. Prawda? - westchnęła, przecierając oczy.

- Tak. - przytaknąłem. - Pojutrze mamy jakieś spotkanie, szczegóły wysłałem ci na maila.

Dear Vivianna [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now