Dead Boy's Don't Lie

1.1K 75 43
                                    

- Harry! Paczka do ciebie! - krzyknęła moja mam z dołu. Moje brwi automatycznie ściągnęły się na wanienkę o paczce do mnie, ponieważ nigdy niczego nie dostaję. Paczki do mnie przychodzą tylko wtedy, kiedy robię zakupy przez internet, ale zdarza się to badzo rzadko.

- Już idę! - odkrzyknąłem.

Zszedłem po schodach, do miejsca w kuchni, gdzie stała moja mama.

- Nie jest napisane od kogo ona jest, tylko pisze "Harry Styles", więc myślę, że została dostarczona na ganek bezpośrednio od osoby, która chciała abyś dostał tę paczkę - powiedziała moja mam, wzruszając ramionami na to dziwne zdarzenie. Zmarszczyłem brwi, kiwając głową i biorąc pudełko z blatu. Nie było ciężkie, więc zacząłem się jeszcze bardziej zastanawiać co w nim jest.

Wróciłem do pokoju, zamykając za sobą drzwi i siadając na łóżku, aby obejrzeć paczkę. Była owinięta w jakiś brązowy papier i zabezpieczona taśmą. Zajęło mi około pięciu minut spekulacji, w momencie kiedy byłem zdezorientowany, zanim postanowiłem otworzyć pudełko.

Powoli zacząłem odklejać taśmę i rozrywać papier, odsłaniając tym zielono-czarne pudełko. Wyglądało to trochę jak paczka, którą otrzymuje się przy zakupie butów. Było zielone z czarnymi liśćmi i czarną przykrywką. Podniosłem osłonę do góry i całkowicie się zaskoczyłem, tym co było w środku.

W pudełku znajdowało się kilka ponumerowanych kaset. Każda z nich miała numery od 1 do 13 oraz inicjały. Natychmiast zacząłem szukać swoich, odnajdujący je na ostatniej kasecie.

Doszedłem do wniosku, że mam je po to aby ich przesłuchać, więc natychmiast zacząłem przeszukiwać swój pokój aby znaleźć walkmana. Wiedziałem, że na pewno go mam, bo pamiętam, że używałem go, kiedy byłem młodszy. Kiedy rozglądałem się po swoim pokoju - to znaczy, w biurku, czy pod łóżkiem,w końcu zmęczyłem się szukaniem, co raz bardziej będąc ciekawy co jest na taśmach. Może jest na nich muzyka, albo jakieś żarty. Prawdopodobnie nie jest to aż takie ważne, więc nie wiedziałem, dlaczego tak nagłe zrobiłem się podekscytowany i prawie, że zdenerwowany, by to usłyszeć.

Ponieważ szukanie zmęczyło mnie po około 2 minutach, a nie znalazłem rzeczy, której szukałem, postanowiłem zawołać mamę.

- Mamo!

Dosłownie kilka sekund później pojawiła się ona w framudze drzwi - Tak, skarbie?

- Nie mogę znaleźć mojego walkmana. Czy wiesz gdzie on jest? - zapytałem.

Mniej więcej raz rozejrzała się po moim pokoju, po czym wskazała na dokładnie to biurko, które przed chwilą przeszukiwałem, a teraz leżał na nim walkman.

Moje oczy się rozszerzyły. Dlaczego wcześniej go tam nie widziałem? Dlaczego zawsze przytrafia się to mi?

- Oh, dziękuję - uśmiechnąłem się nieśmiało. Ona wywróciła tylko żartobliwe oczami, zanim wyszła z pokoju.

Chwyciłem walkmana, wyjmując z pudełka pierwszą taśmę i włożyłem ją do środka. Założyłem słuchawki i nacisnąłem przycisk odtwarzania, zupełnie nieprzygotowany na to, co może się wydarzyć.

- Witajcie chłopcy i dziewczęta - odezwał się głos, a ja natychmiast go rozpoznałem, przez co niemal, że spadłem z łóżka.

To nie może być on.

On nie żyje.

Ale to on. Ten głos był tak wyraźny, że nie mógł być to być nikt inny.

Louis Tomlinson.

Louis i ja chodziliśmy razem do liceum. Cóż... przynajmniej dopóki nie popełnił samobójstwa. Tak naprawdę nigdy nie miałem z nim zbyt dobrego kontaktu, chociaż naprawdę chciałem. W końcu też doszedłem do wniosku, że byłem w nim zakochany, chociaż rozmawialiśmy ze sobą jakieś dwa razy. Więc po tym, jak usłyszałem, że umarł, moje serce się złamało. Byłem na krawędzi popadnięcia w depresję. Tak bardzo to na mnie wpłynęło, że musiałem chodzić na terapię przez kilka miesięcy.

A teraz, kiedy po raz pierwszy usłyszałem jego głos, po czterech miesiącach, po tym jak się zabił, byłem w całkowitym szoku. Natychmiast nacisnąłem pauzę, aby móc się uspokoić.

Wziąłem głęboki wdech, w głębi duszy przygotowując się na to, co ma nadejść zanim ponownie uruchomiłem kasetę.

- Witajcie chłopcy i dziewczęta. Tutaj Louis Tomlinson. Na żywo w stereo. Możesz w to uwierzyć?

- Nie - wymamrotałem do siebie szeptem.

- Cóż, w każdym bądź razie musicie, ponieważ to się dzieje. Prawdopodobnie zastanawiacie się, dlaczego słyszycie teraz rozmowę z martwym chłopcem, właściwie to mam zamiar wam powiedzieć. Widzisz, moje życie w zasadzie miało stać się w końcu piekielną dziurą, a jeśli tego słuchasz, jesteś jednym z powodów, dlaczego. I uwierz mi, kiedy mówię: ''martwi chłopcy nie kłamią'', nie próbuj temu zaprzeczać.

- Nie. Nie mogę - próbowałem się wytłumaczyć. Nie wiem, co zrobiłem, że byłem powodem, dla którego Louis się zabił.

- Zasady są takie: po usłyszeniu tej taśmy musisz przekazać kolejną taśmę następnej osobie w kolejce. Dla osoby, które dedykowana jest ostatnia taśma, obowiązują pewne, specjalne zasady, do których wrócę później.

Mnie dedykuje ostatnią taśmę...

- No to zaczynamy, w porządku? Powód numer jeden. Od tego wszystko się zaczęło.

//

13 Reasons why [l.s.] ~ TŁUMACZENIE PL ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz