Spowiedź

593 63 55
                                    

,,Cześć Harry. Zanim posłuchasz tej taśmy, wyjdź na zewnątrz do ogrodu. Słuchaj bez słuchawek. xx''

Po przeczytani tego komunikatu, wyciągnąłem taśmę.

- Chyba mam wyjść na zewnątrz - wypuściłem cicho powietrze przez usta w oczekiwaniu.

Johanna uśmiechnęła się do mnie ciepło, zanim zaprowadziła mnie do tylnych drzwi. Otworzyła je, ukazując tym duże podwórko pełne kwiatów i drzew. Deszcze szybko ustał i teraz tylko spokojne krople wody spływały po źdźbłach trawy. Wyszedłem na zewnątrz, przyglądając się otoczeniu przez kilka sekund, zanim zacząłem się niecierpliwić i włączyłem taśmę. Ostatnia kaseta.

- Cześć.

Prawdopodobnie jesteś teraz bardzo zdezorientowany. Prosiłem, żebyś przyszedł do mojego domu i stanął na zewnątrz, słuchając tego, ale teraz wszystko Ci wyjaśnię. Właściwie jest jeden prosty powód tego wszystkiego. 

Jestem w tobie zakochany, Harry.

Moje serce zatrzymało się na sekundę, a ja sapnąłem. Czy właśnie usłyszałem to, co myślę, że usłyszałem? Czy Louis Tomlinson wyznał mi swoją miłość? Po latach tęsknoty za nim, myśląc o nim jako o kimś, u kogo nigdy nie miałby szans, mówi, że czuje dokładnie to samo, co ja?

- Właściwie, to jestem w tobie zakochany od dawna. Pamiętam, jak zobaczyłem cię pierwszego dnia liceum. Obserwowałem, jak wyrastasz na tą niesamowitą osobę, którą jesteś dziś.

Podkochiwałem się w tobie odkąd pamiętam, ale ponieważ nikt nie wiedział, że jestem gejem, nie miałem odwagi nic z tym zrobić. I tak jakby Bóg był po mojej stronie, pewnego dnia dowiedziałem się, że ty też jesteś gejem. Pamiętam, że byłam z tego powodu bardzo szczęśliwy i właściwie planowałem zaprosić cię na randkę.

Ale potem wydarzyło się to wszystko z Taylor i zacząłem się bać. Nie mogłem znieść myśli, że mnie skrzywdzisz i pomyślałem, że prawdopodobnie uważasz mnie za żałosną osobę. Przynajmniej do tego jednego razu, po tym, jak zostałem pobity. Pomogłeś mi i mimo wszystko byłeś dla mnie miły.

Oto moja spowiedź. Jestem w tobie zakochany, Harry i chciałby, żebyś był moim chłopakiem.

Mógłbym dosłownie wybuchnąć od tych wszystkich wiadomości. Moje oczy był rozszerzone, gdy usłyszałem, że taśma się zakończyła i nie mogłem powstrzymać się od zastanawiania się na głos:

- Dlaczego mi to powiedział, skoro i tak nie żyje? - wymamrotałem do siebie.

- Ponieważ, tutaj jestem - moje oczy wystrzeliły w górę z miejsca, w którym patrzyłem na ziemię. Tuż przede mną, stała najpiękniejsza osoba, jaka kiedykolwiek chodziła po tej planecie - ktoś, kogo nigdy nie sądziłem, że zobaczę jeszcze raz; Louis Tomlinson.  

Serce zaczęło mi bić jak oszalałe, mój oddech stał się nierówny, ale nie mogłem wysilić się na nic innego, jak tylko podbiec w stronę chłopaka. Skopiował moje działa i tak nasze ciała zderzyły się ze sobą, w zapierającym dech w piersiach uścisk. Pasowaliśmy do siebie idealnie.

Kompletna cisza - z wyjątkiem niekontrolowany oddechów uciekających z naszych ust - wypełniła powietrze. Brakowało mi słów, nie przychodziło mi nic innego do głowy, jak przytulanie go. 

Odsunąłem się od uścisku, by przyjrzeć się Louisowi. Czy on jest prawdziwy? To jest coś, o czym mogłem tylko pomarzyć, prawda?

- Uszczypnij mnie - musiałem wiedzieć, czy to przypadkiem nie jest sen.

- Co? - zachichotał zaskoczony.

- Muszę wiedzieć, czy to prawda, czy tylko śnię - oświadczyłem, więc uszczypnął mnie w ramie, potwierdzając, że to się dzieje naprawdę. Chyba nie mógłbym być szczęśliwszy.

 Żyjesz - uśmiech od razu ogarnął moją twarz.

- Tak, poniekąd to jest cały sens tego wszystkiego - zażartował. Po tym wszystkim, przez co przeszedł, nie mogłem uwierzyć, że był jeszcze wystarczająco silny, by stać tutaj i z tego żartować. 

Moje dłonie przesunęły się w górę od miejsca, w który trzymałem jego talię, po uścisku, abym mógł objąć jego policzki. Patrzyłem głęboko w jego oczy. Te oczy, w których mógłbym się zgubić. Oczy jak ocean, w których mógłbym się zanurzyć, jeśli byłoby to możliwe. Rozgrzewający uśmiech pojawił się na jego ustach, gdy zgubiłem się w błękicie jego tęczówek. Wziąłem głęboki oddech i wypowiedziałem słowa, które chciałem wypowiedzieć, już tak dawno.

- Ja też jestem w tobie zakochany - szepnąłem w spokojne powietrze.

Te słowa jakby go zaskoczyły, zanim na jego twarzy pojawił się uśmiech, który mógłby uszczęśliwić nawet najsmutniejszego człowieka. Wtedy jego ręce, które były na moim pasie, przyciągnęły mnie bliżej niego, przez co nasze ciała były przyciśnięte niemożliwie blisko siebie. Posłał mi ostatni uśmiech, zanim nasze usta złączyły się w sensacyjnym pocałunku.

To takie niewinne, ale grzeszne. Takie proste, ale potężne. To wszystko, o czym mogłem marzyć, delikatnie mówiąc. 

Moje usta były odrętwiałe od tego doznania. Jeszcze kilka chwil spędziliśmy na podziwianiu siebie wzajemnie, zanim znów się odezwałem:

- Mam tyle pytań.

- Wiem. Pozwól, że zacznę. 

- W porządku - uśmiechnąłem się do niego. Wciąż staliśmy blisko siebie, czułem ciepło jego ciała.

- Czy zostaniesz moim chłopakiem? - uśmiechnął się, ale wciąż widziałem zdenerwowanie w jego oczach. Jakbym kiedykolwiek powiedział nie.

- Z przyjemnością - ponownie pocałowałem jego miękkie usta. Wymieniliśmy ostatnie spojrzenie, zanim Louis chwycił mnie za dłoń i zaczął prowadzić w kierunku domu. Widziałem po sposobie, w jaki jego mama obdarzała go porozumiewawczym i aprobującym uśmiechem, że była w to zmieszana i wiedziała, że on nie umarł.

Louis prowadził mnie po schodach do swoje sypialni, gdzie opadłem na jego łóżko. 

Gotowy na pytania, pocałował mnie kolejny raz.

//

13 Reasons why [l.s.] ~ TŁUMACZENIE PL ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz