Rozdział 46

1.3K 118 102
                                    

– Zdajesz sobie sprawę z tego, że możesz go stracić? To, że Hyunjin cię kocha, nie znaczy, że będzie znosił takie traktowanie – powiedział Jisung, wchodząc do sypialni brata i siadając na skraju jego łóżka.

Seungmin zacisnął usta w wąską linię, słysząc pretensjonalny ton.

– Jeśli przyszedłeś mnie pouczać, to możesz stąd wyjść. Nie zamierzam tego słuchać – odparł chłodno.

– Będę cię pouczał, bo jestem twoim starszym bratem i taka moja rola. Nie będę patrzył, jak niszczysz sobie życie – wymamrotał Jisung i nieco zaczepnie uderzył go pięścią w ramię.

Jego relacja z bratem od zawsze była niezręczna, nawet jeśli przez wyjazdy rodziców za granicę byli ze sobą dość blisko. Starali się nie rozmawiać na poważne tematy i ograniczali się do zwykłych pogaduszek, jakie przeprowadza się z dobrym znajomym spotkanym na mieście. Grzecznie i przyjaźnie, ale z pewnym dystansem.

Dlatego też Jisung stresował się nieco wizytą u brata. Jako ten starszy czuł obowiązek zwrócenia mu uwagi i odpowiedzialność za jego zachowanie względem Hyunjina, choć podejrzewał, z czego to wynikało. W końcu kilkanaście lat temu był taki sam.

– Tak, zniszczyłem wiele rzeczy i nie musisz mi o tym przypominać – przyznał Seungmin, patrząc mu hardo prosto w oczy, a potem dodał: – Przede wszystkim jednak zniszczyłem twoje małżeństwo, więc nie rozumiem, czemu w ogóle chcesz ze mną rozmawiać.

Jisung zacisnął zęby, próbując pohamować rosnącą irytację. Seungmin miał rację, zniszczył jego małżeństwo, ale wciąż był jego bratem. Nawet jeśli początkowo był na niego wściekły, to po jakimś czasie mu przeszło. To Seungmin był tym, który wciąż utrzymywał ich relację w tak dziwny sposób, usuwając mu się z drogi i unikając go. Jisung natomiast nie zamierzał porzucać go tylko ze względu na ten jeden błąd, który poza tym wyszedł mu całkiem na dobre. Zbyt wiele zawdzięczał młodszemu bratu.

– Nie zmieniaj tematu, Seungmin. Nie mówimy o moim małżeństwie, tylko o twoim związku, który przy okazji niedługo rozwalisz, jeśli nie weźmiesz się w garść – odparł i skrzyżował ramiona.

– Mówiłem mu, żeby dał mi na razie święty spokój. Odezwałbym się, jak już wszystko wróci do normalności, ale sam się naraża i niepotrzebnie mnie irytuje. Zresztą widząc, jak długo się za mną ugania...

– Przestań już – przerwał mu Jisung, wiedząc, co miał na myśli. – Hyunjin nie jest głupi, a to, że ciężko byłoby mu ciebie zostawić, nie znaczy, że nie potrafiłby tego zrobić. Takiego faceta to ze świecą szukać. Kocha cię i dlatego znosi to wszystko, a ty mu jeszcze utrudniasz. Naprawdę chcesz zostać całkiem sam?

– Hyung... – szepnął Seungmin, zaciskając dłonie na kołach wózka.

Zdawał sobie sprawę z tego, że swoim zachowaniem testował Hyunjina. Mężczyzna był w nim tak chorobliwie zakochany, że nie sądził, by kiedykolwiek go został. Nawet nieco podobało mu się to uczucie uzależnienia od siebie starszego, choć gdy o tym pomyślał, szybko zrobiło mu się głupio. Nie chciał go zranić. Po prostu czuł obrzydzenie względem siebie na myśl, że pozwala się komuś oglądać w takim stanie.

– Nie bądź taki pewien, że zawsze przy tobie będzie, Seungmin – kontynuował Jisung, a potem spuścił wzrok na swoje kolana. – Też tak kiedyś myślałem i dobrze wiem, co siedzi ci w głowie. Pożałujesz tego, ale u mnie nie znajdziesz współczucia.

– Jisung hyung, nie bądź taki... Wiem, że cię zraniłem, a ty wciąż traktujesz mnie tak dobrze, sprawiając, że czuję się jeszcze gorzej – przyznał cicho Seungmin.

family is complicated - minsungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz