Rozdział 82

742 62 19
                                    

Odkąd Changbina obudził denerwujący dźwięk budzika, chłopak kręcił się poddenerwowany po mieszkaniu, nie wiedząc, co ze sobą zrobić. Mimo że był to dzień powszedni, został zwolniony z zajęć z powodu olimpiady, w której brał udział.

Wszystko było dopięte na ostatni guzik. Notatki uporządkowane poprzedniego wieczora leżały na jego biurku, kiedy zgodnie z tatą uzgodnił, że lepiej będzie, jeśli już do nich nie zajrzy. Był to jego mały rytuał przed każdym egzaminem i zwykle się sprawdzał. Podczas nauki dawał z siebie wszystko, ale w dniu konkursu lub testu nie dotykał zeszytów, by niepotrzebnie się nie stresować.

Minho miał go zawieźć do szkoły w południe, do którego zostało więcej niż godzina. Chan dał mu breloczek z Pikachu na szczęście, a ten dyndał już przy jego plecaku, w którym poza wodą, portfelem i piórnikiem nic nie miał. Podczas pożywnego lekkiego śniadania wypił też herbatę z mięty na ból brzucha, który zawsze dopadał go podczas stresu i saszetkę żeń-szenia, tak na lepszą koncentrację, nawet jeśli nie przepadał za jego smakiem.

Mimo wszystko miał dziwne przeczucie, że coś pójdzie nie tak i ta dziwna myśl nie dawała mu spokoju.

– Przecież jesteś spakowany i dobrze się przygotowałeś do tej olimpiady – uspokoił go Jisung, klepiąc po ramieniu. – Co mogłoby pójść nie tak?

– Właściwie to wszystko, panie Han – zaśmiał się nerwowo Changbin, w końcu siadając na krześle w kuchni obok mężczyzny, który złapał go za dłoń i delikatnie ją pogładził. – Na pewno zna pan to dziwne uczucie, prawda? Kiedy jedziemy na jakąś dłuższą wycieczkę i nawet jeśli pakowaliśmy się z listą, to i tak ma się wrażenie, że zapomnieliśmy o czymś ważnym. – Gdy Jisung pokiwał głową, Changbin kontynuował: – No to właśnie tak się dzisiaj czuję.

– Jestem pewien, że sobie poradzisz, Changbin-ah. A nawet jeśli nie, to wciąż możesz brakujące punkty zdobyć na wolontariacie lub w innych konkursach – powiedział Han, uśmiechając się ciepło. – Zjesz coś jeszcze przed wyjściem?

– Raczej nie. Chyba bym zwymiotował... – odparł przepraszająco siedemnastolatek. – Gdzie tata? Z kim tyle gada?

Jisung zerknął na zamknięte drzwi do ich sypialni.

Kilka minut temu Minho dostał ważny telefon, ale nim zdążył zapytać od kogo, starszy zmarszczył brwi i zniknął w pokoju, by porozmawiać. Po jego minie łatwo było wywnioskować, że nie mogło być to nic przyjemnego, więc gdy Changbin zaczął temat dziwnego niepokoju, jaki odczuwał, Jisung liczył, że mimo wszystko te dwie rzeczy nie miały większego związku.

– Właśnie nie wiem, ale chyba...

– Ach tak?! Świetnie! W takim razie się zwalniam! Do widzenia! – wypowiedź Jisung przerwały krzyki Minho, który wyszedł właśnie z sypialni i zatrzasnął za sobą drzwi.

Szybkim krokiem wparował do kuchni i rzucił telefonem na stół, choć widać było, że powstrzymywał się od roztrzaskania go na najbliższej ścianie.

Jisung natychmiast wstał i zmarszczył brwi, łapiąc Minho za ramię. Mężczyzna w pierwszej chwili wyrwał się, ale gdy zorientował się, że to Han, westchnął i oparł czoło o jego bark.

– Tato? Rzuciłeś pracę? – spytał zaniepokojony Changbin, ale Minho pokręcił głową.

– Mogę sobie rzucać, ile chcę, ale ten dupek i tak nie pozwoliłby mi odejść. Beze mnie już dawno by się to wszystko posypało – mruknął.

– Co się stało? – zapytał cicho Jisung, głaszcząc starszego po plecach.

Minho znów głośno westchnął i opadł bez sił na krzesło.

family is complicated - minsungWhere stories live. Discover now