~Żegnaj~

239 24 22
                                    

×Pov. George×

Dlaczego on...

Poczułem jak moje łańcuchy się rozluźniają. Od razu podbiegłem do Dreama. Był już martwy. Techno nabił go na netherytowy miecz, który dostają tylko najlepsi od mojego ojca. Ja nie mogłem znieść tego bólu. Łzy mi spływały z oczu, a ja nie mogłem ich zatrzymać.

×Skip Time×

Leżałem w swojej komnacie. Jedyna rzecz, która mi została po moim ukochanym to była jego pęknięta biała maska z uśmiechem. Krew się po niej lała, jakby to ona została zabita. Strumienie wypływały z wielu miejsc. Nie chciem tego przecierać. Chciałem mieć choć krzsztyne jego przy mnie.

×Pov. Narrator×

George nie wytrzymywał psychicznie. Po nie przespanych nocach zakładał maskę Clayton'a, aby ukryć to co malowało mu się na twarzy. Popadał w samotność, a potem ujawniła się depresja. Nie był już tym uśmiechniętym księciem, który wymykał się przez okno z komnaty, aby spotkać się z miłością jego życia - czarującym elfem o imieniu Dream.

Codziennie wieczorem siedział na dachu zamczyska, które nazywał domem. Lecz to nie był już jego dom - nie nazywał go tak, od kiedy zabito w nim jego przyjaciela.

Tym razem była noc. Wieczorem nie miał możliwości pójścia na dach. W oddali zauważyłem dom. Drewnianą chatę na środku polany w lesie.

Zszedłem z dachu i skierowałem się w stronę budynku. Zapukałem do środka i drzwi otworzył mi Sapnap.

-George! Co z Dreamem? - zapytał rzucając mi się na szyję. Łzy zaczęły mi niekontrolowanie płynąć z oczu - George? - zapytał ponownie, kiedy mnie puścił
-Dream on... Nie żyje - powiedziałem, a Sapnap uronił kilka łez i mnie przytulił.
-Bardzo mi przykro... Był moim najlepszym przyjacielem
-To Technoblade - powiedziałem mu. Tylko te dwa słowa udało mi się wydusić. Rozdrapałem stare rany...

×Skip Time×

Znów siedziałem na dachu. Patrzyłem w gwiazdy i już wiedziałem co muszę zrobić. Jestem do tego zobowiązany przez uczucie, którym wciąż darze mojego piegowatego blondyna. Mojego Chłopca Z Drzewa.

Postanowiłem napisać list do Sapnapa. Brzmiał on tak:

Drogi Sapnap

Ciężko mi zebrać słowa. Wciąż rozdrapuje stare rany, które nie goją się szybko. Już wiem co muszę zrobić. Jestem do tego zobowiązany przez uczucie, którym darzę twojego przyjaciela. W tym liście chce się pożegnać. Pożegnać to, czego wartość jest większa niż potrafisz sobie wyobrazić.  Dzisiaj odchodzę. Mam do Ciebie jeszcze jedną, ostatnią prośbę. Chciałbym, abyś w pamięci za mnie - George'a Henry'ego Davidson'a - oraz za mojego ukochanego, z którym się niebawem spotkam - Clayton'a Harris'a - składał niebieski kwiat różu przy Dębie stojącym na polanie. Do listu dołączam Ci moje okulary i maskę przyjaciela, aby w twojej pamięci została choć iskra naszej obecności. Są to moje ostatnie słowa przed śmiercią. Uważaj na siebie Sapnap. Znajdź sobie kogoś, kogo pokochasz jak ja Clayton'a, dla którego odchodzę z tego świata. Niedługo się z nim spotkam i będę nad Tobą czuwał.

Z poważaniem
George Henry Davidson

Zamknąłem kopertę i zakleiłem woskiem. Do środka dołączyłem maks ei okulary po czym wysłałem list sową do Sapnap'a.

Znów wszedłem na dach. Wiedziałem, że to chce zrobić. Nigdy nie byłem tego taki pewny. Ostatni raz spojrzałem w niebo. Widziałem gwiazdę, która świeciła bardzo mocno. Powiedziałem cicho:

-Już w krotce się spotkamy ukochany. Już niebawem będę przy Tobie.

×Pov Narrator×

To były ostatnie słowa Georga przed śmiercią. Skoczył z dachu wieży, nie miał szans na przeżycie.

-W ten właśnie sposób skończyła się dynastia Davidsonów! - powiedział Pan na lekcji historii.

Cała klasa zaczęła bić brawo, gdyż opowieść pana była cudowna. Wszyscy byli zachwyceni sposobem, jakim wytłumaczył im nauczyciel Mr.Jacobs.

°        °        °
563 słowa

Cóż... To już koniec książki. Mam nadzieję, że się spodobała. Miłej nocy Wam życzę.
Byee <3

Chłopiec Z Drzewa °DreamNotFound°Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz