seven

20 5 0
                                    


Yeosang cały wieczór chwalił się swoim kolegom poprzez wiadomości głosowe. Był tak zadowolony, jak nigdy dotąd. O mało nie spadł ze schodów, kiedy z nich schodził, żeby pójść do łazienki, aby obmyć zimną wodą twarz, gdyż nie wierzył nadal, że to wszystko miało miejsce. Kto by się tak nie cieszył? Nawet nie myślał o tej groźbie. Po prostu cieszył się i myślał o dobrych rzeczach. Zresztą, nikt go nie powstrzyma. 

Natomiast Seonghwa czuł się zmieszany i próbował zasnąć. Jednak ten obraz Yeosanga wciąż miał przed oczami i nie potrafił go wymazać. Wziął telefon do ręki, żeby przez chwilę czymś się zająć i poczuć się sennym. Nawet to nie pomogło. Niektórzy pisali o tym, że tańczył z chłopakiem, a jego dziewczyny nie było przez dłuższy czas. Myślał, że gorzej być nie może. Przecież nie powinien takich rzeczy robić. Zaczął się przejmować tym wszystkim, a nawet poleciały z jego oczu łzy, gdyż chciałby być zwyczajny i jak każdy inny. Nienawidził tej małej sławy. 

Rankiem Yeosang przyszedł do szkoły z uśmiechem na twarzy i z uniesioną głową. Większość się na niego patrzyła i szeptała za plecami. On nic z tego nie robił. Był niezwykle dumny z faktu, że inni wiedzą, czego on dokonał. Nie bał się nikogo i najchętniej by wykrzyczał, że tańczył z najbardziej pożądaną osobą w szkole. Dlatego też podszedł do gabloty z planem lekcji i odczytać, gdzie to Seonghwa ma lekcje. Kiedy odnalazł, udał się pod klasę i czekał na swojego głównego bohatera ze swoich snów. Jednak nie widział go w pobliżu. Pomyślał, że pewnie się spóźni. Postanowił  czekać. 

Z zadowoleniem spojrzał na jego dziewczynę, która również na niego patrzyła. Dla podniesienia jej ciśnienia uniósł dłoń, żeby pomachać w jej stronę. Powoli zaczął kierować się w jej kierunku. Jednak pewna osoba chwyciła jego rękę w celu zatrzymania Yeosanga. Natychmiast się zatrzymał i odwrócił głowę z uśmiechem, żeby zobaczyć, kto taki go zatrzymał. Okazał się to być jego kolega z klasy, a zarazem kuzyn Seonghwy — Jinhwan. 

- Nie dolewaj oliwy do ognia - odezwał się i pokręcił głową, żeby dać do zrozumienia, że nie warto robić sensacji. Jinhwan chciał chronić swojego starszego kuzyna od takich nieobliczalnych ludzi, jaki jest Yeosang. Jego reakcja mówiła sama za siebie. Zaczął się głośno śmiać i wyrwał się z uścisku Jinhwana. Poczuł się pewny każdego swojego ruchu przez wczorajszą dyskotekę. Odmieniła go i stał się bardziej śmiały. 

- Nie mam dolewać czego? Ach, to ty mi tak wczoraj groziłeś. Wiesz, że to tak nie ładnie? Próbuję odbić komuś chłopaka, a ty wcale mi nie pomagasz - odpowiedział spokojnie Yeosang i jego wyraz twarzy zmienił się w przeciągu sekundy. Uniósł brew i spojrzał na niego pogardliwie. Zrozumiał, że ma dwie osoby na swojej drodze, które chcą go zrzucić z planszy. - Jeśli ci się to nie podoba, po prostu nie przeszkadzaj - odwrócił się i postanowił kontynuować swoje zamiary. Schował jedną dłoń do kieszeni od spodni, a drugą miał luźną. Pewnym krokiem zmierzał do tej dziewczyny z lekkim pewnym uśmiechem. Nie czuł strachu. Wie, że pewnie został najbardziej znienawidzoną osobą w tej szkole, ale nie dbał o to. Najważniejszy był jego obiekt westchnień. 

On mentalnie przygotowywał się na konfrontację z nią. Nie miał zamiaru z nią długo rozmawiać, czy też ją wyzywać. Po prostu zamienić z nią parę zdań. Podszedł do niej i z początku milczał. Nie chciał tak długo stać, bo nie zamierza tracić czasu na mniej ważne osoby. 

- Zanim coś powiesz, to mam zamiar cię doinformować, że twój chłopak będzie niedługo mój i musisz się pogodzić z tym - powiedział bezczelnie chłopak i cicho prychnął - A gdzie go wcięło? - zapytał, ale nie uzyskał odpowiedzi. Czyżby jego książę z bajki nie pojawi się dzisiaj w szkole? 

Seonghwa w tym czasie był w domu i nagrywał wideo ASMR. Dodatkowo zakładał ubrania od sponsorów i robiono mu zdjęcia. Później one będą wstawiane do internetu i za to dostanie się pieniądze. Niestety życie nie jest kolorowe i takie ubrania trzeba odesłać. 

- No Seonghwa... jak chcesz to potrafisz - skwitował ojciec Seonghwy, patrząc jak pod jednym z jego najnowszych zdjęć liczba polubieni i komentarzy rośnie praktycznie z prędkością światła. Chłopak uśmiechnął się blado, ciesząc się, że przynajmniej na chwilę ma spokój, jednak to nie trwało długo, bo do dyskusji dołączyła jego matka, również wpatrzona w telefon. - Nie jest tragicznie... Ale dobrze też nie jest. Aktywność pod twoimi ostatnimi zdjęciami ma się nijak do tych, które wstawiałeś jeszcze miesiąc temu - rzuciła jego matka. Humor Seonghwy natychmiast się zmienił i poczuł się niepotrzebny oraz bezużyteczny. Czuł się jak najgorszy śmieć. Miał wielką ochotę wyładować swoje emocje, ale ich nie mógł. Nawet jeśli był sam.  W dużej mierze dzięki rodzicom zawdzięcza swoją karierę i byłby chyba najbardziej niewdzięcznym synem na świecie gdyby próbował się im sprzeciwiać. Wprawdzie przez to nie miał żadnego prawa do wypowiadania się na tematy, które dotyczyły stricte jego osoby, ale jakoś się z tym żyć dało. 

Yeosang spojrzał z pogardą na dziewczynę i postanowił się wycofać. Nie zamierzał tracić nerwów, a tym bardziej czasu. Szybko wyciągnął swojego smartfona, aby sprawdzić, czy cokolwiek wpadło do internetu. Nic. Dosłownie nic. Yeosang zaczął się martwić o swojego idola i nie potrafił myśleć na lekcjach. Nawet podniosły głos nauczycielki nie mógł powrócić go do rzeczywistości. Postanowił zrobić coś, co doprowadzi go do domu jego idola. Miał już plan i tym bardziej miał zamiar go wprowadzić w życie. 

Mad City | seongsangDonde viven las historias. Descúbrelo ahora