one

142 11 3
                                    

a/n Chciałabym serdecznie podziękować  @ulom_exe za wykonanie tej okładki i naprawdę szczerze polecam tę osóbkę ♥ Jest to również moje pierwsze fanfiction z udziałem ateez. Enjoy <3






Po raz kolejny mijał szare, nudne budynki w swoim mieście. Spojrzał na lusterko, czy przypadkiem nikt go nie wyprzedza, gdyż sam chciał wyprzedzić jeden z samochodów. W samochodzie panowała cisza, gdyż jego mama, która siedziała obok niego, przeglądała instagrama chłopaka, będąc totalnie szczęśliwa, że urodziła syna z cudowną urodą. 

- Bardzo dobrze wyszedłeś na dzisiejszej sesji. Jestem taka szczęśliwa, że mam takiego syna. - powiedziała wesoło kobieta i spojrzała na skupionego na drodze syna. Chłopak nie uśmiechnął się, ani nie podziękował za komplement. Przyzwyczaił się już  lata temu. Nawet ma dość słuchania tego w kółko i chociaż raz chciał, aby żył jak normalny nastolatek. Nie lubił swojej pracy modela. To był wybór rodziców, którzy już pchali go przed aparaty od małego. Sądzili, że dzięki niemu będą jeszcze lepiej żyli. Nie liczyli się z jego zdaniem i zrobili z niego marionetkę, która ma być na każde zawołanie. 

Przecież Seonghwa ma 19 lat i mógłby przecież robić wszystko, prawda? Otóż nie. 

Jedno zdanie, z którym się jego rodzice nie zgadzają, jest totalnie ignorowane. Czyli jednym słowem: przerąbane. 

Seonghwa wjechał na podwórko domu, w którym mieszkał wraz z rodzicami i starszym bratem, który wiedzie spokojne i zwykłe życie. Zazdrościł mu tak bardzo. 

Wysiadł z samochodu wraz z jego rozweseloną mamą. Weszli do domu, gdzie jego ojciec przywitał się z nim i pochwalił go za pracę, którą wykonał. 

- Widziałem zdjęcia, które twoja mama mi wysłała. Wyszedłeś na nich nieziemsko! - powiedział i kiedy chłopak zdjął buty, zaprowadził go do jadalni, gdzie na stole już czekało na nich jedzenie. Świetnie, kolejny obiad, przy którym będą rozmawiali o niczym innych niż o cudownym synu. Jakby nie mieli innego tematu do rozmów. 

Wszyscy usiedli przy stole i zaczęli jeść. Seonghwa nie miał ochoty na jedzenie czegokolwiek, kiedy rodzicom buzia się nie zamykała. Miał dość. Wziął talerz i poszedł bez słowa do pokoju, gdzie tam mógł w spokoju zjeść. Jego telefon huczał od powiadomień, więc go wyciszył. Jadł powoli i myślał nad sobą. Nie był szczęśliwy. Chciałby przytulić się do kogoś i wylać swoje uczucia. Właściwie dużo osób go otacza, to czemu do któregoś ze swoich kolegów nie pójdzie? Bo są fałszywi i tylko są z nim ze względu na popularność chłopaka. Nie miał nikogo. A  jego dziewczyna? Gdyby w ogóle coś do niej czuł. 

To było okropne uczucie. Ktoś pomyśli: ale fajnie być modelem, dużo pieniędzy rżnie na swojej urodzie. Otóż nie. 

Dobra, dobre pieniądze są z tego, nic więcej. 

Jego dziewczyna można powiedzieć, że go lubi, ale i tak traktuje go jak innych, czyli jak marionetkę. Kreuje go na idealnego chłopaka, który ma płacić za wszystko, chodzić z nią wszędzie i przepraszać za nic. 

Skoro mowa o dziewczynie, to spojrzał na telefon, gdzie na ekranie widniało połączenie przychodzące od niej. Chłopak rzucił widelcem na podłogę i nerwowo odebrał telefon. Nacisnął zieloną słuchawkę i przyłożył telefon do ucha.

- Czego? - odezwał się pierwszy i miał nadzieję, że dzwoni do niego tylko po to, żeby o coś go zapytać. Nie miał ochoty kolejny raz wychodzić. 

- Grzeczniej może? Oppa, przyjedź po mnie, chciałabym iść z koleżankami do baru, gdzie my zawsze chodzimy, a nie mamy osoby, która by nas zawiozła. - powiedziała po drugiej stronie słuchawki dziewczyna, a w tle można było usłyszeć chichot dziewczyn, czyli jej koleżanek. No pięknie pomyślał i rzucił krótkie ''będę'', po czym się odłączył. Westchnął ciężko i odłożył telefon. Rozmasował swój kark i dokończył obiad. 

Znając życie, jej koleżanki nie będą spuszczały z niego wzroku. Tylko po to dziewczyna go zabiera? Żeby pokazać, jakiego to ma chłopaka? Żałosne. 

Wstał i wziął talerz, po czym poszedł do kuchni, odłożył naczynie i oznajmił rodzicom, że wychodzi ze swoją dziewczyną. Ubrał buty i wziął portfel, bo na pewno będzie płacił. Wyszedł z domu i wsiadł do samochodu, włączając muzykę, aby było raźniej podczas jazdy. Zapiął pasy i ruszył w stronę domu swojej dziewczyny. Przygotował się mentalnie, żeby przypadkiem nie wybuchnąć emocjami przy dziewczynach. Musiał udawać kogoś, kim naprawdę nie był, a inni chcieli. 

Stanął przed jej domem, gdzie ona i jej koleżanki już na niego czekały. Szybko wsiadły do samochodu chłopaka i przywitały go radośnie. Wymusił uśmiech, kiedy dziewczyna jego pocałowała go w usta. Sam się dziwił, że tyle wytrzymuje. 

Ruszył w stronę wspomnianego baru, a drogę umilały dziewczyny, które rozmawiały o torebkach na wyprzedaży, jedzeniu i paznokciach. Nie odezwał się słowem i jedynie słuchał tych głupot. Dziwił się, że dziewczyny są w stanie tyle mówić. Gdyby dziewczyny miały swego rodzaju pilot, to by dawno je wyciszył. Życie stałoby się wygodniejsze. 

Zaparkował przed barem i wszyscy wysiedli z samochodu. Jego dziewczyna złapała go za rękę, a jej koleżanki za nimi. Były cholernie zazdrosne i szeptały na ich temat. Seonghwa do tego już przywyknął i nawet szepty nie ucichły, kiedy razem weszli do lokalu. Usiedli przy wolnym stoliku i szybko zamówili jedzenie. Gdyby miał tak codziennie, to pewnie by zbankrutował. Zamówił tylko colę i frytki. 

- A wiecie co mój oppa kupił wczoraj? Spójrzcie! - powiedziała dziewczyna i pokazała swoim koleżankom bransoletkę, którą Seonghwa kupił tylko dlatego, że ona chciała. Dziewczyny były zachwycone biżuterią i zaczęły komplementować. 


Spotkanie trwało długo i wciąż siedzieli w tym barze, a biedny Seonghwa musiał wszystkiego słuchać i się udzielać, a raczej odpowiadać pozytywnie na pytania. Krytyki by nie zniosły. Znudzony chłopak wziął telefon do ręki i przeglądał instagrama, gdzie natrafił na zdjęcie jego kuzyna z nieznanym mu chłopakiem. Jego kolega? Interesujące... 


Mad City | seongsangWhere stories live. Discover now