five

60 5 4
                                    

 W tym momencie Yeosang chciał go pocałować i się chciał za to zabrać, lecz coś go blokowało. Postanowił z tym zaczekać. 

- Nie radzę Ci mnie zostawiać teraz samego - powiedział pewnie chłopak i stanął na palcach, żeby wyrównać z wyższym. Niewiele wyższym. 

Seonghwa miał mieszane uczucia. 

Z jednej strony chciał iść za pokusą, lecz wmawiał sobie, że przecież nie może. Ma dziewczynę i wszystko to, czego mu trzeba. Odwrócił się na pięcie i schował wolną dłoń do kieszeni, gdzie zacisnął ją w pięść. 

- Na razie - odparł zanim odszedł. 

Yeosang stał przez chwilę w miejscu. Dopiero do niego dotarło, że doszło do rozmowy między nim, a jego obiektem westchnień. Uśmiechnął się szeroko i poszedł za nim, kierując się tym samym w stronę wyjścia. Szedł dumnie i z uśmiechem. Jedynie czego żałował to to, że nie odważył się go pocałować. Te pełne, malinowe usta aż same się o to prosiły. Nie martwił się zbytnio tym. To jeszcze początek walki. 


~

Yeosang cały wieczór spędził w towarzystwie kilku bliskich kumpli, którzy na wieść o jego próbie zbliżenia się do Seonghwy nie potrafili ukryć swojego zdziwienia. Co więcej, gdy w grę wchodził alkohol, stawał się jeszcze bardziej wylewny. Nie omieszkał zdradzić im jego ukrytych do tej pory zamiarów, co do osoby jego obiektu westchnień. To była kwestia czasu, aż między nimi dojdzie do pocałunku, który swoją drogą miał nastąpić już niebawem. Przynajmniej tak myślał. Cały czas nawijał o wysokim blond chłopaku, za którym ustawiał się rząd dziewczyn, a w nich Yeosang. 

Nikt nie mógł wyobrazić, jak bardzo go chciał. Jego ust, silnych ramion, jego całego. Za dużo fantazjował. 

Chciał się do niego zbliżyć. A dyskoteka szkolna to idealne miejsce na to. O ile książę Park raczy przyjść. Chociaż pewnie i tak przybędzie ze swoją partnerką, ale ma zamiar sprawić, że długo na tej dyskotece nie będzie. Zadba o to doskonale. Wręcz zapaliła się w nim lampka zazdrośnika, czemu to on tak dobrze nie ma, a taka laska już tak? To on chciałby być obok niego i tylko on. 

To była kwestia czasu, aż między nimi dojdzie do pocałunku, który swoją drogą miał nastąpić już niebawem. Tak przynajmniej myślał ledwo kontaktujący Yeosang. 

~

Nie ma nic lepszego od piątkowego wieczoru. Powoli się ściemniało, a Yeosang nadal był w domu, gdyż się przygotowywał do tej całej imprezy. Co prawda odbywało się to w szkole, ale lepsze to, niż nic. Jednak miał wielki problem z ubiorem, a co gorsza, co takiego powiedzieć do Seonghwy, gdy się spotkają. Ćwiczył dużo przed lustrem. Ubrał czarne, obcisłe spodnie, zwykły t-shirt z nadrukiem oraz wygodne trampki. Również kłopot sprawiło mu ułożenie włosów. Zastanawiał się, na jaką stronę je przerzucić, żeby bardzo dobrze wyglądać. 

Po tym, jak się wyszykował do wyjścia, to zgarnął swoich kolegów, którzy mają mu pomóc w planie, który sam zaplanował. Na początku go wyśmiali, ale obiecali mu spełnić jego prośbę, gdyż winni mu byli. Jedynie trzeba było mieć nadzieję, że wszystko pójdzie jak po jego myśli. Choć jego fantazja czasem zachodzi zbyt daleko, to część tego może się spełnić. Kto by pomyślał, że taki cichy chłopak może zrobić wszystko, żeby obiekt westchnień mógł na niego spojrzeć. Wciąż marzył o ciepłych ramionach chłopaka oraz o jego czarodziejskim uśmiechu, który zwalał z nóg. 

Będąc na miejscu, powtórzył jeszcze przebieg planu, a jego koledzy skinęli głowami i rozeszli się w miejsca, które wyznaczył je Yeosang. Ludzie powoli zaczęli przychodzić, a chłopak stał przy filarze, z którego miał dobry widok na drzwi i całą salę gimnastyczną. Obserwował uważnie otoczenie i swoich kolegów. W końcu zauważył jego oraz tę dziewczynę. Ucieszył się niezmiernie, gdy tylko pomyślał o tym, co ma zaraz się wydarzyć. Wyciągnął telefon z kieszeni i zadzwonił do jednego ze swoich kolegów. 

- Zaczynamy przedstawienie - powiedział ze stoickim spokojem, a zaraz po tym zaśmiał się pod nosem. 

Mad City | seongsangWhere stories live. Discover now