eight

24 4 1
                                    

Przemęczony Seonghwa zerkał co chwilę na zegar wiszący na ścianie. Jest to dopiero druga lekcja, a przed nim zostały jeszcze sześć. Cały tydzień dla niego jest męczący, bo w szkole oprócz monotonności, to ten jeden chłopak nie daje mu spokoju. Miał mętlik w głowie, czy aby nie dać mu szansy. Przecież może tylko się chce zaprzyjaźnić. Ewentualnie, że jest psycholem. 

Tak  też niezbyt w humorze Seo siedział na stołówce, gdy nie dosiadały się koleżanki jego dziewczyny. Musiał udawać, że wszystko jest w porządku. Yeosang siedzący w oddali widział, że musi go ratować. Teraz nie bał się konsekwencji. Musiał jednak poczekać na odpowiedni moment, kiedy to Seonghwa zostanie sam, a wtedy go dorwie. 

Tak też się stało, gdy Seonghwa wstał i udał się w stronę wyjścia od stołówki. Był pewien, że na chwilę wyszedł, ponieważ zostawił swoją tackę z jedzeniem. Wtedy ten młody chłopak bez wahania udał się za nim. Jak się okazało, droga prowadziła do toalety. To było idealne miejsce, żeby się z nim skonfrontować. Dlatego Yeosang bez jakiegokolwiek przemyśleń chwycił nadgarstek starszego i go do siebie przyciągnął. 

- W końcu cię dorwałem, Park Seonghwa - odezwał się Kang, patrząc pewnie w jego ciemne i jakże magiczne oczy. Były one jednak zmęczone. Nawet się nie bronił i nie próbował uwolnić się od niego. Teraz wszystko było mu jedno. 

- Co tym razem? Myślisz, że po tym co zrobiłeś mojej dziewczynie, to będę w stanie w ogóle z tobą rozmawiać? Za kogo ty się masz? - zapytał wyższy, patrząc na niego nieprzyjaznym wzrokiem. Jego ton był spokojny, ale przerażający. Yeosang wiedział, że musi mu pomóc. W jego głosie było słychać, że potrzebuje wsparcia i najlepiej kogoś, kto nie będzie go kontrolował. 

- Za człowieka, który uratuje twój świat i superbohatera - odpowiedział pewnie Kang, przybliżając się do starszego i składając pocałunek na jego dużych ustach. W końcu mógł je poczuć. To uczucie było nie do opisania. Zwłaszcza że pocałunek został odwzajemniony, ale na krótko. W każdym momencie mógł ktoś wejść i ich przyłapać. Seonghwa ułożył dłonie na torsie niższego i go mocno odepchnął od siebie. 

- Za superbohatera? Co jeszcze? Nie widzisz, że sprawiasz mi tylko problemy? - zapytał z wyrzutem, a Kang prychnął śmiechem. Oblizał swoje spragnione wargi i pragnął powtórzyć ten idiotyczny krok, który sprawiał mu szczęście. Próbował, ale starszy  stawiał opór. Nakręcało to Yeosanga, który po chwili czuł plecami, że jest przy ścianie, a jego nadgarstki trzyma starszy. Wierzył, że Seonghwa go pocałuje albo zrobi coś, co go zadowoli. Jak głupi wierzył w te niestworzone farmazony. Chwilę po tym Seonghwa zaczął mówić w jego stronę okropne rzeczy, aby ten się w końcu odczepił. 

- Jakoś pocałunek tobie się podobał, więc czemu mam rezygnować skoro wiem, że jednak mnie potrzebujesz. - odparł obojętnie Yeosang, patrząc w te wściekłe i piękne oczy, które były skierowane tylko na niego. Zawsze uważał, że to spojrzenie ma magiczną moc i może zmienić wszystko, w cokolwiek by chciał. Pomaga zagoić ranę albo ją bardziej rozszerzyć. W tej sytuacji ta rana na sercu się powiększyła. Nie dość, że nie miał z nim nigdy kontaktu, wiedział, że nigdy z nim nie utworzy większej relacji, to jeszcze usłyszał wiele okropnych słów z jego ust, a jego wzrok potwierdzał to wszystko i bardziej dobijał. Jednak nie umiał być na niego wściekły. Dalej żywił do niego uczuciem, z którym nie potrafił wygrać. 

Seonghwa patrzył na niego nie mając pojęcia co takiego ma powiedzieć. Chciał stąd uciec i zapomnieć o tej sytuacji, która się wydarzyła. Bał się najbardziej tego, że ktoś mógłby wejść i ich zobaczyć. Zwłaszcza, że czuł nadal dotyk Yeosanga. Jednoczenie nie chciał go czuć, ale z drugiej strony był tak sparaliżowany, że nawet nie miał zamiaru się uwolnić. Zaciekawił się jego odwagą i pewnymi słowami skierowanymi w jego osobę. Zazwyczaj każdy się jąkał, pocił się i unikali kontaktu wzrokowego. Yeosang był inny. Był odważny, ale jednocześnie nie był z zbyt pewny siebie. Wyglądał, jakby rozmawiał ze zwykłym człowiekiem a nie ze sławnym Park Seonghwą. 

- I? Nie powiedziałem, że mi się podobał - powiedział po chwili Park po dłuższym kontakcie wzrokowym. 

- Ale też nie zaprzeczyłeś. Widzę przecież, że cię coś powstrzymuje. Nie musisz się przede mną ukrywać. Czuję, że pokażesz wreszcie prawdziwego siebie. - to były ostatnie słowa Kanga zanim wyszedł z toalety. W pewnym sensie mu strasznie ulżyło, że ta konfrontacja się zakończyła, ale bardzo pragnął ją dalej kontynuować. Wahał się czy nie wrócić. Stwierdził jednak, że nie powinien dawać wszystko na tacy i musi mu zamącił trochę w głowie, żeby miał wiele do myślenia. Był bardzo z siebie dumny, że udało mu się nie zmięknąć i pozostać na twardej oraz pewnej pozycji. Czuł, że pozostawił starszemu wiele znaków zapytania. O to mu przecież chodziło. 

Seonghwa, po opuszczeniu przez młodszego toalety, stał w miejscu i zastanawiał się nad jego słowami. Czuję, że pokażesz wreszcie prawdziwego siebie. Chodziło mu to ciągle po głowie. Zaśmiał się. Jednak w głębi duszy czuł dziwne, nie do opisania uczucie. Jakby chciał bardzo poznać wszystko to, co mu zakazane, ale sam to wszystko w sobie tłumi. Chciałby być wolnym ptakiem, który nie musi wiecznie czekać aż klatka zostanie otwarta, żeby mógł wylecieć. Być sobą, wolny i żyć beztrosko. 




- Co ty zrobiłeś?! - wykrzyczał Jongho, który niedowierzał opowieścią swojego kolegi. 

- No co?  Powiedziałem to, co chciałem! - wytłumaczył się i wypił swój sok, który kupił w automacie na korytarzu szkolnym. Nie czuł, że zrobił źle czy coś w tym stylu. Nie widział w swoim zachowaniu nic złego. 

- Nienormalny jesteś... Byłem pewny, że z nas jaja robisz.

- Jaja? Przecież się założyłem! Pokażę wam, że to ja go zdobędę.

- Jeśli chcesz powtórzyć sposób z dyskoteki to ja odpadam. 

- Nie nie. Nie zamierzam w ogóle teraz bardzo się starać. Tak mu nagadałem, że sam przyjdzie. Zobaczysz. - powiedział pewnie Kang, klepiąc swojego przyjaciela po ramieniu. Zgniótł plastikową butelkę i wyrzucił ją do śmietnika. Poprawił swoją torbę i postanowił ruszyć na kolejne zajęcia. Niespodziewanie usłyszał pewien znajomy głos, który sprawił, że musiał się zatrzymać  i odwrócić się, żeby spojrzeć na swojego rozmówcę. 

- Musimy porozmawiać Yeosang. 

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Dec 13, 2022 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Mad City | seongsangWhere stories live. Discover now