16.

212 10 0
                                    

Nie wiedziałam, w którym momencie od rozmów po pracy o niczym przeszliśmy z Colem do związku. Nie planowałam tego. Na początku nawet za nim nie przepadałam. O wiele lepiej czułam się w towarzystwie jego przyjaciela, któremu zwierzyłam się ze swoich problemów z matką. Tylko jemu zaufałam na tyle, żeby opowiedzieć o tym, co działo się w moim domu rodzinnym. Ale któregoś wieczoru bardzo potrzebowałam czyjegoś towarzystwa. Nie chciałam być sama.
Liam spędzał wtedy czas z dziewczyną, więc nie mogłam oczekiwać, że przyjedzie do mnie, a Lucas był zawalony pracą. Nie to, żeby chciał. Czasami miałam wrażenie, że wolał nie przebywać w moim towarzystwie. Nie miałam nikogo innego, kto mógłby mi potowarzyszyć. Nie chciałam zawracać głowy siostrze. Cole był ostatnią deską ratunku i pojawił się u mnie szybciej, niż myślałam.

– Nie wyglądasz na zadowoloną. - Cole przyglądał mi się dokładnie, gdy usiadłam przy biurku.

Byłam zaskoczona, gdy przeszedł po mnie do mieszkania. Do tej pory chodziłam do pracy sama, a on zazwyczaj pojawiał się tam w południe. Nie miał zbyt wiele do roboty, a głównie i tak gadał z Liamem o głupotach. Ostatnio musiałam słuchać relacji z meczu i miałam ochotę uderzyć ich obojgu. Nie potrafi zrozumieć, że przeszkadzali mi w pracy. Musiałam skupić się na obróbce zdjęć, a przez ich gadanie zbyt często klikałam nie te okienka, co potrzeba. Rozpraszali mnie, ale wcale się tym nie przejmowali. Powinnam zainwestować w dobre zatyczki do uszu albo zaproponować Liamowi, żeby znalazł dla mnie osobne pomieszczenie w firmie, gdzie miałabym spokój. Lucas przecież miał swój gabinet. Czemu więc nie mogło znaleźć się coś dla mnie?

– Po prostu nie potrafię odnaleźć się w tej sytuacji.

Miałam wrażenie, że chodziło mu o mój dystans. Byliśmy w związku od tygodnia. Nie szczędziliśmy sobie czułości w domu, ale nie wiedziałam jak zachowywać się poza nim. Nie byłam dziewczyną, która chciała tulić się na każdym kroku. Nie wiedziałam, jak zachowywać się przy innych. Może powinniśmy chociaż przez chwilę ukryć swój związek. Nie chciałam niepotrzebnych pytań. Zresztą podejrzewałam, że ludzie zaczną gadać na nasz temat. Rozejdą się plotki, że po nieudanym romansie z szefem pocieszałam się w ramionach jego przyjaciela.

– Nie miałaś chłopaka?

Moje związki były totalną klapą. Z jednym z chłopaków miałam nawet zamiar wyrwać się z rodzinnego miasta. Naobiecywał mi złote góry, a jako nastolatka uwierzyłam mu we wszystko. Wykorzystał mnie. Pozwalałam mu na to przez dwa lata. Potrzeba bycia kochaną zaślepiła mi oczy na wszystko inne. Dobrze, że w porę się otrząsnęłam, bo zmarnowałabym sobie życie u boku tamtego kretyna, który zabawiał się uczuciami dziewczyn, które w sobie rozkochiwał. Cieszyłam się, gdy go w końcu pogoniłam. Był prawdziwym natrętem. Rzadko kiedy rozumiał słowo nie. Do tego wszystko musiało zawsze być po jego myśli, bo inaczej się na mnie obrażał.

– Miałam, ale to wyglądało nieco inaczej.

Nie mogłam przyprowadzać go do domu ze względu na matkę. Teraz mieszkałam sama i dbałam o swoje lokum. Nie miałam się czego wstydzić, ale nie zamierzałam o tym opowiadać Colowi. Poza tym mój jeden związek był toksyczny, a reszta relacji z facetami kończyła się seksem. Później nie utrzymywaliśmy ze sobą kontaktu. Jeśli Cole uważał, że byłam grzeczną dziewczynką, to bardzo się mylił.

– Niewinnie? - Zaśmiał się.

Nie, ale nie rozumiałam, co go bawiło. Nie byłam dziewicą, ale to nie znaczyło, że musiałam być doświadczona. Cole wydawał się facetem, dla którego wiele rzeczy było prostych. Podejrzewałam, że wychowywał się w normalnym domu, gdzie o nic nie musiał się martwić. Do tego był rozpieszczanym dzieciakiem. Wnioskowałam to po tym, że był jedynakiem.

Hayden. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz