36.

119 2 0
                                    

Moja siostra dostała się na studia plastyczne, z czego byłam bardzo zadowolona. Byłam z niej dumna. Miałam nadzieję, że dobrze wykorzysta swoją szansę. Chciałam dla niej jak najlepiej. Sama mogła wybrać kierunek, który ją interesował, mimo że nie był przyszłościowy, jak uważali niektórzy. Nie przeszkadzało mi to. Wierzyłam, że w Chicago sobie poradzi. Poza tym mogłam poprosić Liama, żeby trochę jej pomógł, chociaż nie chciałam tego wykorzystać. Chyba że w ostateczności. I tak byłam mu bardzo wdzięczna za to, że dał mi pracę.

– Cholernie się cieszę. - Przytuliłam ją.

– Gdyby nie ty musiałabym iść na coś bardziej przyszłościowego. - Patrzyła na mnie.

Właśnie dlatego chciałam zadbać o jej wykształcenie. Zasłużyła na to. Matka nie byłam w stanie płacić za studia córki. Przez nią moja siostra musiałaby iść do beznadziejnej pracy, żeby zarobić na siebie. Nie chciałam nawet myśleć o tym, że Avery musiałaby przejść tę samą drogę co ja, żeby coś osiągnąć. Nie powinna szlajać się z obcymi facetami po klubach ani pracować w barach, gdzie ludzie mieliby ją za nic. Nie chciałam, żeby mi coś zawdzięczała. Dostanie się na studia to jej zasługa.

– Wiem, Avery. - Uśmiechnęłam się do niej. – Spełnisz marzenie.

To było dla mnie najważniejsze. Odłożyłam swoje marzenia, żeby ona mogła spełnić swoje. Czułam się odpowiedzialna za swoją siostrę. Czasami odnosiłam wrażenie, że zostałyśmy same. Nikt nie był w stanie nam pomóc. Jeśli nie zadbałabym o siostrę, nic by w życiu nie osiągnęła. Stoczyłaby się jak matka. Któraś z nas musiała się ogarnąć. Niestety padło na mnie. Musiałam szybciej dorosnąć i wziąć sprawy w swoje ręce.

– Dziękuję ci bardzo.

– Nie musisz.

– Co z mamą? - Spojrzała na mnie.

To nie był miły temat. Avery nie spodoba się, co postanowiłam, ale nie mogłyśmy postąpić inaczej. Nie miałyśmy żadnego wyboru. Ojciec nam pomoże, chociaż to sprawi, że moja siostra znienawidzi go bardziej, o ile to w ogóle jeszcze możliwe. Matka będzie miała pretensje, że były mąż nastawił nas przeciwko niej. Nie musiał, ale tego nie zamierzałam wspominać. Chciałam jej pomóc. Szkoda, że nie potrafiła tego zrozumieć. Byłoby nieco łatwiej.

– Zadbamy o nią.

– Jak?

Zadbałam o dobry ośrodek dla matki. Nie chciałam, żeby trafiła do nory bez opieki. Poświęciłam tym pieniądze, które ojciec wysyłał dla mnie i Avery, ale niestety nie byłam w stanie opłacić ośrodka i studiów siostry. Do tego jeszcze została kwestia naszego domy rodzinnego. Nie chciałam go sprzedać tylko po to, żeby kupić matce małe mieszkanie. Mimo wszystko chciałam tam jeszcze kiedyś wrócić. Poza tym wierzyłam, że rodzicielce się polepszy i nie będzie jej potrzebny ośrodek. Musiałaby tylko chodzić na spotkania z lekarzem, a to byłoby lepsze. Jednak na razie o tym nie myślałam. Matka na pewno na początku nie będzie chciała z nikim współpracować. I musiałam się przygotować, że za wszystko obwini mnie. Przecież buntowałam Avery i zawsze chciałam, żeby zostawiła matkę samą.

– Skorzystamy z pomocy. Avery, same już nie damy sobie rady.

– Co masz na myśli? Nie pozwolę jej zamknąć w wariatkowie. - Skrzyżowała ręce na piersiach.

Niby co jej zdaniem miałam zrobić? Nie miałam lepszego pomysłu, a matka nie mogła zostać sama. Obie doskonale o tym wiedziałyśmy. Nie wrócę do rodzinnego miasta i Avery też nie. Żadna z nas nie miała tam przyszłości. Ojciec też nie mógł zaopiekować się byłą żoną. Miał nową rodzinę i na niej się skupiał. Poza tym problemy byłej żony to nie jego sprawa, a mimo wszystko chciał jej pomóc. Wiedziałam, że robił to tylko ze względu na mnie. To była jedyna rzecz, o którą go poprosiłam.

Hayden. Where stories live. Discover now